Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Głos w dyskusji nad prawem wewnętrznym Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP – cz. 2

 

NR 4/2020, s. 16–19

Agenda Gdanska z 1637 r.Podczas sesji Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP w listopadzie 2019 r. wysunięto propozycję zmian w Prawie Wewnętrznym Kościoła. Projekt ten zakłada usunięcie z preambuły odwołania do II Konfesji helweckiej i Agendy gdańskiej. Wywołało to kontrowersje wśród synodałów. W JEDNOCIE nr 3/2020 opublikowaliśmy artykuł ks. Romana Lipińskiego „Czy księgi wyznaniowe są potrzebne?”. Autor przekonuje w nim o zasadności odwołania do tych dwóch historycznych tekstów we współczesnym prawie kościelnym. Jeden z poruszonych wątków – proces ujednolicania zewnętrznej formy kultu wśród ewangelików w XVII w. – ks. Roman Lipiński omawia szerzej w kolejnym artykule, który publikujemy poniżej.

 

W swojej pracy o reformacji w Polsce prof. Janusz Tazbir napisał: „Należy dostrzegać w pełni siłę adaptacyjną środowiska, które przystosowywało daną doktrynę religijną do własnych potrzeb, przyzwyczajeń i mentalności. Już sam jej wybór następował – jeśli chodzi o pewną zbiorowość, a nie jednostki – na drodze trzeźwych poszukiwań, nie zaś w wyniku spontanicznych odkryć. Hieronim Filipowski, jeden z przywódców szlacheckiej reformacji, stwierdził wręcz: »Szukaliśmy, gdzie bychmy mogli najbliższy prawdziwej nauki kościół albo lud naleźć, chcąc się do niego przyłączyć«. Podobnie jak przed blisko sześciuset laty chrześcijaństwo przyjęto nie ze skłóconych z Polską Niemiec, ale z Czech, tak teraz w poszukiwaniu »nowej, prawdziwej wiary« wybrano się aż do Szwajcarii. Importowany stamtąd kalwinizm w niewielkim tylko stopniu przypominał wyznanie niderlandzkich kupców czy genewskiego patrycjatu. Daremnie byśmy więc w nim szukali pochwały produkcyjnego trybu życia, apologii handlu, przekonania, iż powodzenie w interesach oznacza błogosławieństwo boże. Co ważniejsze: dogmat o przeznaczeniu (predestynacji), stanowiący kamień węgielny kalwinizmu zachodnioeuropejskiego, nie był przez polskich zwolenników Genewy zbyt mocno akcentowany; najczęściej starano się w ogóle nie poruszać tego zagadnienia. Wiązało się to zresztą ściśle ze słabością teologiczną polskiej reformacji. Jest rzeczą znamienną, iż z grona szlachty wyszło bardzo niewielu teologów z prawdziwego zdarzenia. Tylko jeden z nich, mianowicie Jan Łaski, okazał się kimś wybitniejszym. Europejską sławę zyskał jednak nie dzięki swym dziełom, lecz działalności na terenie Fryzji i Anglii”[1].

Co najmniej cztery tematy zawarte w tej opinii mogą być podstawą pożytecznej dla nas refleksji w kontekście wydarzeń w Kościele Ewangelicko-Reformowanym w RP w ciągu ostatnich dwóch lat. W niniejszym artykule odwołam się do słów o tym, że „należy dostrzegać w pełni siłę adaptacyjną środowiska” oraz o „wyborze na drodze trzeźwych poszukiwań”. Być może wielu z nas pomyśli, że będę odnosił się do dziejów reformacji w Polsce XVI w. Zapewne były wtedy właśnie takie ważne procesy adaptacyjne i wybory idei. Gdy wspominamy dzieje Kościoła ewangelicko-reformowanego w Rzeczypospolitej szlacheckiej XVI w., od razu myślimy o przybyciu w latach 40. na ziemie polskie braci czeskich i o ich osiedleniu się na terenie Wielkopolski. Myślimy o tych wszystkich próbach wcielania w życie postulatów reform Kościoła, które docierały ze Szwajcarii. Ten okres prób, adaptacji, wyborów, dostosowywania do potrzeb, wprowadzania reform i walki o prawa polityczne dla inaczej wierzących obejmuje także czas aktywnej pracy nad własnym przekładem i wydaniem Biblii brzeskiej w 1563 r., a zamyka się w okresie Ugody sandomierskiej z 1570 r. i Konfederacji Warszawskiej z 1573 r. To właśnie w tym okresie były potrzebne „Listy Trzy, Wielce Czytania Godne” Jana Łaskiego z grudnia 1556 r.

Kiedy jednak myślę o „przystosowywaniu idei do potrzeb” i o „wyborze przez środowisko na drodze trzeźwych poszukiwań”, to stwierdzam, że w naszej historii mieliśmy jeszcze inny okres takich usilnych działań, starań i zabiegów. Miały one zaowocować wydaniem dla tego środowiska, dla tej zróżnicowanej zbiorowości (wyznaniowo: bracia czescy i reformowani, a regionalnie obywatele Małopolski, Wielkopolski i Wielkiego Księstwa Litewskiego) wspólnego Pisma Świętego, wspólnej agendy (formy porządku posługi religijnej) i wspólnego kancjonału. Takie wysiłki, które były podjęte w latach 1602–1637, są bardzo ważne dla naszej historii nie tylko dlatego, że to były już czasy kontrreformacji, ale także jako wyraz dążeń do ujednolicenia świadectwa chrześcijańskiego, świadectwa wiary ewangelików reformowanych w naszym kraju. Mam wrażenie, że te działania są nam mniej znane. Podając te wiadomości posiłkuję się dwoma artykułami z roczników periodyku „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”[2].

Postulat de uniformitate

Na przełomie XVI i XVII stulecia innowiercy w Polsce doświadczali silnego ataku kontrreformacji. Nie będę wyliczał spalonych i zburzonych kościołów, nie będę przypominał rozpędzanych konduktów pogrzebowych. Okazało się, że zarówno przyrzeczenie udzielania sobie wzajemnie pomocy przez trzy wyznania ewangelickie, które było zawarte w Ugodzie sandomierskiej (1570), jak i gwarancje swobody wyboru kultu religijnego zapisane w układzie Konfederacji Warszawskiej (1573) były dalece niewystarczające wobec hucpy organizowanej przez zakon jezuitów pod opieką kard. Hozjusza i ks. Piotra Skargi. Ugoda wileńska z 1599 r. między prawosławnymi a ewangelikami reformowanymi, podejmująca wspólne środki obronne wobec aktów gwałtu łamiących zasady tolerancji, była wspólnym dziełem kalwinistów koronnych i litewskich. Dotąd w organizacji zborów wyznania reformowanego ukształtowały się trzy prowincje odpowiadające trzem głównym dzielnicom: Małopolsce, Litwie i Wielkopolsce, w której trzon wiernych stanowili bracia czescy i ich zwolennicy. Było to spowodowane odrębnościami polityczno-autonomicznymi, kulturalno-obyczajowymi i narodowo-językowymi, a także kłopotami przy pokonywaniu dużych odległości. Każda z prowincji kościelnych prowadziła byt niezależny, a na synodach prowincjonalnych samodzielnie decydowała o wszelkich sprawach dotyczących Kościołów. Synod generalny toruński z 1595 r. „nie odmieniając konkluzji przeszłych synodów” aprobował ceremonie „każdemu zborowi zwyczajne według wolności chrześcijańskiej”. Wspólne, obronne akcje religijno-polityczne coraz wyraźniej wskazywały potrzebę integracji, w tym m.in. potrzebę opracowania wspólnych wzorców wewnętrznego życia zborowego dla wszystkich Kościołów reformacji. Sztywne odizolowanie się luteran – jak pokazała praktyka – pozbawiło te dążenia nieuzasadnionego optymizmu. W działaniu o ujednolicenie tradycji pozostali bracia czescy i reformowani z tych trzech prowincji. Należy pamiętać, że te dwa obozy wyznaniowe miały już za sobą zawarcie unii zjednoczeniowej w Koźminku w 1555 r., a reformowani byli po rozbiciu Kościoła podczas rozstawania się z braćmi polskimi – arianami.

Pierwsze wyraźne działania podjęto w prowincji małopolskiej we wrześniu 1602 r. na zgromadzeniu w Ożarowie. Polecono wszystkim ministrom[3] przyjąć agendę Krzysztofa Kraińskiego, ówczesnego superintendenta prowincji, oraz katechizm opracowany z polecenia synodu prowincjonalnego w Wodzisławiu. Musiały być jakieś argumenty krytyczne wobec Biblii brzeskiej, bo skierowano ministra Marcina Janiciusa do pracy nad tłumaczeniem na język polski Starego i Nowego Testamentu. Rafał Marcin Leszczyński pisze: „Ukazanie się w roku 1563 Biblii brzeskiej powinno więc wzbudzić entuzjazm wśród ewangelików reformowanych, tymczasem część z nich przyjęła świeżo wydany przekład z dystansem i podejrzliwością. Nieufność ta wzięła się stąd, iż niektórzy członkowie pińczowskiego zespołu tłumaczącego Biblię brzeską wystąpili w pewnym momencie przeciwko soborowej nauce o Trójcy Świętej”[4].

Wtedy także pojawiło się pojęcie de uniformitate jako postulat potrzebnego, wspólnego dla poszczególnych prowincji państwa i różnych wyznań działania. Początkowo miało bardzo szeroki zakres. Po wspólnym opracowaniu miano korzystać z jednej Biblii dla wszystkich Kościołów w obrębie Ugody sandomierskiej oraz ze wspólnych dla wszystkich prowincji katechizmów, modlitewników, kancjonałów i agend. Na pierwszy plan wysunęła się kwestia Biblii. Już w październiku 1603 r. konwokacja bełżycka zdecydowała, że ocenę tłumaczenia Marcina Janiciusa dokonają osoby z grona reformowanych, luteran i braci czeskich. Spośród zgromadzenia do tej czynności wydelegowani zostali: Daniel Mikołajewski, Franciszek Stankar, Baltazar Krośniewicki i Andrzej Strażnicki. Postanowiono zaprosić delegatów luteran i współbraci z Litwy na 1 maja 1604 r. do Baranowa. W czasie tego zgromadzenia zamierzano również debatować o jednej formie posługi i jednym kancjonale dla Kościołów konfesji helweckiej, czeskiej i augsburskiej. Polecono nawet ks. Janowi Turnowskiemu, aby wziął trzy agendy i trzy kancjonały trzech wymienionych konfesji i opracował wspólną formę i kancjonał. Na konwokację w Baranowie nie przybyli delegaci z Litwy i przedstawiciele luteran. Obecni byli małopolscy reformowani i bracia czescy z Wielkopolski. Tłumaczenie Janiciusa powierzono ks. Danielowi Mikołajewskiemu, seniorowi dystryktu kujawskiego, oraz ks. Janowi Turnowskiemu do oceny i porównania z Biblią brzeską, Biblią Kralicką i Wulgatą. Decyzje w sprawie agendy i katechizmu odłożono „na inszy czas sposobniejszy”.

Odkładanie decyzji

Takie postanowienia, plany i dokonania pozostały na papierze przez następnych kilkanaście lat burzliwego życia w Rzeczypospolitej. W tamtych czasach trudno było spokojnie podróżować pojedynczym przedstawicielom „heretyckich kościołów”. Synod prowincjonalny wileński z 1614 r. odłożył konkretne decyzje w kwestii ujednolicenia do przyszłego sejmu. Zmieniła się także sytuacja braci czeskich. W 1620 r. obóz reform husyckich w Czechach w bitwie pod Białą Górą na przedmieściach Pragi poniósł porażkę. Cesarz zarządził albo powrót na łono „jedynozbawczego Kościoła”, albo banicję, co powodowało emigrację. Bracia w Polsce zostali zasileni napływem nowej fali imigrantów, pośród których pojawił się w Lesznie w 1627 r. ostatni biskup Jednoty Braci Czeskich w Czechach – Jan Amos Komeński.

Pierwsza i druga dekada upłynęły obozowi ewangelickiemu na próbie obrony wobec  ideologicznego ataku potrydenckiego Kościoła katolickiego. Przykładem niech będzie broszura „Dowód zgody ewangelickiej” (1611). Autorem był szlachcic Jan Tyniecki z Tyńca, polemista, nauczyciel gimnazjum Rejów w Oksie. Na podstawie różnych konfesji udowadniał, że luteranie, bracia czescy i kalwiniści są zgodni w pojmowaniu sakramentu ciała i krwi Pańskiej. Cytował też fragmenty konfesji sandomierskiej z 1570 r. Przypominał także różne obrzędy w Kościołach wschodnich i różnice w gminach chrześcijańskich w początkowym okresie ich rozwoju, a także wskazywał na różnice między Kościołem wschodnim i zachodnim. Tymczasem kolejne zgromadzenia prowincji małopolskiej ponawiały apele i prośby o przyspieszenie pracy nad korekturą Biblii w wersji brzeskiej. Synod prowincjonalny w Glinianach w 1624 r. postanowił pisać do Mikołajewskiego „i upomnieć się tej pracy, aby już żadna dalsza zwłoka w tym nie była”. Jeżeli nie ma jeszcze całej Biblii, to przynajmniej – na przyszłe zgromadzenie – niech przedłoży Nowy Testament z objaśnieniami, by „jezuickim i ariańskim glosom wstręt czynili”.

Prowincji litewskiej, uchylającej się dotąd od podjęcia i poparcia inicjatywy małopolskiej, dostarczał kłopotów dystrykt podlaski, który stosował obrzędy i ceremonie  małopolskich ewangelików reformowanych (poprzez ministrów rekrutujących się z Małopolski). Na Litwie obawiano się, że wprowadzenie nowych ksiąg do zborów (w tym innej Biblii niż brzeska) wprowadzi nową, różną od poprzedniej wersję nauki, a zatem spowoduje zamieszanie i osłabi wiarę. Zgromadzenie prowincji litewskiej zaaprobowało w 1620 r. katechizm i wydało go za pieniądze zboru wileńskiego – stąd jego nazwa. W pracy nad nim Bartłomiej Krośniewicki podejmował próby „uzgodnienia” z opinią kalwinistów koronnych, ale w swych nawoływaniach pozostał odosobniony.

Biblia gdańska

Dopiero w 1626 r. sprawa de uniformitate wyszła ze stadium projektów. Rok wcześniej Daniel Mikołajewski zakończył prace nad Biblią. Na synodzie w Oksy wystosowano do niego list z podziękowaniem. W roku następnym na zgromadzeniu prowincjonalnym z udziałem Mikołajewskiego zamierzano ostatecznie ocenić i wydać Biblię. Synod prowincjonalny wileński wysłał na zgromadzenie do Bełżyc delegację z udziałem czterech superintendentów. Wysłannikom Litwy zlecano jednocześnie prace nad ujednoliceniem katechizmu, modlitw, hymnów i psalmów „aby były jednostajne ze zborami polskimi”. Niestety prawda była taka, że współwyznawcy z Litwy zachowali swoją odrębność. Formalnie nie rezygnowali z ujednolicenia z Koroną podstaw dogmatyczno-interpretacyjnych, ale praktycznie nie zamierzali z niczego rezygnować.

Przez kilka lat sprawą podstawową stała się edycja nowej Biblii brzeskiej. Stanowisko Litwy było konsekwentne. Synod prowincjonalny z 1629 r. postulował wydanie Biblii „brzeskiego przekładu”. Rolę Mikołajewskiego sprowadzano do poprawy i rewizji „miejsc uzasadnionych  najwyższą koniecznością”. Pod wpływem tych żądań prowincja małopolska w Oksie w 1629 r. zdecydowała wydać jak najszybciej Biblię w wersji brzeskiej, przy czym przedmowa miała być nienaruszona. Jednocześnie jednak senior lubelski Jan Grzybowski miał jeszcze raz przekonsultować tę edycję ze zwierzchnikami prowincji wielkopolskiej i litewskiej. Na synodzie w Wilnie w 1630 r. wysłuchano informacji Andrzeja Dobrzańskiego, superintendenta nowogródzkiego, na temat tłumaczenia wraz z opinią teologów toruńskich. Mimo zabiegów Litwy Biblia, którą wydrukowano w 1632 r. w drukarni Andrzeja Heunefelda w Gdańsku (w historii została nazwana Biblią gdańską), nie była „przedrukiem” brzeskiej. Była samodzielnym dziełem ks. Daniela Mikołajewskiego, który wówczas, po połączeniu dystryktu kujawskiego z Jednotą, stał już na czele Jednoty Wielkopolskiej, a więc miał pełne zaufanie braci czeskich. Pamiętajmy – także w gronie współpracowników Towarzystwa Biblijnego w Polsce – że był ewangelikiem reformowanym i wykonał swoją pracę na zlecenie synodu Kościoła reformowanego.

Ujednolicenie kultu

Zgromadzenie prowincjonalne wileńskie zajęło się znowu zagadnieniami ujednolicenia obrzędów Korony i Litwy w 1633 r. Całą sprawę określono jako „Kościołowi bożemu bardzo potrzebną”. Rozmowy podjęto w Orli na Podlasiu. Delegacja litewska była wieloosobowa i bardzo znacząca. Domagano się, by wysłannicy najwięcej wysiłków przykładali do osiągnięcia „prostoty i czystości obrzędów w zborach litewskich”, zachowania w katechizmie pieśni i psalmów śpiewanych w zborach litewskich, wydrukowania małego Katechizmu heidelberskiego i uzupełnienia go przez Zygrowiusza z dołączeniem nauk Krzysztofa Kraińskiego. W obrządku komunii zatrzymano łamanie chleba, ale odrzucono klękanie i podawanie go do ust. To był pierwszy etap decydujących negocjacji. Delegaci wszystkich trzech prowincji w punkcie dotyczącym Agendy uzgodnili, że będzie ona zachowywać porządek wszystkich czynności według Krzysztofa Kraińskiego. Jej tytuł, czcionki i sam druk miał być powtórzony za „Porządkiem odprawiania nabożeństwa” Kraińskiego. Nowe fragmenty miały być opracowane przez Litwinów i Małopolan. Synody prowincjonalne w Bełżycach (małopolski) i w Wilnie (litewski) zaaprobowały te prace i ustalenia w 1634 r. Synod litewski wypowiadał się przeciwko dopuszczaniu katechetów do wykonywania czynności duchownych (chrzest, komunia) oraz proponował zmiany przy ordynowaniu ministrów (wyznanie wiary poprzedza sam akt, natomiast egzamin kandydata na ministra w czasie synodu, a nie podczas nabożeństwa). Niektóre zwyczaje udało się Małopolsce przeszczepić na grunt litewski. Tak więc litewskie zgromadzenie prowincjonalne w 1636 r. postanowiło powierzyć Andrzejowi Dobrzańskiemu godność starszego superintendenta na rok, z możliwością przedłużenia przez synod. Miał on prowadzić korespondencję z Koroną. Pierwszy zjazd superintendentów trzech prowincji w Toruniu zajął się Kancjonałem, Agendą i Modlitwami. Dokonano wtedy ostatecznych zmian i poprawek przed oddaniem przygotowywanych dzieł do druku. Fragmenty opracowane przez T. Węgierskiego i Andrzeja Dobrzańskiego zostały summa fide et studio poprawione przez Jana Amosa Komeńskiego, P. Zimmermana, Pawła Orlicza i Adama Hartmana. Zawarto również umowę z żoną Andrzeja Heunefelda w Gdańsku na druk Kancjonału, Agendy i Modlitw. Kancjonału zamówiono 1000 egzemplarzy, Modlitw 800, a Agendy 600. Tu też dokonano podziału na prowincje.

Olbrzymi wysiłek wszystkich prac i długo trwające rokowania zakończone zostały sukcesem. Ujednolicenie zewnętrznej strony kultu poprzez wprowadzenie do trzech prowincji i dwóch wyznań jednakowych agend, kancjonałów i modlitw stało się faktem. Opuściły one prasy drukarskie w Gdańsku w 1637 r. Może kiedyś będzie okazja, by porozmawiać o ich rzeczywistej percepcji w zborach całej Rzeczypospolitej. Może wrócimy bardziej szczegółowo do treści, które dla dzisiejszego czytelnika lub użytkownika stanowią jednak problemy. W preambule Prawa Wewnętrznego Kościoła czytamy: „Za wzór formy nabożeństwa i innych posług religijnych [wspólnota wierzących, tworząca Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP – przyp. red.] przyjmuje Agendę gdańską (1637)”[5]. I proszę członków Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP, żeby tak zostało. Proszę, żebyśmy zachowali to – według mnie wspaniałe – świadectwo z historii naszego Kościoła. Niech mi będzie wolno przytoczyć kilka słów z przedmowy do Agendy, którą w historii Kościoła ewangelicko-reformowanego zwykliśmy nazywać „Wielką Agendą Gdańską”: „Kościół Boży starał się o to wszelkim sposobem po wszystkim chrześcijaństwie, aby uniformitatem religionis zachował; co jako po wszystkim świecie być nie może, dla rozmaitych i głównych przyczyn; ponieważ ta perfekcja odłożona jest do Nieba; tak też przynamniej w jednym królestwie i państwie tego nie mieć, a mogąc jest rzecz bardzo nieprzystojna i zgodzie, miłości, wierze i Nabożeństwu Chrześcijańskiemu szkodliwa”[6].

* * * * *

ks. Roman Lipiński – duchowny Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP, zastępca notariusza Synodu tego Kościoła

 

Czytaj też: ks. Roman Lipiński, „Czy księgi wyznaniowe są potrzebne?”

___________________

[1] J. Tazbir, „Reformacja w Polsce, Szkice o ludziach i doktrynie”, Warszawa 1993, s. 26–27.

[2] S. Tworek, „Starania o ujednolicenie obrządku kalwińskiego w Polsce XVII wieku”, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” XVI (1971), s. 117; H. Gmiterek, „Prowincje czy konfesje? Przyczynek do sprawy ujednolicenia obrządku w zborach kalwińskich i braci czeskich w XVII wieku”, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” XXIX (1984), s. 145.

[3] W tamtym czasie duchownych nazywano „ministrami”, zgodnie z jedną z zasad reformacji: Minister Verbi Divini – Sługa Słowa Bożego.

[4] R. Leszczyński, „Biblia brzeska – ewangelicka czy antytrynitarna?”, w: „Biblia brzeska, historia, język, teologia. Materiały z konferencji we Wrocławiu w dniu 8 czerwca 2013 roku”, Łódź, 2013, s. 55.

[5] Prawo Wewnętrzne Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w RP obowiązujące od 1 stycznia 2015 r. znowelizowane podczas Synodu 12–13 maja 2018 r. i 11–12 maja 2019 r.

[6] „Agenda albo Forma Porządku usługi świętej w zborach ewangelickich koronnych i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na wieczną cześć i chwałę Ojcu, Synowi i Duchu Ś. Bogu w Trójcy jedynemu za zgodną zborów wszystkich uchwałą teraz nowo przejźrzana y wydana we Gdańsku”, Gdańsk 1637, s. 5.