Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2023, s. 29

„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości,
albowiem oni będą nasyceni”

Mt 5, 6

26 sierpnia 2023 roku zmarł w Łodzi, w wieku dziewięćdziesięciu lat, Rafał Andrzej Leszczyński – żarliwy ewangelik reformowany, profesor filologii zachodniosłowiańskiej, znawca literatury staropolskiej i problematyki łużyckiej, współtłumacz ekumenicznego wydania Nowego Testamentu oraz „Istoty religii chrześcijańskiej” Jana Kalwina.

Rafał Andrzej Leszczyński urodził się 13 sierpnia 1933 r. w Łodzi w rodzinie rzymskokatolickiej. Jak sam podkreśla w swojej autobiografii, zatytułowanej „Od międzywojnia do zimnej wojny” (opublikowanej częściowo w czasopiśmie „43-bis”), była to rodzina bardzo patriotyczna. „W naszym domu kochano Polskę” – wspomina. „Kochano też Piłsudskiego i w zasadzie popierano rządy sanacji. Udzieliła mi się ta cześć dla Józefa Piłsudskiego. Jej wyrazem jest podobizna Komendanta z czasów legionowych, jaką trzymam nad biurkiem”.

WOJENNA TRAUMA

Wielkim szokiem dla członków tej patriotycznej rodziny była inwazja Trzeciej Rzeszy na Polskę we wrześniu 1939 r. i zajęcie Łodzi przez wojsko niemieckie. „Dopóki broniła się Warszawa i trwały walki za Wisłą, mieliśmy nadzieję, że losy wojny rychło się odwrócą, a okupacja niemiecka w Łodzi nie potrwa długo. (…) Jednak w niedzielę 17 września radio przyniosło wieść hiobową. Dokładniej – radio Mińsk. Od wczesnych godzin nadawało ono wiadomość, że Armia Czerwona przekroczyła granicę z Polską i zajmuje kolejne miejscowości. (…) Z audycji wynikało, że upadek państwa polskiego właśnie trwa. (…) W rodzinie pozostały same kobiety, bo mężczyźni poszli walczyć, nawet tacy, jak mój ojciec, który z racji swojego wieku nie był już objęty rozkazem mobilizacyjnym, ale dobrowolnie pragnął założyć mundur żołnierski. Może ów nadmiar kobiecości w rodzinnym środowisku doprowadził matkę do desperackiego postanowienia, aby skończyć z sobą i ze mną, skoro następuje koniec Polski. Stanęła przy oknie, otworzyła je szeroko, aby mnie przez rozwarte okno wyrzucić, a następnie sama zamierzała się z niego rzucić na dół. Widząc na co się zanosi, jej siostra, a moja ciotka, podskoczyła do okna i starała się je zamknąć. Matka nie ustępowała, wołała, że nic po życiu w niewoli. Stałem pomiędzy obiema jak sparaliżowany. Sam też byłem wychowywany w duchu patriotycznym, kochałem Ojczyznę i widok niemieckich żołnierzy na naszych ulicach oraz te wiadomości z sowieckiego radia sprawiły, że godziłem się zostać zepchnięty z okna. Z zapasów między siostrami ciotka wyszła zwycięsko, a okno zostało zamknięte”.

Okupacja przyniosła małemu Rafałowi wielką traumę. Łapanki na ulicach, działający pełną parą obóz koncentracyjny w podłódzkim Radogoszczu, stopniowo pustoszejące getto łódzkie, nocne alarmy lotnicze, kłopoty z żywnością, a także świadomość, że może zostać odebrany rodzicom przez Niemców, potęgowały atmosferę grozy zgotowaną Polakom przez germańskich „nadludzi”. Po latach wspominał: „Mam niebieskie oczy, a w dzieciństwie miałem bardzo jasne włosy, jako blondynek kwalifikowałem się więc do urzędowego, państwowego kidnapingu ze strony Trzeciej Rzeszy. Przez wiele miesięcy starałem się nie wychodzić z mieszkania, aby nie zwrócić przypadkowo na siebie uwagi niemieckich łowców dzieci. Właśnie w Łodzi Niemcy założyli obóz koncentracyjny dla nieletnich i wszyscy w mieście wiedzieliśmy, co znaczy dostać się w ich łapy (…). Polskie dzieci odbierano rodzicom i po okresie przygotowawczym (…) przekazywano rodzinom niemieckim. Tak naród nasz utracił kilkaset tysięcy młodych obywateli, którzy po nadaniu im niemieckich nazwisk często nie pamiętali, że są Polakami”.

W CIENIU STALINA

Okres szkoły średniej i studiów Rafała Andrzeja przypadł na czasy stalinowskie. W gimnazjum i liceum bywało zabawnie, gdy męska część młodzieży robiła sobie dowcipy z nauczycieli i opowiadała pikantne kawały. Jednak wraz z umacnianiem się w Polsce stalinizmu młodemu Rafałowi było coraz mniej do śmiechu, obserwował bowiem, jak wielu jego druhów ze szkolnej ławki zaczyna flirtować z wysługującymi się Moskwie komunistami. Jego zdaniem „Metamorfoza licealistów nie zaraz stała się widoczna, lecz dopiero w kwietniu 1949 r. kiedy to z okazji urodzin Lenina koledzy pojawili się w zielonkawych koszulach i czerwonych krawatach – stroju organizacyjnym Związku Młodzieży Polskiej. (…) W naszej klasie do ZMP wstąpili wszyscy poza mną, bez większego zaangażowania ideowego, lecz z myślą o rekomendacji, jaką kierownictwo tej organizacji wystawiało kandydatom na studia”. Przynależnością do ZMP pogardził jeszcze syn mariawickiego duchownego, który podczas dyskusji z zetempowskimi aktywistami stwierdził, że „ma w nosie Lenina”. W efekcie „Jedynym kolegą w klasie, który nie bał się z nim siedzieć w jednej ławce, a nawet bywał u niego w mieszkaniu przy mariawickim kościele, byłem ja; inni tchórzliwie odsunęli się odeń”. Pomiędzy wyalienowanymi z oportunistycznego środowiska młodzieńcami nawiązała się więź przyjaźni.

W związku z niewłaściwymi – według komunistów – kontaktami młodego Leszczyńskiego oraz jego podejrzanym pochodzeniem klasowym nie przyjęto go na studia historyczne, pomimo że zdał egzamin wstępny bardzo dobrze. W tej sytuacji postanowił studiować polonistykę, którą cechował mniejszy stopień zideologizowania niż historię. Jego ulubionym okresem literackim i historycznym okazał się renesans i barok. W okresie studiów uczęszczał również na zajęcia z greki, które prowadził wybitny filolog klasyczny Marian Golias, a także na sanskryt, wykładany przez znanego indologa Stanisława Michalskiego.

Czas studiów przyniósł liczne pytania natury filozoficznej i teologicznej. Pragnąc zaspokoić swoje potrzeby duchowe i głód prawdy, Rafał Andrzej zapisał się na wykłady (kursy) z zakresu filozofii i teologii organizowane przez Kościół Rzymskokatolicki. Zastanawiał się również nad wstąpieniem do katolickiego seminarium duchownego. Jednak w trakcie wspomnianych wykładów pojawiły się w nim wątpliwości dotyczące nauczania rzymskokatolickiego, które coraz bardziej wydawało mu się niebiblijne i niespójne. W związku z tym zainteresował się teologią protestancką, a zwłaszcza ewangelicko-reformowaną. W zwrocie ku ewangelicyzmowi reformowanemu pomogły mu zainteresowania naukowe związane z polską literaturą renesansową, w której co rusz napotykał na wpływy tego wyznania. Badał również korzenie swojej rodziny, dochodząc do wniosku, iż są one silnie powiązane z ruchem reformacyjnym. Ostatecznie postanowił zerwać z Kościołem rzymskim i dokonać konwersji na ewangelicyzm-reformowany, co w jego przypadku było de facto powrotem do wiary przodków.

NA RZECZ EWANGELIKÓW

Studia ukończył w roku 1955. W związku z zamiłowaniem do literatury staropolskiej i osiągnięciami naukowymi w tej dziedzinie został zatrudniony w tym samym roku na Uniwersytecie Łódzkim jako asystent prof. Jana Dürra-Durskiego. Doktoryzował się w roku 1964, zaś 1972 r. otrzymał habilitację. W latach 70. i 80. pracował w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach, a swoją działalność dydaktyczną zakończył na Uniwersytecie Warszawskim w 1995 r.

Rafał Andrzej Leszczyński napisał ponad 500 rozpraw naukowych. Wiele z nich poświęcona jest piśmiennictwu staropolskiemu. Ich motyw przewodni stanowi tematyka reformacyjna obecna w literaturze staropolskiej. Leszczyński opracował, między innymi, „Listy trzy Jana Łaskiego”, tegoż „Formꔸposłowie do opracowania Henryka Merczynga „Rejowie z Nagłowic jako członkowie Kościoła ewangelicko-reformowanego”,itp.

Oprócz twórczości naukowej wspierającej polski ewangelicyzm Rafał Andrzej Leszczyński poświęcał również swój czas na rzecz Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce. Kilkakroć pełnił funkcję delegata na synody. Był przewodniczącym Synodalnej Komisji Rewizyjnej, członkiem Konsystorskiej Komisji Dokumentacji, Informacji i Wydawnictw, przedstawicielem Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w rozmowach z Kościołem Ewangelicko-Metodystycznym, przez dwie kadencje był członkiem Krajowego Komitetu Towarzystwa Biblijnego i uczestnikiem zespołu tłumaczeniowego przygotowującego ekumeniczny przekład Nowego Testamentu. Refleksje z tych prac (nieraz mocno krytyczne) umieścił w swoich „Pismach polemicznych”(2011). Współpracował także z Towarzystwem HORN przy przekładzie na polski najważniejszego dzieła Jana Kalwina „Institutio Christianae religionis”, którego dwie pierwsze księgi są już dostępne dla polskich czytelników.

Jednak nie tylko literatura renesansu i baroku interesowała Leszczyńskiego seniora. Sporo uwagi poświęcił też nieco zapomnianemu pisarzowi, teologowi i religioznawcy ewangelicko-reformowanemu Pawłowi Hulce-Laskowskiemu. Oprócz szeregu artykułów biograficzno-filologicznych na temat Hulki Rafał Andrzej zredagował książkę zbiorową pt. „Paweł Hulka-Laskowski (1881–1946). Szkice do portretu” (1995), która była pierwszym większym opracowaniem dotyczącym Laskowskiego. Leszczyński senior potrafił również prowadzić barwne, pełne zwrotów akcji wykłady na temat Hulki, o czym przekonała się autorka niniejszego artykułu podczas pobytu w domu Profesora,
w trakcie zbierania materiałów o Laskowskim.

Oprócz tego zmarły zajmował się także Szymonem Konarskim (1808–1839), polskim działaczem niepodległościowym, powstańcem listopadowym i ewangelikiem reformowanym, straconym przez Moskali za przygotowywanie rewolucji przeciwko carskiej Rosji.

Jak się okazuje, w twórczości Rafała Andrzeja Leszczyńskiego nieustannie pojawiały się wątki związane z wyznaniem ewangelicko-reformowanym. W swoich tekstach i wystąpieniach konferencyjnych dowodził on ważności ewangelicyzmu dla polskiej kultury, rozprawiał się ze stereotypem Polaka-katolika, atakując zawzięcie wszelkie przekłamania dotyczące polskiego protestantyzmu, których dopuszczają się publicyści i naukowcy rzymskokatoliccy. Używał przy tym często w polemikach języka iście barokowego, ostrego, niespotykanego w czasach ekumenicznej poprawności, o czym można się przekonać, czytając wspomniane powyżej „Pisma polemiczne”.

Nie oznacza to wszakże, iż był człowiekiem zamkniętym na osoby należące do innych wyznań. Przeciwnie, utrzymywał dobre relacje z wieloma luteranami, adwentystami, baptystami, wolnymi chrześcijanami, prawosławnymi oraz z licznymi rzymskimi katolikami, w tym z duchownymi, o których sądził, że są ludźmi zacnymi, godnymi zainteresowania i współpracy. Owocem owych kontaktów jest książka o ks. pułkowniku Stanisławie Czerniku, rzymskokatolickim duchowym i gorliwym patriocie, pt. „Ksiądz Stanisław Czernik. Służył Bogu i Ojczyźnie”(2014). W obszernym wywiadzie zamieszczonym w czasopiśmie „43 bis” (2014, 31. 08/13. 09) Leszczyński wyjaśnia, że napisał ową książkę, ponieważ „Ksiądz prałat pułkownik Stanisław Czernik na to zasłużył! To najprostsza odpowiedź (…)”. Dzięki niej „dokonuje się akt SPRAWIEDLIWOŚCI” – posumował Leszczyński senior (s. II). Innym przykładem współpracy z godnymi szacunku katolikami jest jego książka o najstarszej łódzkiej parafii katolickiej „Starodawna parafia w Mileszkach”(2012), której początki giną w mrokach średniowiecza. Choćby dlatego temat ów wydał mu się zajmujący i godny zbadania.

Warto dodać, że kontakty międzywyznaniowe Profesora wykraczały poza chrześcijaństwo, gdyż wśród jego znajomych odnajdziemy przedstawiciela polskich Tatarów/muzułmanów, jak również rodzimowierców, czyli wyznawców dawnych słowiańskich bogów. Trudno więc twierdzić, że Leszczyński Andrzej stronił od ludzi innych wyznań i religii.

NA RZECZ ŁUŻYCZAN

Drugim, ważnym obszarem jego zainteresowań była sorabistyka, czyli subdyscyplina slawistyki, zajmująca się historią i literaturą najmniejszego narodu słowiańskiego – Łużyczan (zwanych też Serbołużyczanami lub Serbami łużyckimi1). W tej dziedzinie stał się niekwestionowanym autorytetem wśród polskich miłośników Łużyc, a jego liczne prace uchodzą za pionierskie na gruncie polskiej sorabistyki. Leszczyński jest zatem, między innymi, współautorem dwutomowego „Zarysu dziejów narodowościowych Łużyczan” (1995–1997), autorem książki o polsko-łużyckich związkach literackich „My i oni” (2000), „Słownika polsko-górnołużyckiego i górnołużycko-polskiego” (2002), „Praktycznego słownika dolnołużycko-polskiego” (2005), „Podręcznego słownika polsko-dolnołużyckiego” (2013), „Rozmówek łużyckich dla Polaków. Wersja górnołużycka” (2018), „Słownika polsko-górnołużyckiego” (2020), „Rozmówek łużyckich dla Polaków. Wersja dolnołużycka” (2022) itp.

 Dorobek sorabistyczny Leszczyńskiego został doceniony przez badaczy i miłośników Łużyc, czego wyrazem była jego przynależność do Rady Naukowej „Zeszytów Łużyckich” oraz redakcji „Pamiętnika Słowiańskiego”, Towarzystwa Polsko-Serbołużyckiego oraz Maćicy Serbskiej (Macierzy Łużyckiej), czyli organizacji oświatowo-kulturalnej, skupiającej Serbołużyczan zamieszkałych na terenie RFN.

O tym, iż praca Rafała Andrzeja Leszczyńskiego na rzecz narodu łużyckiego postrzegana była jako ważna przez samych Łużyczan świadczy fakt, iż jego śmierć odbiła się mocnym echem w gazetach łużyckich wydawanych w Niemczech. Oznajmiły one ze smutkiem swoim czytelnikom, że „(…) 26. awgusta zemrěł přećel a znajer Serbow, jich rěče a kultury prof. Rafał Andrzej Leszczyński2 (…)”. Ważny periodyk łużycki, „Nowy Casnik”, ocenił, że zmarły Profesor „(…) šyrił wědu wó Serbach w swójej pólskiej domowni”3, a jego odejście jest stratą dla Łużyczan.

Wyjaśniając swoje zainteresowanie Łużyczanami w przytoczonym już wcześniej wywiadzie dla „43-bis” (a także innymi europejskimi mniejszościami narodowymi4), Profesor twierdził: „(…) przyczyną mojego zajęcia się Łużyczanami była głównie chęć oddania im sprawiedliwości, oni zaś przez stulecia doznawali i doznają niesprawiedliwości” (Leszczyński 2014, s. II). Leszczyńskiemu seniorowi chodziło o to, iż Łużyczanie od ponad tysiąca lat znajdują się pod okupacją niemiecką, stawiając opór germanizacji. We wczesnym średniowieczu jako pierwsi przyjęli na siebie niemiecki napór na wschód, dlatego byli dla nas „(…) przedmurzem od strony zachodniej, za którym w miarę spokojnie rósł w siłę naród polski i formowało się państwo polskie. Za swoją rolę przedmurza zapłacili wysoką cenę: pokonani, utracili suwerenność (…)” (Leszczyński 2018, s. 4). Pomimo tego większość Polaków nie ma pojęcia o ich historii, a nawet istnieniu. Taka sytuacja jest – zdaniem Leszczyńskiego seniora – niesprawiedliwością, którą należy naprawić. Podkreślał również, że głównym motywem jego poczynań życiowych (nie tylko poświęconych Łużyczanom) była chęć działania na rzecz sprawiedliwości (s. III). Tym też należy wyjaśniać uprawianą przez niego apologię polskich ewangelików, którzy, jako grupa mniejszościowa w naszym kraju, spychani są często na społeczny i kulturowy margines przez dominujące w Polsce wyznanie.

Agnieszka Teresa Tys – absolwentka Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i Uniwersytetu Warszawskiego.

Bibliografia
Leszczyński R., „Działać na rzecz sprawiedliwości”, „43-bis”, 2014 (31. 08/13. 09).
Leszczyński R., „Rozmówki łużyckie dla Polaków. Wersja górnołużycka”, Żary 2018.

1 Istnieją więc dwa narody słowiańskie określające się mianem Serbów: Serbowie bałkańscy oraz Serbowie łużyccy, myleni nagminnie z tymi pierwszymi.
2 26 sierpnia zmarł przyjaciel i znawca Serbów, ich języka i kultury, prof. Rafał Andrzej Leszczyński.
3 (...) szerzył wiedzę o Serbach w swojej polskiej ojczyźnie.
4 Leszczyński zajmował się również Fryzami, tłumacząc literaturę fryzyjską na polski.