Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2020, s. 39–43

Spotkanie ekumeniczne z Janem Pawlem II w kosciele ewangelicko-augsburskim sw. Trojcy w Warszawie w 1991 r. (fot. Aldona Karska)Zarówno postać, jak i pontyfikat Jana Pawła II zasługują na możliwie zróżnicowane podejście. Mówi się o tym pontyfikacie jako „pontyfikacie ekumenicznego otwarcia”, jednak czy jest to uzasadniona ocena?

Obchody 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II były szczególne pod wieloma względami. Ich charakter był znacznie ograniczony obostrzeniami sanitarno-epidemicznymi, a świętowanie – jak na Polskę i polski Kościół rzymskokatolicki przystało – utonęło w pozytywnych wotach kierowanych pod adresem Jana Pawła II[1]. W mediach społecznościowych furorę robił hasztag #JohnPaul2Thankyou, pod którym kumulowały się wota wdzięczności i wspomnienia o papieżu Wojtyle.

Głosy krytyczne pojawiły się głównie (choć nie tylko) po lewej stronie kościelnego i społecznego spektrum, co dla strony jakby przeciwnej będzie koronnym dowodem nie tylko na niezaprzeczalną świętość, ale i specyficznie pojmowaną nieomylność polskiego papieża. Takie świętowanie, do jakiego przyzwyczailiśmy się w Polsce, połączone z narodowymi uniesieniami, ma z pewnością swój urok i zapewne również uzasadnienie, jednak utrudnia debatę o papieżu. Trudno w Polsce polemizować było z papieżem Wojtyłą jeszcze za jego życia (doświadczyło tego kilku teologów rzymskokatolickich), a taką polemikę już po jego przyspieszonej beatyfikacji i kanonizacji uznaje się w wielu kręgach nie tylko za nieprzyzwoitą, ale i przejaw nihilizmu tudzież narodowej zdrady. Nie ma chyba żadnego rzymskokatolickiego teologa, który odważyłby się na choćby delikatną krytykę świętego. Tego świętego. Z drugiej jednak strony nieposkromiony i totalny atak frontalny na pontyfikat Jana Pawła II kompromituje się koncertowo w lustrzany sposób, uniemożliwiając dyskusję o Karolu Wojtyle podobnie, jak to czyni idealizująca narracja kościelno-narodowa. Zarówno postać, jak i pontyfikat Jana Pawła II zasługują na możliwie zróżnicowane podejście, bo właśnie w zderzeniu często przeciwnych obrazów ukazuje się nie tyle, albo nie tylko, wielkość, co fascynujący wymiar poszczególnych postaci. Dotyczy to także, a może nawet w jakiś szczególny sposób, Jana Pawła II, również w kojarzonym z jego pontyfikatem obszarze ekumenizmu. Mówi się wręcz o tym pontyfikacie jako „pontyfikacie ekumenicznego otwarcia”, jednak czy jest to uzasadnione podejście?

Symboliczni poprzednicy

Jednym z takich wymownych obrazów ilustrujących ambiwalentny albo paradoksalny charakter pontyfikatu był 3 września 2000 r. Tego dnia Jan Paweł II beatyfikował dwóch swoich poprzedników – z jednej strony Piusa IX, a z drugiej Jana XXIII. Pierwszy jest symbolem Kościoła oblężonego, wrogiego otwarciu na świat i dialog. W końcu to Pius IX ogłosił dogmat o nieomylności i prymacie jurysdykcyjnym biskupa Rzymu. Doprowadziło to nie tylko do kolejnego rozłamu w zachodnim chrześcijaństwie, ale i pogłębiło międzywyznaniową przepaść. Nie jest przypadkiem, że także we współczesnych polskich podręcznikach rzymskokatolickich wprowadzających w temat ekumenizmu zaangażowanie Rzymu rozpoczyna się od Leona XIII – następcy Piusa IX[2]. Na marginesie warto zaznaczyć, że pod koniec roku 2019 minęła 150. rocznica ogłoszenia tego dogmatu, z którego formalnie papież skorzystał dotychczas raz w 1950 r., ogłaszając dogmat o Wniebowzięciu Marii Panny z ciałem i duszą.

Tego samego dnia błogosławionym Kościoła rzymskokatolickiego stał się również Dobry Papież Jan, który był i jest symbolem otwarcia i pokoju – przede wszystkim ze względu na jego encyklikę poświęconą światowemu pokojowi (średniowieczni i renesansowi papieże raczej sympatyzowali z argumentem siły), trudną do przecenienia rolę w konflikcie amerykańsko-sowieckim w kontekście Kuby (październik 1962 r.). Gdyby nie Jan XXIII, kto wie, jak to się wszystko mogło skończyć. Jednak ten papież, którego wizerunki wciąż spoglądają z rzymskich ulic, zapamiętany został za otwarty i wciąż niezakończony projekt aggiornamento, a więc sobór watykański II. W soborze tym wolno było uczestniczyć ponad stu obserwatorom nierzymskokatolickim[3], których obecność miała ogromne znaczenie, a decyzje soboru były na świeżo szeroko omawiane w ewangelickich (i nie tylko) publikacjach naukowych[4]. Wyjaśnień dla zestawienia tak sprzecznych postaci można szukać choćby w stwierdzeniu, iż w ten sposób Jan Paweł II, czy jego kuria, próbowali pogodzić różne frakcje, dając coś zarówno jednym i drugim. Zresztą w tym czasie toczyły się intensywne, zakulisowe rozmowy z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X (lefebryści) na temat pojednania z Kościołem rzymskim.

O ile sobór watykański II wciąż jest na etapie realizacji, o tyle niezakończony – przynajmniej w wymiarze kanonicznym – jest również wcześniejszy projekt soboru watykańskiego I, podczas którego ogłoszono wspomniany wyżej dogmat o nieomylności. Jego ogłoszenie wynikało z przyczyn politycznych (ograniczenie władzy Państwa Kościelnego), teologicznych (ostateczne pogrążenie koncyliaryzmu i ostatni cios dla siedemnastowiecznego gallikanizmu) i ideowych (walka z liberalizmem)[5].

Jan Paweł II postawił obok siebie dwa pontyfikaty, które trudno określić mianem kontynuacji czy nawet drobnej korekty. Kolejny po Janie XXIII papież (po)soborowy kontynuował dzieło poprzednika i podczas jednego ze spotkań powiedział to, co było oczywiste dla nierzymskokatolickich chrześcijan, a być może nowością dla rzymskich katolików: „urząd papieski jest największą przeszkodą w drodze do jedności”. Słowa wypowiedziane w 1967 r. doczekały się rozwinięcia przez Jana Pawła II w 1995 r., o czym za chwilę, ale ten sam Paweł VI podczas wizyty w siedzibie Światowej Rady Kościołów (1969) skonstatował prowokacyjnie „Jestem Piotrem”. Zasługi Pawła VI dla ruchu ekumenicznego wcale nie są mniejsze od tych, jakie bez wątpienia miał później Jan Paweł II, któremu szlaki przetarli poprzednicy. To Paweł VI jako pierwszy biskup Rzymu po Wielkiej Schizmie spotkał się z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola (1964)[6] oraz z arcybiskupem Canterbury (1966). To Paweł VI pilnował, aby podczas soboru watykańskiego II obserwatorzy innych wyznań nie pełnili roli statystów[7] i to wreszcie papa Montini przyjął reformowanego teologa Karla Bartha na prywatnej audiencji i nazwał go największym teologiem chrześcijańskim współczesności, co Barth z właściwym sobie humorem skomentował w dwójnasób: papież nie jest antychrystem i chyba rzeczywiście jest nieomylny.

Bezowocne dyskusje o prymacie

Po niespodziewanie krótkim pontyfikacie Jana Pawła I trud kontynuacji i pogłębienia ekumenicznej pielgrzymki, jak to się mówiło dawniej i teraz, podjął Jan Paweł II, który nie startował przecież od zera – i to nie tylko z powodu swoich poprzedników, ale też na podstawie własnych doświadczeń ekumenicznych wyniesionych z komunistycznej Polski. Jan Paweł II już na początku swojego pontyfikatu postawił na dialog ekumeniczny – w 1979 r., podczas papieskiej pielgrzymki do Turcji, papież podpisał z patriarchą Dimitriosem I deklarację o powołaniu międzynarodowej komisji ds. dialogu prawosławno-rzymskokatolickiego, który dziś znajduje się w głębokim impasie. Rok później papież odwiedził Niemcy i znalazł ciepłe słowa pod adresem luteran w związku z 450. rocznicą „Wyznania augsburskiego”, a trzy lata później jako pierwszy w historii biskup Rzymu wygłosił kazanie w luterańskim kościele – stało się to w Rzymie, a kazanie papież wygłosił z ambony. W międzyczasie była pielgrzymka do anglikanów, później do Szwajcarii – do ewangelików reformowanych i siedziby ŚRK, a także setki ważnych gestów i wypowiedzi pod adresem chrześcijan różnych wyznań, w tym list Jana Pawła II na 500. rocznicę urodzin Marcina Lutra. Tekst skierowany do kard. Johannesa Willebrandsa, ówczesnego szefa Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, jest dziś jednym z podstawowych świadectw, dokumentujących zmianę rzymskokatolickiego myślenia o Lutrze i reformacji.

Także podczas pielgrzymek do Polski nie brakowało akcentów ekumenicznych, choć z różnym natężeniem. Podczas drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski (1983) odbyło się spotkanie z przedstawicielami Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE), w imieniu której ówczesny prezes, ks. superintendent Witold Benedyktowicz z Kościoła metodystycznego, zapewniał watykańskiego gościa: „Wielu spośród nas, jak i tych, których reprezentujemy, przyłączyło się do modlitw o życie, modlitw o zachowanie życia Papieża. To nas wzbogacało, to otwierało wartość i cenę modlitwy, jak i solidarność w modlitwie”[8]. Była to oczywiście aluzja do nieudanego zamachu na papieża w 1981 r.

W 1995 r. Jan Paweł II ogłosił pierwszą w historii Kościoła rzymskokatolickiego encyklikę poświęconą ekumenizmowi – „Ut unum sint”. Tekst jest pełen głębokich przemyśleń, jednak to, z czym najbardziej jest kojarzony to apel: „Jestem przekonany, że ponoszę w tej dziedzinie [poszukiwania jedności – przyp. DB] szczególną odpowiedzialność, która polega przede wszystkim na dostrzeganiu ekumenicznych dążeń większości chrześcijańskich Wspólnot i na wsłuchiwaniu się w kierowaną do mnie prośbę, abym znalazł taką formę sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację”[9].

Już wcześniej papież przypomniał, że dyskusje na temat prymatu Piotrowego, uniwersalnej posługi jedności dla całego Kościoła toczyły się od dawna, czego dowodem były liczne publikacje wydawane pod auspicjami różnych instytucji ekumenicznych, w tym Światowej Federacji Luterańskiej[10], czy powstałych w środowisku uniwersyteckim[11]. Po apelu i zaproszeniu papieża do dyskusji rzeczywiście ruszyła debata w licznych publikacjach, a nawet dokumentach dialogu[12], jednak sprawa utknęła na etapie teologicznej refleksji. Poza licznymi i niezmiernie ciekawymi dyskusjami uniwersyteckimi[13] nie stało się właściwie nic, co zasadniczo przebudowałoby formę sprawowania tej posługi i nie zmieniają tego dziejowe gesty i symbole, jak choćby udział papieża Franciszka w inauguracji upamiętnienia 500 lat reformacji w luterańskiej katedrze w Lund (2016) wraz ze wspólnotą ŚFL i gośćmi ekumenicznymi. Z przykrością należy odnotować, że apel Jana Pawła II wypowiedziany w 1995 r. pozostał zatem postulatem i – w zależności od proweniencji – ekumenicznym celem, ciekawostką albo perspektywą rzymskiej hegemonii pod osłoną ruchu ekumenicznego. Zapewne dyskusji nad propozycją Jana Pawła II nie ułatwiło ogłoszenie deklaracji „Dominus Iesus” (2000)[14] z problematycznymi stwierdzeniami ekumenicznymi tudzież ogłoszenie encykliki „Ecclesia de Eucharistia” tuż przed pierwszym Ekumenicznym Kirchentagiem w Berlinie – obydwa teksty (pierwszy poparty, a drugi firmowany osobą papieża) wtłoczyły poczucie głębokiej podejrzliwości do projektu z 1995 r., jak i do ekumenizmu w ogóle. Zresztą, podobnie i Benedykt XVI niezbyt przyczynił się do realizacji tego postulatu, nawet w odniesieniu do Kościołów prawosławnych, o których, jeszcze jako profesor teologii, mówił, że nie należy od nich oczekiwać nic ponad to, co było soborowo ustalone do czasu wielkiej schizmy.

Irytacje i dyskomfort

Jan Paweł II był papieżem wielkich i potrzebnych gestów, ale też ważnych słów, jednak realizacja cennych impulsów i przemyśleń papieskich nie doczekała się konkretnych propozycji, co przecież nie każdego martwi albo martwić musi. O tym napięciu między realizacją a teorią mówił (jeszcze przed ogłoszeniem „Ut unum sint”) luterański prymas Kościoła Szwecji abp Bertil Werkström po ekumenicznych nieszporach w bazylice św. Piotra: „Tak jak przyjmowaliśmy biskupa Rzymu w naszych katedrach (1989), tak i my zostaliśmy przyjęci przez niego. To prowadzi nas do głębokiej wdzięczności Bogu, który poprzez Ducha Świętego przywiódł nas do tego punktu naszej historii i umożliwił przetłumaczenie dialogów i przyjaźni na wspólne nabożeństwo. Ale symboliczny akt tej głębi prowadzi również do pytań i zasługuje na ostrożną interpretację. Tak jak staliśmy przed ołtarzem i ludźmi jako biskupi Kościoła, zjednoczeni w modlitwie, tak pytaliśmy: jak dalekie jest pełne uznanie naszej biskupiej posługi i urzędu w łonie Kościoła uniwersalnego? Z naszej strony uznajemy święcenia Kościoła rzymskokatolickiego. Nasz problem polega na uniwersalnej roli papieża poza symbolem jedności”[15]. Odpowiedź na chyba retoryczne pytanie luterańskiego prymasa napisała późniejsza historia wspomnianych wyżej dokumentów.

Dwoistość odbioru zaangażowania Jana Pawła II w ruch ekumeniczny jest dość charakterystyczna dla ewangelickich komentatorów, choć nie brakuje głosów skrajnych. Przeważająca jest jednak istotna ostrożność, która w chwilach szczególnie emocjonalnych stara się wyłowić to, co w danym urzędzie czy posłudze konkretnej osoby może ukazać się również dla osób spoza wspólnoty rzymskokatolickiej.

Symptomatyczne są słowa, jakimi zmarłego papieża Jana Pawła II pożegnała ówczesna biskup Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Krajowego Hanoweru ks. Margot Käßmann, przypominając, że według luterańskiego rozumienia urząd (papieski) jest z pewnością szczególnym powołaniem i odpowiedzialnością, ale nie zawiera w sobie szczególnego statusu uświęcenia, nie czyni też człowieka bliższym Chrystusowi ani bardziej podobnym Bogu. Zauważając wiele pozytywnych elementów posługi Jana Pawła II, bp Käßmann zwerbalizowała myśli wielu ewangelików (i nie tylko), mówiąc, że „temu pontyfikatowi towarzyszyły również irytacje i dyskomfort. Ekumenia nie doznała tak naprawdę postępu, a wręcz przełomy soboru watykańskiego II jakby przygasnęły[16], gościnność eucharystyczna odpłynęła w dal mimo wielu symbolicznych gestów”[17]. Do dziś nie tyle zewnętrzna forma, a więc styl sprawowania posługi papieskiej, jest zasadniczym problemem dla wielu ewangelików, co szczególnie egzemplifikuje papież Franciszek, ale wciąż niezmienne roszczenie i charakter samego urzędu. Dodatkową przeszkodą jest nieuznawanie przez Rzym urzędu duchownego w Kościołach reformacji, ale również stanowcze „nie” wypowiedziane właśnie przez Jana Pawła II wobec ordynacji kobiet, które jeszcze mocniej komplikuje sprawę. Trzeba nadmienić, że jest to zagadnienie, o które rzymskokatoliccy kanoniści wciąż się spierają: czy list apostolski papieża Wojtyły („Ordinatio Sacerdotalis” z 1994 r.) jest jedynie opinią, jakkolwiek w formie listu apostolskiego, czy podpada pod zasadę zwykłej nieomylności biskupa Rzymu. Ten dokument, który należy do spuścizny teologiczno-kanonicznej papieża z Polski, stanowi istotne wyzwanie w rozmowach eklezjologicznych między zdecydowaną większością Kościołów luterańskich, anglikańskich, starokatolickich czy reformowanych a wspólnotą rzymskokatolicką.

Refleksja nad tolerancją

Pontyfikat Jana Pawła II to jednak nie tylko debaty o teologicznych zawiłościach, ale też wciąż istotna szkoła tolerancji, która – co ciekawe – nie musi dotyczyć jedynie zagadnień religijnych. Niezmiennie aktualne pozostają słowa Jana Pawła II wypowiedziane 9 czerwca 1991 r. w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie podczas wspólnego nabożeństwa z Kościołami PRE, gdy papież zachęcał do refleksji nad tolerancją: „Jeśli przypominamy światu potrzebę tolerancji między Kościołami, nie znaczy to, że sama tylko tolerancja wystarcza. To stanowczo za mało. Proste tolerowanie siebie nie może wystarczać chrześcijanom i Kościołom Chrystusa. Toleruje się przecież czasem nawet zło – w imię większego dobra. Nie chciałbym, żebyście mnie tylko tolerowali. I nie chcę was, bracia i siostry, jedynie tolerować. Cóż to za bracia i siostry, którzy się jedynie tolerują? Cóż to za bracia i siostry w Chrystusie, którzy się jedynie tolerują?!”[18]. Te słowa należy wciąż przypominać ze względu na ich edukacyjny i ekumeniotwórczy potencjał, możliwość kształtowania postaw krytycznych także wobec zinstytucjonalizowanej religii i szacunku dla odmiennych stanowisk na różnych płaszczyznach życia społecznego. One są też (nie)świadomą zachętą do wyjścia poza konwenanse dokumentów i kanonicznych obostrzeń ku przygodzie poznawania, która jest czymś więcej niż zwykłym tolerowaniem sióstr i braci w Chrystusie, bez względu na to, czy są odłączeni lub przyłączeni do Rzymu. Szkoda, że refleksje Jana Pawła II miały zaskakująco mały wpływ na życie ekumeniczne w Polsce, co wynikało z nieufności po obydwu stronach ekumenicznego muru[19].

Trudno przejść obojętnie wobec postaci Jana Pawła II. Twierdzę, że jego ogromne dokonania, ale też zaniedbania na wielu obszarach, jak choćby kwestie administracyjne i personalne, są twórczą możliwością dostrzeżenia naprawdę ważnego człowieka, którego urodziny przed stu laty warto przypomnieć i wspomnieć.

* * * * *

Dariusz Bruncz – doktor filologii germańskiej, redaktor naczelny portalu Ekumenizm.pl, publicysta Wirtualnej Polski, wykładowca Politechniki Warszawskiej

 

Na zdjęciu: Spotkanie ekumeniczne z Janem Pawłem II w kościele ewangelicko-augsburskim św. Trójcy w Warszawie w 1991 r. (fot. Aldona Karska)

__________________

[1] Por. D. Bruncz, „Jest dzisiaj miejsce, w którym postać Jana Pawła II może być pocieszeniem dla ludzi”, „Opinie Wirtualna Polska” z 1.04.2020 r., https://opinie.wp.pl/bruncz-jest-dzisiaj-miejsce-w-ktorym-postac-jana-pawla-ii-moze-byc-pocieszeniem-dla-ludzi-opinia-6495288658516097a (dostęp: 1.05.2020).

[2] Por. P. Jaskóła, „Ut sint unum. Wprowadzenie do ekumenizmu”, Opole 2018, s. 37. Publikacja wspomina o Piusie IX w przypisie, przypominając jego list apostolski „Iam ios omnes”, zapraszający niekatolików do udziału w soborze watykańskim I oraz oczywiście do powrotu do Rzymu.

[3] Por. B. Stanley, „Christianity in the Twentieth Century”, Princeton/Oxford 2018, s. 205. Podczas pierwszej sesji soboru było 46, a podczas czwartej już 106 obserwatorów nierzymskokatolickich. Wcześniej (1961), pięciu watykańskich obserwatorów wzięło udział w Zgromadzeniu Ogólnym Światowej Rady Kościołów w New Delhi.

[4] Por. U. Kühn, „Die Ergebnisse des II. Vatikanischen Konzils”, Berlin 1966.

[5] Por. J. H. Tück, „Ist der Papst ein absoluter Monarch?”, „Neue Zürcher Zeitung”, 6.12.2019 r., https://www.nzz.ch/feuilleton/absoluter-monarch-seit-150-jahren-gilt-der-papst-als-unfehlbar-ld.1526282 (dostęp: 21.05.2020).

[6] Por. Z. Glaeser, „Teologiczny dialog rzymskokatolicko-prawosławny: stan i perspektywy”, w: „Ekumenizm doktrynalny: schyłek czy nowy początek?”, red. T. Kałużny i Z. J. Kijas, Kraków 2018, s. 94–108.

[7] D. W. Norwood, „Reforming Rome. Karl Barth and Vatican II”, Cambridge 2015, s. 25–69.

[8] W. Benedyktowicz, „Ekumenia. Pokój. Pojednanie”, Warszawa 1988, s. 101–104.

[9] „Encyklika papieża Jana Pawła II »Ut unum sint«. Fragmenty tekstu”, „Studia i Dokumenty Ekumeniczne” 1 (1996), s. 113.

[10] „Papsttum und Petrusdienst”, wyd. H. Stirnimann i L. Vischer, Frankfurt am Main 1975 (książka wydana na zlecenie Instytutu Ekumenicznego ŚFL w Strasburgu).

[11] „Papsttum als ökumenische Frage“, wyd. Arbeitsgemeinschaft ökumenischer Universitätsinstitute, München 1979. W tym kontekście ważne są również pionierskie dokumenty powstałe na kanwie dialogu luterańsko-rzymskokatolickiego w USA.

[12] Tak było m.in. w dialogu rzymskokatolicko-starokatolickim zakończonym dwoma raportami „Kościół i wspólnota kościelna” z 2009 i 2016 r., a także w dokumencie grupy ekumenicznej wspólnoty Farfa Sabina („Gemeinschaft der Kirchen und das Petrusamt. Lutherisch-katholische Annäherungen”, Frankfurt 2010). Por. także: D. Bruncz, „Służba dla uniwersalnego Kościoła – ekumeniczny wymiar papiestwa. Luterański komentarz”, „Studia i Dokumenty Ekumeniczne” 1–2 (2011), s. 25–37; M. Hintz, „Prymat papieski w służbie jedności Kościoła. Perspektywa teologii luterańskiej”, „Studia Nauk Teologicznych”, t. 10 (2015), http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.pan-snt-yid-2015-iid-10-art-000000000009/c/SN20Teologicznych20T201020_druk201.pdf (dostęp 21.05.2020).

[13] Por. także: „In One Body Through the Cross. The Princeton Proposal for Christian Unity”, red. C. E. Braaten i R. W. Jenson, Grand Rapids/Cambridge 2003 (pkt. 65–66, s. 54–55).

[14] W publikacji po konferencji zorganizowanej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w 2001 r. zabrakło jakichkolwiek tekstów przedstawicieli innych wyznań. Zob. „Wokół deklaracji Dominus Iesus”, red. M. Rusecki, Lublin 2001.

[15] J. Wicks, „John Paul II and Lutherans. Actions and Reactions”, w: „The Legacy of John Paul II”, wyd. G. O’Collins i M.A. Hayes, London/New York 2008, s. 153.

[16] Por. M. Kita, „O co chodzi w ekumenizmie? Czym jest dialog? Podstawowe idee Vaticanum II pół wieku później”, Biblioteka Ekumenii i Dialogu, t. 37, Kraków 2015.

[17] „Landesbischöfin Käßmann zum Tod von Papst Johannes Paul II”, https://www.landeskirche-hannovers.de/evlka-de/presse-und-medien/nachrichten/2005/04/02-2658 (dostęp: 1.05.2020).

[18] „Tolerancja to za mało – przemówienie Jana Pawła II w kościele Świętej Trójcy w Warszawie”, JEDNOTA 10 (1991), s. 13.

[19] D. Bruncz, „Jan Paweł II z ograniczoną odpowiedzialnością”, Ekumenizm.pl z 18 maja 2020 r., https://www.ekumenizm.pl/religia/spoleczenstwo/jan-pawel-ii-z-ograniczona-odpowiedzialnoscia/ (dostęp: 21.05.2020).