Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1997

20 kwietnia 1964 r., gdy wychodziłam1 po pracy w Ośrodku ds. Jedności Chrześcijan z Warszawskiej Kurii Metropolitalnej, zobaczyłam siedzącego w hallu o. Mariana Pirożyńskiego2, który wyglądał na bardzo cierpiącego. Gdy mu się ukłoniłam zmierzając do drzwi wyjściowych, poprosił mnie, abym zatrzymała się na chwilę i usiadła przy nim, bo chce mi coś ważnego przekazać. Nigdy poprzednio nie miałam sposobności rozmawiać z o. Pirożyńskim, znałam go tylko z widzenia, gdyż zabrał raz głos w dyskusji po wykładzie ekumenicznym w Kurii. Stąd też orientował się zapewne, że służę sprawie jedności chrześcijan, co tłumaczy, dlaczego skorzystał z okazji spotkania, by w obliczu zbliżającej się śmierci, którą przeczuwał, złożyć swój duchowy testament w moje ręce.

Rozmowę rozpoczął gorącymi słowami o konieczności zmiany naszej postawy w stosunku do braci z innych Kościołów - z twardej na prawdziwie chrześcijańską. Sam przeszedł radykalną ewolucję pod tym względem i, jak powiedział, dojrzał do innego spojrzenia. Mówił o tym z głębokim przejęciem, nawiązując do otwartej i pełnej miłości postawy papieża Jana XXIII.

Powiedział mi także, że gdy został aresztowany przez władze PRL w związku z czasopismem dla duchowieństwa „Homo Dei”, którego był redaktorem, spotkał się w więzieniu z ks. Jerzym Otello3, duchownym Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, i serdecznie się z nim zaprzyjaźnił oraz wspólnie się modlił. Obaj księża służyli sobie wzajemnie przy tajnym sprawowaniu Eucharystii, każdy według rytu swojego Kościoła. Po uwolnieniu z więzienia utrzymywali nadal przyjazny kontakt i mieli sposobność razem się modlić w domu ks. Otello. Było to wielkie przeżycie dla o. Pirożyńskiego, który podczas naszej rozmowy nie mógł wprost znaleźć słów dla podkreślenia, jak wielkie znaczenie ma wspólna modlitwa braci ochrzczonych, choć jeszcze rozdzielonych wyznaniowe

Następnie o. Pirożyński dał piękne świadectwo o ewangelickich siostrach diakonisach, które pracowały w Warszawie w Szpitalu Ewangelickim przy ul. Karmelickiej 10. Mówił, że dbały one nie tylko o zdrowie swoich pacjentów, ale i o ich dobro duchowe w najbardziej chrześcijańskim kształcie. Opowiadał, że mając w szpitalu pod opieką wielu chorych katolików troszczyły się gorliwie o to, by w razie ciężkiej choroby zostali opatrzeni sakramentami Kościoła rzymskokatolickiego.

Sam o. Pirożyński bywał w dwudziestoleciu międzywojennym wzywany przez nie do szpitala, miał więc sposobność przekonać się naocznie o ich stosunku do tych spraw najważniejszych. Wspomniał, że gdy pewnego razu jeden z chorych katolików umarł bez sakramentu namaszczenia, boleść siostry diakonisy, której pieczy był powierzony, nie miała wprost granic, chociaż nie było z jej strony żadnego zaniedbania, gdyż był to pacjent chodzący i nie można było przewidzieć, że jego życie znajduje się w niebezpieczeństwie. Będąc świadkiem tego wydarzenia o. Pirożyński starał się, jak tylko mógł, ową diakonisę pocieszyć. Wyjaśniał, że choć sakrament namaszczenia jest bardzo ważny, nie jest on jednak do zbawienia niezbędny. Opowiadając mi o tym po latach o. Pirożyński zdradzał, że jest pod silnym wrażeniem delikatnej, dobrze rozumianej miłości bliźniego u sióstr diakonis. Nazwał je istotami nad wyraz pięknymi duchowo.

W pewnej chwili, wznosząc oczy i dłonie ku niebu, jak gdyby Boga wzywał na świadka, rzekł z bólem i namaszczeniem: „A myśmy tego nie rozumieli; gdy umierał chrześcijanin-niekatolik, nie staraliśmy się o to, by sprowadzić doń duchownego jego wyznania”. Wypowiadając te słowa zdradzał silne poruszenie i cierpienie wewnętrzne.

W tej samej rozmowie mówił mi jeszcze o błogosławionym rozbudzeniu dążeń do jedności chrześcijańskiej, do miłości ogarniającej wszystkich ludzi bez wyjątku i o tym, jakie z tego płyną dla nas konsekwencje i zadania. Zwierzył mi się przy tej okazji, że sam doznał wewnętrznego przełomu. Poznanie autentycznych chrześcijan innego wyznania, poza swoim własnym, było dla niego prawdziwym odkryciem, odkryciem nieznanego sobie środowiska, którego wartości miał sposobność zgłębić i wysoko ocenić. Pragnął dać temu wyraz przed ludźmi, dlatego zobowiązał mnie do przekazania tego wyznania do publicznej wiadomości.

Nie mogąc po skończonej rozmowie o własnych siłach wrócić do domu, poprosił o sprowadzenie mu do Kurii taksówki, co oczywiście spełniłam. Żegnając go na ulicy Miodowej skrajnie wyczerpanego, opartego o sztachety ogrodzenia rezydencji biskupów warszawskich, miałam świadomość, że jest to ostatni etap jego życia. Przeżył jeszcze zaledwie kilkanaście dni. Odszedł do Pana 4 maja 1964 r.

Może się nasunąć słuszne pytanie, dlaczego życzenie o. Pirożyńskiego spełniam dopiero dziś, po trzydziestu trzech latach? Pragnę na to odpowiedzieć, co następuje: dopóki trwały w naszym kraju rządy komunistyczne, zmuszona byłam do milczenia, aby nie narazić ani Ojców Redemptorystów, ani ks. Jerzego Otello na przykrości ze strony władz. W latach zaś następnych nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie schowałam notatkę sporządzoną przed laty bezpośrednio po rozmowie z o. Pirożyńskim, zawierającą datę oraz najważniejsze punkty przekazanej przez niego treści.

Gdy wreszcie odnalazłam wspomnianą notatkę, była już jesień 1995 roku, kiedy to ciężko zachorowałam. Po trzykrotnych pobytach w szpitalach warszawskich od przeszło roku przebywam już na stałe w infirmerii naszego Domu macierzystego w Laskach i nadal choruję. Dopiero dziś jestem w stanie, choć nie bez trudu, spisać niniejszą relację. Myślę jednak, że lepiej późno niż wcale i że powinnam wywiązać się z danego przyrzeczenia, skoro mnie jeszcze Bóg zachował przy życiu.

S. Joanna Lossow FSK

Laski Warszawskie, 13 marca 1997 r.

1 S. Joanna (Halina) Lossow (ur. 1908), od 1933 r Franciszkanka Służebnica Krzyża. W latach 1961-1989 pracowała na stanowisku sekretarza Ośrodka ds. Jedności Chrześcijan przy Warszawskiej Kurii Metropolitalnej, w latach 1974-1995 była członkiem Komisji Episkopatu ds. Ekumenizmu. Równolegle prowadziła wszechstronną i ożywioną działalność w ramach Ośrodka ekumenicznego im. Jana XXIII Joann/cum przy Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Warszawie przy ul. Piwnej 9/11, który oficjalnie został otwarty w 1976 r. a faktycznie istniał od początku lat 60. Od października 1995 r przebywa w laskowskim szpitaliku i nadal wspiera dzieło jedności chrześcijan swą modlitwą i cierpieniem

2 O. Marian Pirożyński (1899-1964), redemptorysta, publicysta, historyk Kościoła, redaktor, wydawca, działacz charytatywny Autor ponad 200 artykułów i książek publikowanych pod pseudonimami i kryptonimami Pierwsze śluby zakonne złożył w Mościskach 19 marca 1922 r., a święcenia kapłańskie otrzymał w Tuchowie 28 czerwca 1925 r W latach 1930-1933 był dyrektorem juwenatu swego zgromadzenia (niższego seminarium) w Toruniu. Od 1933 r. wrócił do pracy misyjnej w Warszawie, Krakowie, Mościskach. W latach 1940-1943 prowadził działalność misyjną i konspiracyjną. Od 1945 r we Wrocławiu był rektorem klasztoru, duszpasterzem akademickim, dyrektorem dolnośląskiej Caritas i redaktorem „Homo Der”. W czasach PRL był dwukrotnie więziony w latach 1953-1954 oraz 1958-1960. Ostatni okres życia spędził w Warszawie, oddając się prawie wyłącznie pracy rekolekcyjno-misyjnej oraz procesowi beatyfikacyjnemu o Bernarda Lubieńskiego

3 Ks. Jerzy Otello (1925-1996), duchowny Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, ordynowany w 1952 r w Lodzi. Od 1954 r. administrator, a od 1976 r proboszcz parafii luterańskiej w Nidzicy Duszpasterz młodzieży diecezji mazurskie), członek Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego od 1980 r., prezes Towarzystwa Ziemi Nidzickiej Zmarł 16 października 1996 r