Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8 / 1995

Monumentalny pomnik Reformacji w Genewie upamiętnia postacie czołowych promotorów XVI-wiecznej protestanckiej odnowy Kościoła. Obok przywódców reformacyjnych w Szwajcarii – Jana Kalwina, Guillaume'a Farela i Teodora Bezy – a także admirała Gasparda de Coligny (Francja), Johna Knoxa (Szkocja), Oliwera Cromwella (Anglia), Gustawa Adolfa (Szwecja) i Wilhelma zwanego Cichym (Holandia)

uwieczniono także osobębędącą symbolem wczesnego protestantyzmu w Ameryce Północnej.

Wbrew oczekiwaniom na genewskim postumencie nie stanął jednak żaden z założycieli teokratycznych kolonii Nowej Anglii, ale Roger Williams (1603-1683), który przysporzył pierwszym amerykańskim zwolennikom Reformacji wielu kłopotów.

Kontestator systemu państwowo-religijnego zbudowanego przez Pielgrzymów – pierwszych protestanckich osadników Nowej Anglii, był propagatorem nowatorskich na owe czasy idei wolności sumienia i wyznania oraz nowego typu stosunków między państwem a Kościołem i państwem a obywatelami. Z racji swoich niezwykłych – by nie rzec heretyckich – przekonań i humanitarnej postawy w stosunku do autochtonicznych mieszkańców Ameryki, obłożony został przez współczesnych najsurowszymi sankcjami. Pozbawiono go urzędu duchownego, wypędzono z macierzystej kolonii i skazano na wieczną banicję. Jednakże jego wizja człowieka, Kościoła i państwa, początkowo odrzucona i potępiona z całą stanowczością, z czasem znalazła szerokie przyjęcie w założonej przezeń kolonii Rhode Island, a następnie w całych Stanach Zjednoczonych. Ten początkowo potępiany przez religijny i polityczny establishment nowator wszedł do panteonu najwybitniejszych postaci Ameryki Północnej, stając się ojcem tamtejszej demokracji, a także – co wyraża genewski pomnik Reformacji – zasłużonym dla protestantyzmu nauczycielem i bojownikiem.

Roger Williams urodził się w 1603 r. w Londynie, w rodzinie kupieckiej. Jako że od dzieciństwa przejawiał liczne zdolności, został wysłany przez przyjaciela rodziny, czołowego angielskiego prawnika Edwarda Coke'a, na studia do Cambridge. Po ukończeniu tamtejszego Pembroke College został w 1629 r. ordynowany na duchownego anglikańskiego i rozpoczął pracę duszpasterską jako kapelan arystokratycznej rodziny Williama Mashama. W tym samym roku pojął za żonę Mary Barnard. Mary była córką duchownego, z którym łączyła Williamsa zgodność poglądów co do konieczności przeprowadzenia radykalnych zmian w Kościele Anglii. Podobnie jak wielebny Barnard, Williams opowiadał się za powrotem do religii opartej w całości na nauce Biblii i za oczyszczeniem ang-likanizmu z pozostałości doktryny i praktyki katolickiej, a co za tym idzie –

utożsamiał się z hasłami purytańskimi.

Z powodu nasilających się prześladowań religijnych, jakie spotykały dysydentów, w 1630r. wraz z żoną opuścił Anglię, kierując się ku purytańskiej kolonii Massachusetts w Ameryce.

Ale po dotarciu do Nowego Świata Williams przeżył głębokie rozczarowanie zastanym kształtem stosunków państwo-Kościół. Massachusetts, podobnie jak inne kolonie założone przez purytańskich Pielgrzymów, zachowywało wzorem Anglii model ścisłego zespolenia Kościoła i państwa. Aczkolwiek tamtejsze zbory respektowały wszystkie teologiczne zasady radykalnej Reformacji w duchu kalwińskim, a w zakresie ustroju opierały się na regule kongregacjonalizmu (wszystkie zbory są względem siebie równorzędne, a przyjęcie do nich dokonuje się na podstawie wyznania wiary i podpisania umowy, tzw. Covenant, spisanej przez założycieli zboru), to jednak przestrzeganie zasad głoszonych przez Kościół było przymusowe, a prawa obywatelskie (jak np. prawo udziału w wyborze władz) zastrzeżone tylko dla tych, którzy spełniali zalecenia duchownych. Władze kolonii były w swych decyzjach zależne od opinii duchowieństwa purytańskiego i egzekwowały w stosunku do obywateli surowe sankcje karne, przewidziane w uznawanym tam ustawodawstwie, obejmującym także kodeksy prawa Starego Testamentu. A więc np. za pocałunek narzeczonych w miejscu publicznym, za śmiech podczas nabożeństwa, za przeklinanie, a nawet za wznoszenie toastów przy stole karano grzywną, którą można było zamienić na wybatożenie. Krzywoprzysięstwo, cudzołóstwo, homoseksualizm bądź czary karane były publiczną chłostą, obcięciem uszu albo języka czy wręcz ukamienowaniem.

Williams był zwolennikiem radykalnego skrzydła purytanizmu, tzw. separatyzmu. Doświadczył, a przynajmniej był świadkiem, wszystkich negatywnych konsekwencji istnienia Kościoła państwowego w Anglii: przymusu konfesyjnego, dyskryminacji i prześladowania innowierców oraz powszechnej hipokryzji w życiu religijnym. Oczekiwał więc, że zwolennicy purytanizmu, prześladowani okrutnie za rządów Elżbiety I i Stuartów, po ucieczce przed przymusem Kościoła państwowego na zachodnią półkulę ustanowią inne stosunki społeczne i wykluczą model zespolenia struktur wyznaniowych i państwowych. Jednakże separatyści angielscy, którzy na ziemi amerykańskiej uzyskali szansę stworzenia od podstaw własnego państwa, wykorzystali ją na utworzenie własnego Kościoła urzędowego, uznając się na domiar wszystkiego za część Kościoła Anglikańskiego Korony Angielskiej. Williams, który początkowo zgodził się na objęcie urzędu ministra pomocniczego (II pastora) zboru w nowoangielskiej kolonii Plymouth (1631-1633), a następnie w Salem (1633-1635), krytykował ostro ten stan rzeczy i

zyskał sławę zagorzałego przeciwnika państwa wyznaniowego.

Władzom młodej kolonii miał za złe powołanie do życia nowej formy państwa wyznaniowego, choć przecież powodem ich emigracji były niedole życia w takim właśnie państwie na Wyspach Brytyjskich. Williams twierdził, że nie wyciągnęli oni wniosków ze strasznych skutków stosowania przymusu w sprawach wiary, który – po pierwsze, jest nieskuteczny, a po drugie – rodzi hipokrytów.

Przywołując przykłady historyczne podkreślał, że użycie przemocy nie chroni czystości wiary, lecz jest przyczyną przelewu krwi. Oskarżył zarządców kolonii o niemoralne – na drodze gwałtów – odebranie ziemi należącej do miejscowej ludności (mylnie zwanej Indianami) i, co więcej, sprzeciwił się narzucaniu jej chrześcijaństwa, ponieważ

wymuszone nawrócenie w ogóle nie jest nawróceniem”.

9 października 1635 r. General Court, zwierzchnia władza Massachusetts, skazał Rogera Williamsa na wygnanie za „rozgłaszanie różnych nowinkarskich opinii przeciwko tutejszym władzom i zborom”. Wyrok nie został jednak wykonany, bo jeszcze przed jego ogłoszeniem podsądny, przewidując treść orzeczenia, zbiegł wraz z rodzinąi grupą przyjaciół za granicę kolonii. Po dłuższej pieszej podróży na południe, gdzie rozciągały się tereny pustynne pod kontrolą indiańskiego plemienia Narraganset, Williams, który szybko nauczył się języka Indian, nabył od nich ziemię. Latem 1636 r. założył osadę o nazwie Providence (Opatrzność), na cześć opatrznościowej opieki Pana, który przeprowadził go przez pustynię.

Providence stała się centrum nowej kolonii pod nazwą Rhode Island, która oparła swój byt na spisanym w czerwcu 1636 r. akcie założycielskim (Compact), który zakładał, iż powstająca kolonia rządzona będzie na zasadach demokratycznych, a decyzje, podejmowane na podstawie głosów większości, dotyczyć będą wyłącznie „spraw świeckich”. Tym samym sygnatariusze wspomnianego dokumentu zgodnie wyłączyli z kompetencji państwa kwestie religijne, pozostawiając je sumieniu obywateli (co zresztą sami określili mianem „żywego eksperymentu”). Nowa kolonia proklamowała więc wprowadzenie modelu, który później, m.in. dzięki przekonaniom i dokonaniom Williamsa,

zyskał miano systemu rozdziału Kościoła i państwa.

Osiem lat po przyjęciu tego aktu Williams uzyskał w Londynie potwierdzenie jego zasad w Karcie Konstytucyjnej parlamentu, a w roku 1663 zatwierdził go także król Karol II. Dokument królewski zakładał, że „na terenie tej kolonii żadna osoba nie będzie prześladowana, karana, niepokojona czy przesłuchiwana w sprawie poglądów religijnych”. Co więcej, przyznawał, iż „rozkwitać może i doskonale funkcjonować państwo [...] zachowujące pełną wolność w zakresie religii”. Rhode Island stało się pierwszym takim państwem w dziejach.

W nowej kolonii Roger Williams był osobą czynnie zaangażowaną w życie publiczne przy wprowadzaniu, a następnie utrzymaniu ustroju demokratycznego. Zwracając szczególną uwagę na gwarancje pełnej wolności religijnej, występował jako mediator i negocjator w wojnach między osadnikami Nowej Anglii a ludnością indiańską. Jednocześnie z upodobaniem zajmował się refleksją teologiczną i – by użyć współczesnego określenia – teorią państwa i prawa. Obie te sfery były ze sobą ściśle splecione i w obu dokonał bardzo wiele, dając się poznać jako poważny myśliciel i szeroko czytany autor. Teoretyczne przekonania i wnioski pchały go do praktycznej realizacji – starał się to czynić jako polityk i mąż stanu.

Swą wizję świata Roger Williams budował na Biblii traktowanej jako ostateczna wyrocznia we wszystkich sprawach życia. W zakresie doktryny teologicznej był kalwinistą, wierzącym mocno w suwerenność Boga i zbawienie grzesznika wyłącznie z łaski przez wiarę. Był przekonany o konieczności prowadzenia uświęconego i czystego moralnie życia, które ma być potwierdzeniem przynależności człowieka wierzącego do wspólnoty ludzi wybranych przez Pana. Wiara była dlań owocem działania Ducha Świętego, potwierdzonym życiową postawą wiernego; czymś, co człowiek sam w sobie odkrywa, bez presji ze strony otoczenia, a tym bardziej państwa. Williams odrzucił zatem pokutującą m.in. w Massachusetts koncepcję narodu chrześcijańskiego, tłumacząc, iż „Bóg odkupił mężczyzn i kobiety, a nie cesarstwa i królestwa”. Kościół według niego nie powinien zatem opierać się na zbiorowości narodu, lecz na zborach – dobrowolnie jednoczących ludzi zainteresowanych Bogiem. Reprezentował więc tok myślenia typowy dla kongregacjonalistów i baptystów. Przyłączył się zresztą do tych ostatnich, przyjmując z ich rąk chrzest w 1639 r.

Jego decyzja opowiedzenia się za tą właśnie, a nie inną grupą wyznaniową wynikła z przekonania, iż

chrześcijaństwo zaczyna się w człowieku z chwilą świadomego zawierzenia Bogu

i dobrowolnego przyjęcia prawd wiary (co właśnie mocno podkreślali baptyści). W następstwie chrztu Williams wraz z grupą podobnie myślących osób uformował pierwszy (najprawdopodobniej) zbór baptystyczny na ziemi amerykańskiej. Mimo późniejszego rozstania się z nim, stał się patronem i inspiratorem ruchu baptystycznego w Ameryce Północnej. Niezależnie od faktu, że po roku 1640 uznawał się za „poszukującego” {The Seeker), czyli za osobę oczekującą nie podzielonego Kościoła, ustanowionego przez Chrystusa w dniu Pięćdziesiątnicy, pozostał aż po kres swego życia wierny spuściźnie kalwinistycznego purytanizmu w wersji baptystycznej.

Williamsa wizja Kościoła nie mogła pozostać bez wpływu na jego koncepcję państwa i stosunków między państwem a związkami religijnymi. Ponieważ niewidzialny Kościół Powszechny objawia się wyłącznie w formie lokalnych wspólnot ludzi wierzących, dobrowolnie powiązanych w zbory przez świadomych, odrodzonych przez Ducha Świętego chrześcijan, więc państwo ani nie uczestniczy w tworzeniu Kościoła i utrzymywaniu go, ani nie posiada żadnych władczych uprawnień w stosunku do kongregacji wyznaniowych.

Państwo i Kościół powinny być od siebie instytucjonalnie oddzielone,

a ich struktury nie mogą się łączyć. Dlatego też państwo nie wykorzystuje Kościoła do realizacji swych celów, a Kościół nie posługuje się państwem w krzewieniu wiary i egzekwowaniu zasad moralnych. Państwowa ingerencja w życie ludzi wierzących dopuszczalna jest jedynie w wypadku naruszenia przez nich powszechnych reguł ochrony życia i zdrowia, jakie obowiązują wszystkich obywateli.

Co z tego wynika? Otóż każdemu należy zagwarantować prawo wyboru wyznania i sposobu jego praktykowania. Williams woła o wolność religijną dla wszystkich, także o „wolność duszy dla papistów, Żydów i Turków”, czyli kategorii ludzi najbardziej pogardzanych w ówczesnym świecie anglosaskim. Szeroki wykład swych poglądów zawarł w dziesiątkach pism, z których do najbardziej znanych i wybitnych należą: The Bloudy Tenent of Persecution for Cause of Conscience (Krwawa zasada prześladowania za sprawę sumienia, Londyn 1644) oraz wydana osiem lat później The Bloudy Tenent YetMore Bloudy (Krwawa zasada jeszcze krwawsza).

Wizja Williamsa jest więc nowoczesną koncepcją państwa świeckiego: wolnego od sporów religijnych, będącego dobrem wszystkich obywateli bez względu na przynależność religijną) światopoglądową. Państwo należy do wszystkich, wszyscy więc mają prawo do współrządzenia nim i prawo dostępu do wszystkich urzędów. Ponieważ zaś władza publiczna jest efektem umowy {Covenant) zawartej przez obywateli określających jej charakter i zakres, Williams domagał się pozbawienia państwa władzy nad sumieniem poddanych. Tymi propozycjami przyczynił się do ukształtowania nie tylko nowoczesnego pojmowania swobód obywatelskich, ale również do uformowania liberalnej wizji państwa o kompetencjach ograniczonych do minimum.

Założyciel Rhode Island od chwili powstania nowej kolonii skutecznie działał na jej rzecz: dwukrotnie podróżował do Anglii w celu uzyskania parlamentarnego i królewskiego zatwierdzenia jej wyjątkowego statusu, w latach 1654-1657 pełnił funkcję prezydenta (gubernatora) tej kolonii, doświadczając bolesnych chwil w trakcie zmagań z obywatelami korzystającymi wprawdzie z gwarantowanych tam wolności, ale często mylących swobodę z samowolą. Jako przywódca tego minipaństewka przyjął uchodźców żydowskich oraz kwakrów, którzy przysporzyli mu niemało zmartwień, próbując rozsadzić ład demokratyczny. Ale nawet w stosunku do anarchistycznie nastawionych kwakrów Williams

żywił typową dla siebie postawę poszanowania cudzych poglądów,

nawet takich, z którymi się nie zgadzał, i nigdy nie odmawiał nikomu prawa do ich wyrażania ani do obywatelstwa kolonii. Jednocześnie obstawał przy stanowisku, że wyznawanie takich czy innych poglądów religijnych nie zwalnia nikogo od przestrzegania powszechnie obowiązującego prawa.

Współcześni Rogera Williamsa, nawet jego zacięci wrogowie, podkreślali godny podziwu upór, z jakim realizował swoje przekonania, rozległość jego horyzontów myślowych, ciętość języka, przyjazny i wyrozumiały stosunek do otoczenia. Najbliższa zaś rodzina zapamiętała go jako dobrego ojca i czułego męża. Uczucia rodzinne łączył on zresztą ze szczególnym jak na owe czasy postrzeganiem roli kobiet. Opowiadał się bowiem za równouprawnieniem płci, także w sferze obywatelskiej – postulował nadanie kobietom czynnego i biernego prawa wyborczego.

Roger Williams stał się legendą

purytanizmu, ruchu baptystycznego i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jego zasługi dla powstania tradycji demokratycznego sprawowania władzy, państwa szanującego przekonania obywateli (zwłaszcza ich poglądy religijne) oraz dla koncepcji rozdziału struktur wyznaniowych i publicznych wprowadziły go na stałe do panteonu najwybitniejszych amerykańskich mężów stanu. Jego wiara i konsekwencja w realizacji jej zasad w życiu codziennym zapewniły mu także poczesne miejsce w szeregu duchowych ojców chrześcijaństwa. Znajomość myśli i dokonań Rogera Williamsa oraz kontynuacja uformowanej przezeń tradycji jest szczególnie pożądana w naszym kraju, kształtującym na nowo swoje obywatelskie i prawne oblicze.

Tadeusz J. Zieliński

(Prawnik, pastor ewangelicznego Zboru „Betel” w Katowicach, członek Unii Wolności, poseł na Sejm. Przygotowuje pracę doktorską na temat prawnych regulacji stosunków państwo-Kościół w purytańskich środowiskach Ameryki Północnej)