Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2022, s. 33–36

TEOLOGIA

Temat wojny i służby wojskowej pojawia się oczywiście w myśli wittenberskiej Reformacji. W zasadniczych wątkach jego ujęcie odpowiada – tak jak to zaprezentował Rafał Leszczyński za Witoldem Benedyktowiczem (zob. Jednota 3/2022) – założeniom wypracowanym w toku trwającej znaczną część starożytności i całe średniowiecze debacie na temat wojny sprawiedliwej. Mimo tego, że w swoich konkluzjach stanowisko Lutra, odzwierciedlone potem w „Wyznaniu augsburskim”, nie jest szczególnie oryginalne względem wcześniejszych ujęć, warto się mu przyjrzeć bliżej. Na poziomie uzasadnienia sięga ono bowiem po podstawowe struktury jego myślenia teologicznego, takie jak choćby nauka o dwóch królestwach czy regimentach, a także kategoria powołania.

 Jest to charakterystyczne dla etycznych rozstrzygnięć Wittenberczyka. Zwykle pojawiają się one jako odpowiedzi na konkretne zapytania czy problemy, z którymi zwracano się do niego nie tylko jako do teologa i Reformatora Kościoła, ale również, a może przede wszystkim, jako do duszpasterza. Znamiennym jest, że obie kluczowe dla wittenberskiej Reformacji koncepcje dwóch regimentów i powołania przedstawione są najpierw w pismach, które mają charakter przygodny, a dopiero potem trafiają do bardziej systematycznej refleksji na poziomie tekstów, które zyskały status luterańskich wyznań wiary, takich jak oba katechizmy Lutra czy wspomniane już „Wyznanie augsburskie”.

Dwa regimenty

 Koncepcja dwóch regimentów została wyłożona przez Lutra w piśmie „O świeckiej zwierzchności, w jakiej mierze należy być jej posłusznym” z 1523 roku. Powstało ono między innymi jako odpowiedź na pytanie, jak skłaniający się ku Reformacji chrześcijanie powinni reagować na wprowadzony na swoich ziemiach przez księcia Jana Saskiego, zwanego Brodatym (1471-1539), zakaz rozpowszechniania Nowego Testamentu w tłumaczeniu Lutra, które ukazało się drukiem w 1522 r.

By nakreślić strategię względem władzy, która usiłuje ingerować swoimi zarządzeniami w sferę – dzisiaj powiedzielibyśmy – wolności sumienia, Luter rozwija koncepcję dwóch królestw albo regimentów. Pojęcie królestwo sięga do inspiracji Augustynem z Hippony, który rozważał w swoim słynnym traktacie „O państwie Bożym” wizję dwóch królestw – Boga i szatana. Luter bierze motyw dwóch królestw, ale nadaje mu własne znaczenie. Dlatego też często mówi się o rozróżnieniu ukutym przez Lutra jako o nauce o dwóch regimentach. Ta zmiana terminologiczna może być po polsku nieco myląca, bo pierwsze skojarzenie ze słowem „regiment” to rodzaj oddziału wojskowego. Chodzi tu jednak o łaciński źródłosłów pojęcia regiment – regimentum, oznaczający kierownictwo, co można też oddać jako sposób sprawowania władzy. W takim znaczeniu przyjął się on także w języku niemiecki, w którym o dwóch regimentach pisał Luter. I to właśnie o sposób sprawowania władzy w całej koncepcji Lutra chodzi. Bowiem Bóg działa w świecie na dwa sposoby – duchowy i świecki. Nie są to dwa oddzielone od siebie królestwa, ale dwa sposoby działania w tej samej rzeczywistości. Stąd większa trafność pojęcia regimenty.

Regiment duchowy to obszar wiary, odniesienia do Boga. Ten regiment dotyka tego, co w człowieku duchowe, wewnętrzne. W nim Bóg rządzi wyłączenie za pomocą swojego Słowa, a celem działania Boga w tym regimencie jest zbawienie świata. Regiment świecki dotyczy całej uchwytnej dla naszych zmysłów cielesnej rzeczywistości. W nim człowiek powinien się posługiwać swoim rozumem. Zaś ze względu na ludzką grzeszność można, a czasami nawet należy, używać w nim środków bezpośredniego przymusu, czy mówiąc językiem Lutra – miecza. Jest to zadanie legalnej władzy i tylko ona może je egzekwować. Celem Bożej władzy w tym regimencie jest zaś utrzymanie pokoju między ludźmi i krzewienie sprawiedliwości.

Co istotne, tych dwóch regimentów nie wolno mieszać. Regiment duchowy pozbawiony jest przemocy i przymusu, bowiem w jego obszarze można człowieka przekonać jedynie Słowem. Każde wymuszenie takiej czy innej postawy w obszarze przekonań religijnych zewnętrznym przymusem prowadzi do hipokryzji. Ludzie sterroryzowani przemocą zadeklarują bowiem to, do czego ich się przymusza. Jednak nie będzie to nastawienie ich serca. Dlatego w obszarze duchowym, wewnętrznych przekonań wiary, nie ma miejsca na przymus, przemoc czy miecz. Niemieszanie regimentów oznacza także, że w rzeczywistości cielesnej zdominowanej przez przemoc i grzech konieczne bywa użycie przemocy, by powściągnąć ludzkie pożądliwości, które w swoich skutkach godzą w innych ludzi. Tutaj nie ma miejsca na, jak powiedziałby Luter, „marzycielstwo”, pacyfistyczną idyllę życia bez jakiejkolwiek przemocy. Sytuacja czasami wymaga sięgnięcia po skuteczną przemoc, by bronić pokoju między ludźmi i sprawiedliwości. Kluczowe oczywiście jest to, kto może po taką przemoc sięgnąć i tu dochodzimy do drugiej z idei: urzędu-powołania. 

Urząd – powołanie

 W charakterystyce postępowania w obszarze świeckiego regimentu istotnym było to, że prawo do egzekucji przemocy ma tylko legalna władza. Rozumiana przez Lutra oczywiście zgodnie ze znanymi mu warunkami na modłę średniowieczną, to znaczy jako osobista zwierzchność konkretnego księcia. Ten konkretny książę nie ma w logice Lutrowej carte blanche na przemoc. Granice jej użycia wyznacza jego powołanie – urząd który pełni. Do jego zadań należy dbałość o dobrostan poddanych, a to zakłada działania sądownicze czy policyjne, to jest dążenie do tego, by ci którzy krzywdzą bliźnich ponieśli sprawiedliwą karę, oraz to, by takie działania były prowadzone na tyle skutecznie, by sama groźba kary odstraszała tych, którzy chcieliby pofolgować swojej grzeszności ze szkodą dla bliźniego. Oznacza to także, że osoba pełniąca urząd zwierzchności, czyli książę jako „Jan Kowalski” nie ma prawa krzywdzić bliźnich we własnym interesie. Jego osobiście także obowiązuje V przykazanie (w przejętym przez Lutra z tradycji Kościoła Zachodniego liczeniu przykazań brzmi ono „Nie zabijaj”). Jednak kiedy przychodzi do realizacji odpowiedzialności za powierzonych opiece danego władcy poddanych to ma nie tylko prawo, ale, tam gdzie to konieczne, także obowiązek sięgnąć po przemoc i środki przymusu. Konieczność taką zaś wyznacza wspomniana już ochrona pokoju i sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich.

Te wnioski wypracowane w zalążku utrwaliły się pismach Lutra, choć już niekoniecznie w jego własnej praktyce lat 30. i 40. XVI w., kiedy to domagał się od władców karania za same przekonania religijne anabaptystów czy też Żydów. Ten brak konsekwencji Reformatora nie zmienia jednak faktu, że gdy sięgniemy po jego katechizmy kategoria urzędu-powołania będzie w nich wyraźnie widoczna.

Znajdziemy ją szczególnie w „Dużym katechizmie” w objaśnieniach przykazań. Analizując przykazanie IV – czyli dotyczące czci rodziców – Luter postrzega bycie rodzicem właśnie w kategoriach urzędu-powołania nadanego przez Boga. Cześć wobec rodziców wymagana jest zdaniem Lutra ze względu na zadanie, które powierzył im Bóg i nie jest zależna od predyspozycji konkretnych ludzi, ale jest wyrazem szacunku dla ich powołania. Co więcej warto pamiętać, że Luter na koniec obszernego objaśnienia przestrzega rodziców, że ich władza rodzicielska nie czyni z dziecka ich własności, ale jest odpowiedzialnością za jego dobrostan. Właściwie analogiczne rozumowanie można by przeprowadzić w odniesieniu do władzy świeckiej. Skoro bowiem Luter wywodzi jej uprawnienia i roszczenie do szacunku i czci z analogii do relacji rodzice-dzieci tylko odniesionej od ojców ojczyzny – Pater Patriae, to także władca ma wobec swoich poddanych zobowiązania wynikające z nadanego mu urzędu.

Tutaj należy wrócić do „O zwierzchności świeckiej…”, w którym to piśmie Luter przyjął stanowisko pryncypialnie antyrewolucyjne. Co ciekawe, działo się to jeszcze zanim obserwował na ziemiach niemieckich tragedię wojny chłopskiej i religijnie motywowane wezwania do oddolnej rewolucyjnej przemocy, które po wstępnym wahaniu jednoznacznie i ostro potępił. W „O zwierzchności świeckiej…” Luter sprzeciwiał się buntowi przeciw legalnej władzy, także w sytuacji, gdy przekracza ona swoje uprawnienia. Nie wzywa więc zwolenników Reformacji pozostających pod władzą Jerzego Saskiego by użyli siły do obrony swoich religijnych przekonań.

Motyw urzędu-powołania i szacunku do niego Luter odnosił nie tylko do rodziców czy przedstawicieli świeckiej zwierzchności, ale również do żołnierzy. Kiedy jeden z dowódców wojsk Jana Stałego tłumiących rebelię wojny chłopskiej – Assa von Kram – zwrócił się do Reformatora z pytaniem, czy jego służba wojskowa nie stanie na przeszkodzie zbawieniu, Wittenberczyk odpowiedział w 1526 roku pismem „Czy żołnierze mogą dostąpić zbawienia”.

Już na samym wstępie Reformator powołuje się w nim na wskazane wyżej rozróżnienie na obowiązki dotykające chrześcijanina jako osobę i te, które dotyczą go ze względu na sprawowany przezeń urząd. Nie pozostawia przy tym wątpliwości, że chrześcijanin jako osoba zawsze powołany jest do tego, by w wolności chrześcijańskiej służyć w miłości bliźniemu. Chrześcijanin jako pełniący urząd może być powołany do brania udziału we władzy miecza. Dotyczy to nie tylko osób odpowiedzialnych za rządzenie czy sądzenie – w świecie Lutra te dwie rzeczy przynależały do siebie – ale również tych parających się rzemiosłem wojennym. W postrzeganiu Lutra wojna czy działania wojenne mogą być bowiem instrumentem skutecznego egzekwowania władzy miecza, by osiągnąć jej zasadnicze cela – to jest dążenie do zachowania pokoju i sprawiedliwości.

Służba wojskowa jest zatem w tej logice kolejnym rodzajem urzędu, do którego człowiek może zostać powołany. Nie jedynym oczywiście. Oprócz wspomnianych już wyżej rządzących czy rodziców taki urząd niosący odpowiedzialność za dobro wspólne pełni także duchowny, który powołana jest do zwiastowania bliźnim Ewangelii i pocieszania ich w obliczu różnorodnych wyzwań. Logika powołania do urzędu pojawia się w Lutrowych rozważaniach choćby w piśmie „Czy można uciekać przed śmiercią?” z 1527 r., w którym dopuszcza opuszczenie nawiedzonego dżumą miasta przez członków jego władz czy duchownych tylko jeśli wcześniej zapewnią, że w obowiązkach ich urzędu ktoś ich zastąpi.

W piśmie „Czy żołnierze mogą dostąpić zbawienia” Luter analizuje też sytuację wojny. Odrzuca przy tym możliwość tyranobójstwa, a więc usunięcia człowieka, który nadużywa powierzonego mu urzędu zwierzchności nad poddanymi. Luter interpretuje w tym tekście tyrańskie rządy nie tylko jako wynik grzechu konkretnego władcy, ale również kary boskiej wymierzonej dotkniętym przez nie ludziom. Realistycznie także dodaje, że obalenie tyrana nie gwarantuje wcale poprawy losu poddanych.

Równocześnie w swoich rozważaniach zakłada, że pełniący urząd zwierzchności jest zobowiązany do ochrony i dbania o dobro swoich poddanych. To zaś oznacza, w zgodzie z tradycyjnym ujęciem wojny sprawiedliwej, możliwość, a niekiedy także konieczność prowadzenia wojny obronnej. Jednocześnie, znowu realistycznie, przestrzega, że posiadanie w wojnie racji nie oznacza gwarancji zwycięstwa, dlatego wzywa wojujących władców do roztropności, a przede wszystkim do pamiętania, że powodzenie we wszelkich ludzkich przedsięwzięciach jest koniec końców dziełem Bożego miłosierdzia i to w nim należy pokładać swoje zaufanie.

W „Czy żołnierze mogą dostąpić zbawienia” Luter omówił także konsekwencje pełnienia urzędu żołnierza, wychodząc z założenia, że powołanie do niego może być udziałem chrześcijan. Wskazuje, że w powołanie żołnierskie wpisane jest stosowanie przemocy. To nie zwalnia jednak żołnierzy z odpowiedzialności za jej nadużywanie. Dostrzega także możliwość bycia powołanym do udziału w wojnie niesprawiedliwej. Dopuszcza wtedy odwołanie do tzw. klauzuli Piotrowej wywodzonej z Dz 5,29, gdzie w obliczu władz żydowskich zakazujących Piotrowi zwiastowania o Chrystusie ten odpowiada, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Odwołanie się do tej klauzuli jest jednak ostatecznością. Wymaga bowiem, by używający jej byli pewni co do tego, że są uczestnikami wojny niesprawiedliwej.

 

Jeszcze o wojnie w myśli lutra (pełny tekst)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl

*****

Jerzy Sojka – doktor habilitowany teologii ewangelickiej, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, kierownik Katedry Teologii Historycznej tej uczelni, członek Rady Światowej Federacji Luterańskiej