Na fotografii: Piotr Kalinowski rozmawia z abp. Rowanem Williamsem
NR 3-4 / 2006
Piotr Kalinowski: Czego współczesny chrześcijanin powinien uczyć się od ks. Dietricha Bonhoeffera?
Abp Rowan Williams: Powinniśmy uważnie słuchać tego, co mówił o potrzebie poddania się pod osąd Biblii, i o wadze wspólnoty oraz szczerości między jej członkami.
Ks. Bonhoeffer mówił o wielkiej przemianie chrześcijaństwa po II wojnie światowej. Czy zdaniem Księdza Arcybiskupa wizja bezreligijnego chrześcijaństwa w jakikolwiek sposób się spełniła?
Nie sądzę, aby wizja bezreligijnego chrześcijaństwa stała się rzeczywistością. Myślę też, że wielu ludzi interpretowało ją bardzo powierzchownie, tak, jakby chodziło tylko o uproszczenie języka teologicznego. Dziś widzimy, że w czasach powojennych rozwinęła się działalność diakonijna, także w Kościele katolickim. Kiedy słowa zmieniają się w czyny widzimy lepiej, co Bonhoeffer miał na myśli. To jest właśnie prawdziwa siła Kościoła.
Obserwując chrześcijaństwo w Europie i Stanach Zjednoczonych doszedłem do wniosku, że chrześcijaństwo europejskie po II wojnie światowej patrzy na świat zdecydowanie bardziej pesymistycznie. Czy dostrzega Ksiądz Arcybiskup tę różnicę i czy rzeczywiście jej przyczyną może być bagaż wojenny czy też inne czynniki?
W Stanach Zjednoczonych wielu ludzi łączy religię ze społeczeństwem sukcesu. To jest niemożliwe w Europie, ze względu na cierpienia, jakich doznaliśmy w XX w. i problemy przed jakimi stoi Kościół w dzisiejszych czasach. Nawet w Wielkiej Brytanii mieliśmy inne problemy niż na Kontynencie i dlatego nasza teologia różni się od europejskiej.
Trudno nie zauważyć, że po wojnie stosunek chrześcijan do Żydów uległ zmianie. Zastanawiam się jednak, na ile jest to zmiana w naszej, chrześcijańskiej mentalności, a na ile wynik swego rodzaju politycznej poprawności, która w każdej chwili może się zmienić?
Myślę, że chodzi o prawdziwą przemianę chrześcijańskiej mentalności. Myślę, że nie znajdziemy żadnego współczesnego teologa, który pisałby rzeczy, które głosił nawet młody Bonhoeffer. Musimy przyjąć za pewnik, że o Żydach nie możemy powiedzieć jednego: ich głos nie został zniszczony przez chrześcijaństwo. Praca, którą wykonujemy w Wielkiej Brytanii, a która ma nam pomóc w budowaniu stosunków chrześcijańsko-żydowskich, polega m.in. na tym, że w pewnych kwestiach publicznych wspólnie zabieramy głos. To zdecydowanie więcej, niż poprawność polityczna.