Drukuj
Image

NR 5-6 / 2006
Na fotografii: Pamiątkową tablicę odsłonili Elżbieta Smolarska, wiceprezes Kolegium parafii w Pstrążnej i Manfred Kolačny, kurator Czeskobraterskiego Ewangelickiego zboru w Hronovie

WYSTĄPIENIE PANI VERY VLČKOWEJ W PSTRĄŻNEJ Z OKAZJI ODSŁONIĘCIA TABLICY POŚWIĘCONEJ PAMIĘCI PASTORA DOKTORA MARTINA HOFFMANNA W DNIU 21 MAJA 2006 ROKU

Szanowni Państwo!

Dzisiejsze uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej pastorowi doktorowi Martinovi Hoffmannowi uważam za niezwykle znaczące wydarzenie dlatego, że dzieje się to w Pstrążnej, miejscu, które łączy czeską, niemiecką i polską historię. Te trzy okresy, czy to z punktu widzenia narodowego, czy z politycznego, również związały się z życiem pastora Hoffmanna.

Pastora poznałam już w późniejszych czasach, gdy pełnił swą służbę w parafii w Šonove, pozwólcie mi zatem na kilka osobistych wspomnień. Na nabożeństwa pastor przyjeżdżał na swym wiekowym motocyklu również do Českiej Skalicy, a w dni powszednie na godzinne lekcje religii. Nie było nas, dzieci ewangelickich wiele, lecz pastor przyjeżdżał obładowany literaturą jak na poważny wykład. Z plecaka wyciągał śpiewnik i wielką Biblię hebrajską, z której czytał nam już po czesku, opowiadał staro- i nowotestamentowe historie w sposób bardzo zrozumiały i atrakcyjny, śpiewał z nami, bawił się i śmiał, z wielkim uczuciem modliliśmy się wspólnie. Historie biblijne w jego interpretacji pamiętam do dziś.

Po jakimś czasie odszedł jednakże ze swoją rodziną do Niemiec, a my spotkaliśmy się ponownie przeszło pół wieku później. Jako że historia nie jest jedynie moim hobby, lecz również profesją, to poprosiłam w roku 1997 pastora Hoffmanna, aby spisał wspomnienia dotyczące swej pracy w Pstrążnej w latach 1933-1946. Przygotowałam edycję tego rękopisu, który potem został zamieszczony w 2. numerze kwartalnika „Ziemia kłodzka” w roku 1998. Jestem przekonana, że jest to ważny dokument dla poznania nie tylko życia pastora, lecz że stanowi on również opis historycznych wydarzeń w tym miejscu w burzliwych latach 1933-1946. Wspomnienia te są przepełnione głębokim zrozumieniem i miłością ku tutejszym ludziom i krainie. Pozwólcie mi, abym zacytowała kilka urywków ze wspomnień pastora Hoffmanna:

Z zadowoleniem wspominam swą pracę w Pstrążnej, w zborze, który był moją pierwszą miłością. Wciąż pamiętam popołudnie 9 listopada 1933 roku, gdy po raz pierwszy przyjechałem do Pstrążnej w powozie, który przysłano po mnie na dworzec w Kudowie z Misyjnego Domu w Bukowinie. Prezes Kolegium Petr Beneš przywitał mnie jako nowego pasterza zboru. Dwa dni przedtem zostałem ordynowany na duchownego we Wrocławiu... Gdy już osiadłem w Pstrążnej, zorientowałem się, że podstawą mojej pracy będą dane mi przez Boga dwa zadania: po pierwsze chodziło o umocnienie wiary członków zboru w oparciu o czysto biblijne podstawy, ale bez przenikania jakichkolwiek ideologii politycznych. Po drugie – uświadomienie potomkom Braci Czeskich, że posiadają wspaniałą przeszłość i ukazanie im, jak głębokie bogactwo tkwi w dziedzictwie ich ojców.
Pstrążna była starym czeskim zborem ewangelickim. Sytuacja polityczna w roku 1933 była bardzo nieprzychylna, na wiosnę tego roku naziści doszli w Niemczech do władzy i już wkrótce zapanowali nad całym życiem publicznym, próbując również uzyskać władzę nad Kościołem...

Pastor Hoffmann z powodu swego „nieposłuszeństwa” względem nazistowskiego reżimu został wysłany w roku 1942 na front, wiosną 1945 roku udało mu się jednak szczęśliwie powrócić, co nie znaczy, że nie poznał okrucieństwa czasów powojennych, a jako niewygodny dla nowych władz, ustanowionych w już polskiej ziemi kłodzkiej, został aresztowany, uwięziony, a na koniec wydalony z Polski z zakazem powrotu. Krzywdę tę znosił z godnością, bez goryczy w sercu w stosunku do Polaków, a swe wspomnienia zakończył znamiennym zdaniem: Ważnym jest, gdy uświadomimy sobie, że Polacy, którzy dzisiaj mieszkają w ziemi kłodzkiej, nie są winni temu wszystkiemu, co się stało. I dlatego jest oczywiste, że i dziś utrzymujemy z nimi przyjacielskie kontakty, a razem z polskimi naukowcami i historykami badamy i poznajemy historię ziemi kłodzkiej.

Tyle ze wspomnień pastora Hoffmanna. A dzisiaj, wspólnie z zebranymi przy odsłonięciu pamiątkowej tablicy braćmi i siostrami, możemy przeżyć ten symboliczny powrót pastora Martina Hoffmanna do jego ukochanej ziemi kłodzkiej, do ukochanej Pstrążnej.

Pastor Martin Hoffmann był bardzo skromnym człowiekiem i z pewnością nie życzyłby sobie z naszej strony jakichś szczególnych gestów czci czy wdzięczności, ale jestem pewna, że byłby bardzo rad widząc nas wszystkich razem tu zgromadzonych.

Vera Vlčkova
[Wykładowca Wyższej Szkoły Przemysłowej w Nachodzie]

Tłum. ks. Michał Jabłoński