Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2-3 / 2002

Krzysztof Dorosz: Jan Burmajster był człowiekiem bardzo zasłużonym dla warszawskiego zboru i dla całego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Angażował się w bardzo wiele inicjatyw, czuł się odpowiedzialny za Kościół. 21 lutego tego roku skończyłby dokładnie 95 lat, obchodzilibyśmy jego dziewięćdziesiąte piąte urodziny.

Cofnijmy się teraz do trudnego i dramatycznego okresu tuż po zakończeniu wojny, kiedy zbór dosłownie i w przenośni dźwigał się z ruin.

Aleksandra Sękowska: Przejrzałam protokóły posiedzeń Kolegium Kościelnego od samego początku, tuż po powstaniu aż do końca pracy pana Burmajstra. Zapiski są skromne, ale bardzo rzetelne. Pan Burmajster był obecny już na pierwszym zebraniu Kolegium, które miało miejsce 12 sierpnia 1945 roku. Uczestniczył później w posiedzeniach bardzo obowiązkowo; ani nie wykorzystywał urlopów, ani nie chorował. Dopiero 8 sierpnia 1963 roku poprosił o zwolnienie z pracy Kolegium z powodów zdrowotnych.

Wyciąg z protokółów Kolegium Kościelnego

4 IX 1946 - ma zająć się oceną stanu organów;
przeprowadza z parafianami wstępne uporządkowanie cmentarza

21 XI 1946 - podejmuje się przewieźć fisharmonię do kościoła;
ma odebrać żywność z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego

22 V 1947 - działa przy remoncie kościoła
przyznano mu rower do użytkowania

8 IX 1947 - podnosi sprawę nauki religii

9 X. 1947 - wchodzi do nowo wybranego Kolegium

20 XI 1947 - jest członkiem komisji odbudowy kościoła
(trwa odbudowa zakrystii)

6 II 1948 - wchodzi w skład komisji rozdawnictwa darów

Barbara Stahlowa: Zastanawia mnie sierpniowa data pierwszego zebrania Kolegium. Pamiętam przecież wydarzenie, które miało miejsce na pewno przed sierpniem. Nie było wtedy jeszcze mojego ojca, który 9 sierpnia wrócił z niewoli. Opowiadała mi mama, że w ruinach zakrystii znaleziono kielich komunijny. A więc przed sierpniem '45 roku już się coś działo. Przypuszczam, że pan Burmajster był świadkiem znalezienia tego trochę wypalonego i pogiętego kielicha.

Benita Niewieczerzał: W tym, co powiem, opieram się na relacjach mojego męża, który w 1945 roku przyjechał z Czechosłowacji do Warszawy i razem z panem Burmajstrem i z panią pastorową Ireną Zaunarową organizował życie zboru. Wszyscy, którzy się odnaleźli, próbowali razem uprzątać ruiny i doprowadzić wnętrze kościoła do jakiego takiego porządku.

Wieczór wspomnień - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl