Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

11 / 1997

Cl, KTÓRZY ZGINĘLI...

I znów corocznym zwyczajem w listopadowym numerze znajdujemy miejsce, aby utrwalić pamięć o naszych współwyznawcach – ofiarach II wojny światowej. Dziś będzie mowa o rodzinie Krzewskich. O Krystynie, córce, pisaliśmy już krótko w ubiegłym roku. Była to skąpa notka biograficzna w formie nekrologu. Obecnie mamy więcej materiałów, przede wszystkim dzięki jej przyjaciółce – Marii Więckowskiej-Malcowej, która na moją prośbę wypełniła ankietę uczestników II wojny światowej, przygotowaną dla członków naszej wspólnoty wyznaniowej. Na podstawie tej ankiety, opatrzonej komentarzami i krótkim wspomnieniem, możemy odtworzyć obraz Krzysi Krzewskiej – Krzyśki.

Krystyna Irena Krzewska

Z Krzyśką, bo tak ją nazywaliśmy – wspomina Maria Więckowska--Malcowa – poznałyśmy się w roku 1936 jako uczennice I klasy X Państwowego Ogólnokształcącego Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Warszawie. Większość dziewcząt w naszej klasie la „angielskiej”

urodzona była w 1923 roku. Krzyśka była urodzona w 1924 roku, zdaje się, że 14 lipca, ale tego nie jestem pewna. W chwili wybuchu wojny miała skończonych 15 lat, a w Powstaniu Warszawskim uczestniczyła i zginęła jako 20-letnia dziewczyna.

Byłyśmy bardzo zżyte w gronie kilku koleżanek zarówno w klasie, jak i począwszy od września 1937 roku w 14. Warszawskiej Żeńskiej Drużynie Harcerskiej „Białej”. Stanowiłyśmy jeden zastęp „Krokusów”. Zostałam podzastępową, a wkrótce zastępową „Krokusów”.

Dość często bywałam w domu Krzyśki i poznałam jej rodziców, a także i inne osoby z tej rodziny. Państwo Krzewscy mieszkali przy ulicy Wspólnej. Może był to numer 61, ale na pewno nie mogę tego stwierdzić. Ponieważ z Krzyśką przyjaźniłyśmy się, zaprosiła mnie ona na swoją konfirmację w 1939 roku. Pamiętam ją w białej uroczystej sukience. Krzyśka często mówiła mi też o cioci Jadzi – siostrze ciotecznej matki, to jest o pani Jadwidze Kulinie1.

Klasa nasza zdała maturę na tajnych kompletach w roku 1942.1 cała nasza grupa przyjaciółek podjęła studia wyższe. Tu trzeba powiedzieć, że Krzyśka była dziewczyną bardzo inteligentną, uzdolnioną w kierunku humanistycznym, oczytaną, sama pisała wiersze. Najbardziej ze wszystkich przedmiotów lubiła historię i znała ją dobrze. Jej ulubionym i wielkim bohaterem był Napoleon Bonaparte. I tu różniłyśmy się. Ja do Napoleona miałam stosunek krytyczny.

Rozpoczęła więc w roku akademickim 1942/43 studia na tajnym Wydziale Historii UW. Wkrótce jednak zorientowała się, że ktoś ją rozpoznał i rozgłosił wśród studentów: „Wiecie, mamy wśród nas Żydówkę”. Krzyśka więcej na zajęciach się nie pokazała. Zaczęła uczęszczać na wykłady z psychologii i pedagogiki.

W czasie okupacji Krzyśka mieszkała i ukrywała się przez jakiś czas w Zalesiu. Przed Powstaniem zamieszkała przy ulicy Dantyszka na Ochocie z naszą wspólną koleżanką, która już dziś nie żyje.

Zginęła, a właściwie zaginęła podczas Powstania.

Tyle wspomnień bliskiej przyjaciółki Krystyny Krzewskiej.

W numerze 7 z 1939 roku „Jednota” informowała: W drugą niedzielę po Wielkanocy odbyła się konfirmacja 54. młodzieży, po czym następują nazwiska. Pod numerem 43 tej listy widnieje Krzysia Krzewska. Była więc konfirmowana bardzo wcześnie jak na nasze zwyczaje. Może to świadczyć o jej szybkim rozwoju intelektualnym. Słownik uczestniczek walki o niepodległość Polski 1939-1945 podaje, co prawda, że Krzysia urodziła się około 1920 roku, ale wydaje się, że należy wierzyć jej przyjaciółce.

Jest więcej wydawnictw, które utrwaliły osobę naszej Krzyśki. Wspomina ją Maria Kann w swoim Niebie nieznanym (Krystyna współpracowała z konspiracyjną Radą Pomocy Żydom „Żegota”). Jest dla niej miejsce w opracowaniu Harcerstwo Żeńskie w Warszawie 1911-1949, wydanej przez Municipium w Warszawie w roku 1995, oraz w nocie biograficznej w książce Harcerki 1939-1945 (PWN, wyd. II, Warszawa 1993). Wymienia ją również Grzegorz Mazur w swej pracy Biuro Informacji i Propagandy SZP-ZWZ-AK 1939-1945(PAX, Warszawa 1987). Tu dowiadujemy się, że Ostatnim wydawnictwem sygnowanym przez KOPR [Komisję Propagandy Biura Informacji i Propagandy] była opracowana przez Marię Kann i Krystynę Krzewską i wydana w 1944 r. 34-stronicowa broszura .Żołnierska droga”, zawierająca zbiór opowiadań z prasy emigracyjnej, ukazujących życie i walkę żołnierza na obczyźnie.

A jaką funkcję pełniła Krzyśka w Organizacji Harcerek w Szarych Szeregach Żeńskich? Była drużynową tzw. „Małego Trójkąta”, czyli Drużyny 14. „Białej”. Prowadzenie drużyny, szczególnie w warunkach konspiracyjnych, było zajęciem absorbującym i wyjątkowo odpowiedzialnym. Musiało też być związane z zainteresowaniami tej harcerki, skoro na tajnym Uniwersytecie Warszawskim studiowała pedagogikę i psychologię. Jednak z drugiej strony ciągnęła ją również praca w podziemnych wydawnictwach. Jest wymieniana w składzie kilku zespołów redakcyjnych. Oczywiście niektóre z tych pism nie ukazywały się zbyt długo.

Krzyśka była redaktorką pisma 14. Drużyny „Białej” – „Plecak”, współpracowała z zespołami redakcyjnymi innych pism harcerskich: „Młodzież” i „Krąg”. To ostatnie było organem Komendy Chorągwi Harcerek. Treść jego odnosiła się w dużej mierze do przyszłości powojennej. Czasopismo wydawane było w ok. 200 egzemplarzach i wychodziło od lutego 1943 roku do lutego roku 1944. Krzyśka zaangażowała się też w pracę nad pismem młodzieży lotniczej „Wzlot”. Jej nazwisko łączone jest też z pismem „Załoga”. Dodatkowo była łączniczką redakcji „Biuletynu Informacyjnego”, wydawanego przez Biuro Informacji i Prasy Komendy Głównej Armii Krajowej.

Miała zapewne lekkie pióro, może potrzebowała mało snu i stąd potrafiła znaleźć czas na tak rozmaitą działalność. A może po prostu była osobą świetnie zorganizowaną i szybko pracującą? W każdym razie w swym krótkim życiu dokonała wiele.

Krystyna Krzewska nosiła pseudonimy: „Foska” i „Kalina”. Podczas Powstania Warszawskiego była w dalszym ciągu łączniczką „Biuletynu Informacyjnego”. Zginęła na początku września w kanale podczas przechodzenia z Mokotowa do Śródmieścia. Jej ciała nie odnaleziono.

Rodzice Krzyśki

Byli to Laura Krzewska z domu Stalowejczyk (lub Sołowiejczyk) i Szymon Krzewski, poprzednie nazwisko Lilienfeld, lekarz. W czasie okupacji żyli w poczuciu nieustannego zagrożenia z powodu swego żydowskiego pochodzenia. Oboje mieli wygląd wyraźnie semicki. Każde z nich mieszkało oddzielnie.

Szymon Krzewski był w czasie I wojny światowej legionistą. Tuż przed wybuchem II wojny Krzyśka pisała wypracowanie z języka polskiego na temat wolny Moja gałąź kwitnącej jabłoni. Dla niej była to szabla ułańska ojca, która wisiała na ścianie w mieszkaniu państwa Krzewskich.

W czasie ostatniej wojny Szymon Krzewski był zaangażowany w pracę konspiracyjną. Aresztowany przez Niemców, w drodze na przesłuchanie połknął cyjanek potasu.

Krzyśka była odważna, odwiedzała szczególnie matkę w jej samotności, chyba na Żoliborzu. Laura Krzewska napisała swoje wyznanie, zatytułowane Oczekiwanie na Krzysię. To była jej jedyna radość – widzieć córkę. Zmarła samotnie na raka jeszcze przed Powstaniem. Irena Leparczyk w książce Harcerki. Relacje, pamiętniki (PWN, Warszawa 1985) pisze o niej: Pozostając w przymusowym odosobnieniu, przetłumaczyła dwa tomiki autorstwa szwajcarskiej skautki pt. „Livre de Lezard” (Księga Jaszczurki).

Sama przeczytałam te słowa ze wzruszeniem, bo i ja w okupacyjnym harcerstwie byłam pod silnym wrażeniem udostępnianych nam w małych dawkach prostych a głębokich myśli zaczerpniętych z tej Księgi. Druhna Leparczyk tak pisze dalej: Wiersze „Jaszczurki” dawały chwile skupienia w zgiełkliwej, wytężonej pracy. Były radością i odpoczynkiem w zmęczeniu i zniechęceniu. Ukazywały świat jasny, czysty, bez zakłamań i obłudy. Osobiście myślę, że oddziaływanie Księgi Jaszczurki na harcerki w tamtym okresie można porównać do pociechy i wzruszeń, które przeżywają chrześcijanie podczas lektury Psalmów.

Wczytując się w listę konfirmantów zboru warszawskiego z 1939 roku, dokonałam pewnych obliczeń, którymi chcę się teraz podzielić z Czytelnikami.

W czasie II wojny światowej, wyłączając Powstanie Warszawskie, zginęło spośród nich pięcioro. Byli to: marynarz, cichociemny, łączniczka oraz dwie osoby, które straciły życie na skutek bombardowania.

Powstania nie przeżyto aż dziesięcioro dalszych, w tym trzy dziewczęta. Z tej dziesiątki ośmioro było w służbie Armii Krajowej, dwoje to cywile.

Tak więc w sumie ostatnia wojna, według posiadanych przeze mnie danych, zabrała z grona 54 konfirmantów rocznika 1939 co najmniej piętnaścioro młodych.

Jak bardzo niepełny to wykaz, można się przekonać, ponownie przeglądając tę listę. Dostrzegam na niej dalszych kilka osób pochodzenia żydowskiego. I te zapewne zginęły, choć wiadomo, że jedna z nich ocalała dzięki pomocy rodziny współkonfirmantki.

Na tej liście są też osoby, które po wojnie zgłosiły się do warszawskiej parafii. Było ich tylko dziewięcioro, w tym sześć kobiet. Ile pozostało na Zachodzie, wyemigrowało, celowo zerwało z Kościołem? A ile osób zginęło, tylko my o tym nie wiemy?

Jest oczywiste, że zginęła co najmniej jedna trzecia (osiemnaścioro) tej młodzieży. O sześciorgu wiemy, że byli żołnierzami Armii Krajowej i wojnę przeżyli. Komentarze pozostawiam Czytelnikom.

Aleksandra Sękowska

1 Jadwiga Kulina, córka Ludwika Lewy-Lipskiego i Antoniny, urodzona w 1985r. w Warszawie, czynna przy kolportażu akowskiej prasy podziemnej w Warszawie; aresztowana wiosną 1943r. zginęła bez śladu – zob. „Ci, którzy polegli” [w:] „Jednota” 11/71