Drukuj

9 / 1997

Ks. Bogdan Tranda był dla tych, którzy go od dawna znali, ucieleśnieniem człowieka o wprost niezwykłej aktywności i żywotności. Dlatego tak trudno dziś mówić i pisać o nim jako o Zmarłym. Niespodziewanie szybko zmogła go nieuleczalna choroba. Jeszcze raz śmierć przyszła nie w porę. Pogrążyła w serdecznym żalu wiele osób w ewangelickiej rodzinie w kraju i poza jego granicami. Boleśnie dotknęła także licznych ekumenicznych przyjaciół, z którymi dzielił wizję Kościoła zjednoczonego już tu i teraz w swej różnorodności – w Jezusie Chrystusie. Dlatego brakować nam będzie Księdza Bogdana, a straty, jaką spowodowała jego śmierć, nie da się wyrównać. Odszedł od nas bowiem człowiek o bogatej osobowości, chrześcijanin żarliwej wiary, który wśród duchownych ewangelickich powojennej generacji był nieprzeciętną, wyróżniającą się indywidualnością. Już prawie przed półwieczem, kiedy rozpoczynał studia na Wydziale Teologii Ewangelickiej na Uniwersytecie Warszawskim, dał się poznać jako inteligentny i pracowity student, sympatyczny kolega, aktywnie działający wśród rówieśników w gronie ewangelickiej młodzieży. Do historii polskiego ewangelicyzmu wpisał się Ksiądz Bogdan jako znany i ceniony duszpasterz, teolog, publicysta i wieloletni proboszcz warszawskiej parafii ewangelicko-reformowanej.

Obdarzony charyzmatem żywej wiary, był Ksiądz Bogdan człowiekiem Biblii. Całym swoim życiem głęboko zakorzeniony w Kościele, żył z zawierzenia Słowu Bożemu. Doświadczenie ekumenizmu, którego był gorącym orędownikiem, pojmował w duchu biblijnej wspólnoty i pojednanej jedności. Bogaty dorobek na polu biblistyki poświadcza, że Pismo Święte było dla niego wyrazem najgłębszych tajemnic Bożego Objawienia i naszego zbawienia.

Jako gorący miłośnik Słowa Bożego i jego oddany sługa, przez dwadzieścia lat był Ksiądz Bogdan członkiem międzywyznaniowego Zespołu tłumaczy i przyczynił się do wydania nowego, tzw. dynamicznego, przekładu Nowego Testamentu we współczesnym języku polskim (1991). Inspiracją do podjęcia tego dzieła było stale rosnące zapotrzebowanie na Pismo Święte w potocznej polszczyźnie. Idąc za wskazaniami nowoczesnej teorii przekładów, przyjęto w pracy nad nowym tłumaczeniem zasadę ekwiwalencji dynamicznej, polegającą na tym, że dzisiejszy czytelnik powinien tak samo rozumieć treść orędzia biblijnego jak jego poprzednik przed wiekami. Tego jakże trudnego i pionierskiego zadania, które na polskim gruncie odnotowano jako ważny fakt kulturowy, podjął się międzywyznaniowy Zespół tłumaczy pod przewodnictwem ks. prof. dr Witolda Benedyktowicza. Obok innych tłumaczy w jego pracach czynnie uczestniczył ks. Bogdan Tranda.

Jego wkład w to dzieło jest już dzisiaj trwałą wartością. Szczególnie przydała się w pracy nad nowym przekładem jego biegła znajomość języka greckiego i Biblii. Doszło do tego wieloletnie doświadczenie duchownego, przygotowującego swoje kazania na podstawie greckiego tekstu Nowego Testamentu, który sam tłumaczył. Był też niewątpliwym znawcą języka polskiego, jego gramatyki i składni, miał przy tym wielkie wyczucie tekstu biblijnego. Zawsze podkreślał, „że gdy słyszy Słowo Boże, odbiera je w dwojaki sposób: jako duchowny i jako słuchacz. Musimy je tak odbierać, żebyśmy obaj je rozumieli i aby przemawiało nie tylko do naszych serc, ale i do rozumu”. Dlatego szczególnie ważna stała się metoda głośnego czytania przetłumaczonego tekstu po jego opracowaniu. Pozwalało to wykrywać błędy wcześniej nie zauważone, dopracować stylistykę i składnię. Była to żmudna i odpowiedzialna praca, ożywiona duchem miłości do Pisma Świętego. Tej błogosławionej pracy nad tekstem biblijnym towarzyszyły stale modlitwy, które rozpoczynały i kończyły każdą sesję.

Dzięki życzliwości Księdza Bogdana, naczelnego redaktora „Jednoty”, ukazał się tekst próbny Ewangelii Mateusza, który wypełnił podwójny numer 7-8 „Jednoty” z 1975 r. Druk nowej wersji tekstu biblijnego poprzedził Ksiądz Bogdan godnym przypomnienia słowem: „Czytelnik bez trudu zauważy, że nowe tłumaczenie daleko odbiega od dotychczasowych, dobrze nam znanych tekstów. Przede wszystkim nie dopatrzy się namaszczonego, uroczystego stylu i archaizujących zwrotów. Prawdopodobnie ludziom przyzwyczajonym do »biblijnego« stylu będzie tu czegoś brakowało. (...) podczas weryfikowania nowego przekładu często padało pytanie: czy tak się dzisiaj mówi? Przy okazji wychodziło na jaw, jak silnie tkwią w nas tradycje języka »biblijnego« i jak trudno od nich się oderwać. (...)

Przy czytaniu tego przekładu nasunie się każdemu wiele uwag i wątpliwości (...). Nie należy jednak traktować przedstawionego tekstu tak, jakby wszystkie dotychczasowe tłumaczenia miały być już nieważne. Wprost przeciwnie. Dzięki nowej wersji – być może – innego blasku nabiorą te wielkie i święte teksty” poprzednich tłumaczeń: m.in. Biblii Gdańskiej z 1632 r., Biblii Tysiąclecia z 1966 r., Biblii Warszawskiej z 1975 r. „Głównym zadaniem naszego przekładu jest pokazanie tej samej rzeczy z innej strony. Często się zdarza, że ktoś, dla lepszego zrozumienia jakiegoś fragmentu, sięga do przekładów obcojęzycznych, dzięki czemu zyskuje perspektywę i pogłębienie. Jeśli dzięki innemu przekładowi wzbogaci się w nas zrozumienie treści przekazu ewangelicznego, to trud tłumaczy będzie wynagrodzony. Nowy przekład nie ma zastępować dotychczasowych, ma je uzupełnić i wzbogacić”.

Nowy Testament ukazał się w 1991 r., po dwudziestu latach wytężonej pracy. Został przyjęty w kołach biblistów polskich i językoznawców jako „przełom w konsekwentnym włączaniu polszczyzny do światowego nurtu nowoczesnych przekładów Pisma Świętego”.

Na zaproszenie Towarzystwa Biblijnego Ksiądz Bogdan uczestniczył jesienią 1994 r. w dyskusji nad ekumenicznym przekładem Pisma Świętego. Bardzo liczyliśmy na jego wkład w to nowe dzieło. Niestety, po kilku posiedzeniach napisał, że nie będzie w stanie podjąć się tego zadania, bo nie czuje się dobrze. Nikt z nas wtedy nie podejrzewał, że ciężka choroba tak bardzo ograniczy możliwości jego pracy. Jeszcze w Dniu Święta Biblii, 28 maja 1995 r., zorganizował w warszawskim kościele ewangelicko-reformowanym specjalne nabożeństwo poświęcone Pismu Świętemu, połączone z wystawą Biblii polskich i obcojęzycznych w prezbiterium kościoła. Na ołtarzu leżała Biblia Radziwiłłowska (1563), pierwszy polski przekład Biblii z języków oryginalnych, z wielkim pietyzmem przechowywany zabytek Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Pokazano wiele różnych wydań Biblii polskich i obcojęzycznych, a wśród nich stała zapalona symboliczna świeca. W okolicznościowym przemówieniu Ksiądz Bogdan podkreślił: „Treść Pisma Świętego musi się odcisnąć prawdą w sercach i życiu ludzi, a nie tylko farbą drukarską na papierze”.

Pochylając nasze czoła przed niezbadanymi wyrokami Bożej Opatrzności, wspominamy Księdza Bogdana, aby w modlitwie i daniną serdecznych myśli spłacić dług wdzięczności za lata jego błogosławionej służby duszpasterskiej i za to, co uczynił dla polskiej biblistyki i dzieła upowszechnienia Pisma Świętego. W imieniu Komitetu Krajowego Towarzystwa Biblijnego składamy mu wyrazy serdecznej wdzięczności za dar jego życzliwości dla posługi Towarzystwa Biblijnego w Polsce i za stałą troskę o błogosławiony siew Słowa Bożego w sercach wiernych naszych Kościołów. Odszedł od nas do Boga Pasterz z powołania i niestrudzony świadek Ewangelii, by mocą Chrystusowego zmartwychwstania móc w domu Ojca już żyć wiecznie.

Barbara Enholc-Narzyńska

[Dyrektor Towarzystwa Biblijnego w Polsce Wspomnienie to, złożone w Redakcji już po zamknięciu specjalnego numeru styczniowego z br., dedykowanego śp. ks. Bogdanowi Trandzie, zamieszczamy w I rocznicę jego śmierci]