Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

1 / 1997

Ekumenia domowa

Wybaczcie, że przywołam Księdza Bogdana może nie tak, jakbyście chcieli. Od wspominających oczekujemy tej pociechy, by dzięki ich relacji, ich oczyma jeszcze raz zobaczyć drogą osobę. Oczywiście pamiętam swoisty humor Bogdana, jego serdeczność, na przykład uścisk dłoni, którym tak wiele wyrażał. Niejeden raz zadziwił mnie jego spokój wobec dylematów, jakich nie szczędziło mu życie i służba duszpasterska.

Mam w oczach jego charakterystyczną, wysoką sylwetkę i uprzejme pochylenie w stronę osoby mniejszej skali, jaką jestem. Idziemy jakąś szarą, opustoszałą ulicą w stronę zaparkowanego gdzieś samochodu, rozmawiamy – coraz wolniej stawiając kroki – o pilnej potrzebie wzajemnej lojalności, więcej: solidarności katolików wobec ludzi innych wyznań, zwłaszcza tych, którzy zdecydują się wyraźniej przeciwstawić naciskom Wydziału ds. Wyznań. To była ważna rozmowa, ale przecież jedna z wielu. Wspominam ją, bo cały ten świat, w którym miała miejsce, już staje się przeszłością, wkrótce mało zrozumiałą. Oby nie zatarło się również zaistniałe wtedy braterstwo, głębsze niż chwilowe porozumienie konkretnych ludzi i szersze niż krąg przyjaciół.

Nie wszyscy naprawdę odchodzą, czyli oddalają się od nas przez swoją śmierć. W szczególny sposób zostają z nami nasi prawdziwi duszpasterze. Chyba stają się nawet bliżsi niż przedtem. Znikają zwykłe trudności, brak czasu ich i nasz. Teraz przynajmniej oni są dostępni zawsze, mają dla nas całą przestrzeń wieczności.

Dlatego teraz wspominam Księdza Bogdana najłatwiej, najżywiej jako świadka wiary w moim życiu. Nie potrafię opowiedzieć, jak to się działo, jak funkcjonowała ta transmisja, ale jest to dla mnie coś zupełnie pewnego: to poprzez Bogdana dotarła do mnie kiedyś i potem była jego słowami i samym kontaktem ożywiana wiara w najgłębsze, najpierwotniejsze ukierunkowanie człowieka ku Bogu. To ciążenie – czy też ten lot – mamy w sobie wybrać, przyjąć, wyrażać. Chociaż tak niewątpliwie i tak zupełnie ta Tajemnica nas przerasta. To nie przypadek, że wspomnienie o Bogdanie każe mi złożyć to wyznanie wiary.

Halina Bortnowska
[Mgr filozofii chrześcijańskiej, publicystka „Tygodnika Powszechnego” i korespondentka podczas II Soboru Watykańskiego, zaangażowana w dialog ekumeniczny od lat 60. Obecnie redaktor naczelny dwumiesięcznika o sztuce życia publicznego „Polis”]