Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

3 / 1994

15 marca br. mija 200. rocznica urodzin Felicjana Zaremby, polskiego arystokraty, który u progu kariery dyplomatycznej przeżył gwałtowne nawrócenie, zrezygnował ze służby w dyplomacji i ze swego majątku. Był pierwszym polskim misjonarzem w Domu Misyjnym w Bazylei. Przez ponad 50 lat wypełniał wiernie i gorliwie zadania powierzone mu przez kierownictwo Misji.

Felicjan Zaremba urodził się w majątku ojca w Zaroju k. Nowogródka. Rok później, w wyniku trzeciego rozbioru Polski, ziemie te weszły w skład Cesarstwa Rosyjskiego. Zarembowie byli jednym z najstarszych rodów w Polsce. Zarówno ojciec, jak i matka – Zofia z Krasińskich, którą Felicjan utracił jako małe dziecko, byli wyznania ewangelicko-reformowanego. Druga żona ojca pochodziła z rodziny Ottenhauzenów. Familia ta – wspominał w autobiografii, która ukazała się po polsku w 1869 r. – podobnie jak my skoligacona z domami Grabowskich, Zawiszów, była także protestancką i w domu też jej odbywały się nabożeństwa. Z majątku tej familii – Ostaszyna – od czasu do czasu zjeżdżał pastor i do nas.

Gdy chłopiec ukończył 8 lat, oddano go na naukę do pastora Łabowskiego w Wilnie. Rok później, po śmierci ojca, znalazł się wraz z siostrą w majątku stryja koło Potocka, gdzie został konfirmowany przez jednego z naszych polskich pastorów, ale człowieka wielce światowego i nieoświeconego.Nauka religii w domu i w szkole miała charakter racjonalistyczny, moralistyczny i indyferentyczny. [...] Zawsze mi to najwięcej świadczyło dobrego, com przez ciche samotne czytanie powoli w sobie uzbierał. [...] Wszakże jakieś niepowściągnione pragnienie, jakaś tęsknota za czemś wyższem, czystszem, które przeczuwałem – już od najpierwszych lat dziecięctwa wszelką inną przewyższała potrzebę i tworzyła mój właściwy charakter.

Od 1810 r. Felicjan przebywał w Dorpacie (obecnie Tartu w Estonii), gdzie ukończył gimnazjum klasyczne i studia. W 1816Ir. niemal jednocześnie otrzymał dwie promocje: magistra nauk wyzwolonych i doktora filozofii. W roku następnym podjął pracę w ministerstwie spraw zagranicznych w Petersburgu. Przed młodym arystokratą otwierała się wielka kariera dyplomatyczna. Jednak intensywna lektura Pisma Św. i biografii J.H.Junga-Stillinga (1740-1817), znanego pietysty niemieckiego, sprawiły, że jego życie potoczyło się innym torem.

Zaremba śladem Junga-Stillinga powierzył się Panu, żeby – jak pisał – kierował mną według upodobania swojego – a oddałem się ufny w Jego obietnice [...] Wkrótce potem – pamiętam jeszcze datę, było to 7 grudnia[1817] wieczorem – stałem w moim pokoju. I przejęło mnie coś do głębi i po głowie snuły się myśli: kiedy więc chcę się oddać Bogu, to musi ustać wszelkie moje własne działanie, nie powinienem już niczego szukać na świecie, za niczym się ubiegać, ale czekać jedynie, co zechce Bóg ze mnie zrobić [...]. Nie było żadnego widomego znaku, żadnego głosu nie usłyszałem, ale w moim duchu ustawicznie myśl była czynną: musisz w tym celu porzucić teraźniejsze stanowisko, musisz iść między obcych ci ludzi, a Bóg wtedy pokaże, co możesz spokojnie przyjąć za Jego głos, wskazujący ci powołanie.

Felicjan postanowił udać się za granicę. Wystarał się o paszport do Szwajcarii i w kwietniu 1818 r. wypłynął z Kronsztadu. Z Lubeki wystosował memoriał do cara Aleksandra I, w którym wyjaśniał, że chce zostać prawdziwym chrześcijaninem i rozpocząć walkę z namiętnościami. Prosił, by car zaakceptował jego decyzję i żeby moim krewnym, co w jego państwie zostają, mego kroku pamiętać nie chciał. Napisał też do stryja z prośbą o wykonanie poczynionych darowizn.

Wyrzeczenie się majątku to była rzecz najpierwsza, którą miałem na oku; w ten sposób chciałem niejako spalić most poza sobą, chciałem zatrzeć wszystkie ślady mego pochodzenia, żeby już zupełnie zdać to na wolę Bożą, co On zechce ze mną uczynić.

Z Lubeki Zaremba udał się pocztą konną do Marburga a stamtąd piechotą do Weinheim, gdzie poznał ks. Schwarza (wnuka Junga-Stillinga). To za jego radą wstąpił do Domu Misyjnego w Bazylei, naukę w Seminarium Misyjnym mógł jednak podjąć dopiero po uzyskaniu pozwolenia od dotychczasowych przełożonych, czyli od cara Aleksandra I. Z prośbą o pomoc w tej sprawie zwrócił się do księcia Aleksandra Golicyna, ministra oświecenia publicznego. Odpowiedź była pozytywna i 7 grudnia 1818 r. Felicjan został oficjalnie przyjęty do Seminarium.

Misja Bazylejska, czyli Ewangelickie Towarzystwo Misyjne w Bazylei, została założona w 1815 r. przez członków ruchu przebudzeniowego z Niemiec i Szwajcarii. Współpracowali tutaj zgodnie luteranie i ewangelicy reformowani, których łączyła świadomość potrzeby pracy misyjnej w odległych krajach. Najpierw Seminarium kształciło misjonarzy dla innych towarzystw misyjnych, ponieważ jednak osady niemieckie i szwajcarskie w Besarabii, na Krymie, w Gruzji i nad Wołgą prosiły o przysłanie kaznodziejów, skierowano uwagę na południową Rosję. Wysłano tam pewną liczbę pastorów i postanowiono utworzyć pierwszą placówkę misyjną na terenach między Morzem Czarnym i Kaspijskim. Najlepiej do tego zadania nadawał się Felicjan Zaremba. 18 czerwca 1821 r. został ordynowany w Bazylei, a w kilka tygodni później w towarzystwie innego misjonarza wyruszył w podróż do Rosji.

W Petersburgu Zaremba miał przede wszystkim wyjednać od rządu zezwolenie na działalność misyjną wśród ludności muzułmańskiej na Kaukazie Północnym i na Zakaukaziu oraz uzyskać te same prawa i przywileje, z jakich korzystały inne towarzystwa misyjne. Ogromnym ułatwieniem w tych staraniach był fakt, że Zaremba pracował w dyplomacji rosyjskiej i miał rozległe stosunki w stolicy cesarstwa. Memoriał przedłożony Aleksandrowi I spotkał się z życzliwą odpowiedzią. Car przyjął nawet obu misjonarzy na prywatnej audiencji i obiecał im swą opiekę.

Po dłuższym pobycie w Astrachaniu, gdzie uczyli się m.in. języków okolicznych ludów, a potem w Tbilisi, Zaremba i jego towarzysz Dittrich dotarli 13 października 1823 r. do Szuszy, twierdzy wojskowej i głównego miasta okręgu Karabach na pograniczu ormiańsko-azerskim. Tutaj założyli pierwszą samodzielną placówkę Misji Bazylejskiej. Istniała 15 lat, a jej filarem był bez wątpienia Felicjan Zaremba.

Misjonarze kupili nieduży dom mieszkalny i przystąpili do budowy szkoły dla młodzieży ormiańskiej. Po przybyciu kolejnych współpracowników i nawiązaniu kontaktów z muzułmanami rozpoczęto budowę większego domu misyjnego, zakończoną w 1828 r. Następnym etapem było uruchomienie drukarni oraz otwarcie szkoły rosyjskiej, do której uczęszczała młodzież różnych narodowości.

Działalność misjonarzy obejmowała następujące dziedziny: głoszenie Ewangelii muzułmanom, zakładanie i wspieranie rozwoju szkół i zakładów naukowych, kolportaż Pisma Św. w różnych językach, wydawanie druków, tłumaczenia oraz podróże. Zaremba uczestniczył we wszystkich tych działaniach: odwiedzał ludzi, zawierał znajomości z muzułmanami, zakładał szkoły dla młodzieży różnych narodowości i języków. Często jeździł po okolicy, gdzie kontaktował się z księżmi i parafiami ormiańskimi. Swoich rozmówców nakłaniał do zakładania szkół ludowych oraz drukowania podręczników szkolnych i Pisma Św. we współczesnym języku ormiańskim. Sam przystąpił do tłumaczenia Biblii na ten język.

W 1830 r. zapadł na cholerę. Był bliski śmierci i po ozdrowieniu myślał o podróży do Szwajcarii dla poratowania zdrowia, postanowił jednak zaopiekować się owdowiałym właśnie stryjem i jego nieletnimi dziećmi. Odkąd mi się to wszystko tak naraz przytrafiło  – pisał – muszę więcej niż kiedykolwiek kłaść rękę na usta i jak żak szkolny słuchać. Najmniej myślałem, że do Polski powrócę. Ale teraz czuję z tego powodu wielki i głęboki spokój i zadowolenie. Majątek stryja leżał w Osuzinie, guberni witebskiej, w pobliżu Inflant. Zaremba spędził tam dwie zimy: 1831 i 1832 roku. Mimo osłabienia i surowego klimatu opiekował się także rozproszonymi po okolicy protestantami narodowości polskiej i niemieckiej.

W sierpniu 1833 r. wyruszył do Bazylei, gdzie dotarł z początkiem 1834 r., po 13-letniej nieobecności. Po uroczystym powitaniu wysłano go na kilkutygodniową kurację do Radelfingen w kantonie berneńskim. W listopadzie oświadczył władzom Misji, że gotów jest podjąć na nowo pracę na Kaukazie. W połowie maja 1835 r. wyruszył w podróż, ale jeszcze przed dotarciem do Szuszy doszła go wiadomość o wydaniu dekretu carskiego, który zakazywał misjonarzom nieprawosławnym prowadzenia wszelkiej działalności misyjnej z powodu nieskuteczności w nawracaniu muzułmanów. Bazylejskim misjonarzom z Szuszy zarzucano też, że odstąpili od właściwego celu swej misji kierując uwagę na młodzież ormiańską.

Wizyta Zaremby i jego współpracowników u generała gubernatora w Tbilisi pozostała bez skutku. Na nic nie zdał się również memoriał wystosowany do rządu w Petersburgu. Decyzja władz carskich była ostateczna, kierownictwo Misji Bazylejskiej postanowiło więc skierować misjonarzy do pracy wśród muzułmanów w Persji i Turcji. Kilku mogło pozostać w Gruzji jako pastorzy w niemieckich koloniach. Zarembie natomiast powierzono załatwienie wszelkich formalności związanych ze sprzedażą zabudowań misyjnych. Nabył je rząd rosyjski za sumę 14 000 rubli, ale na wypłacenie tej kwoty Zaremba czekał kilka miesięcy. Ostatecznie opuścił Szuszę w kwietniu 1838 r.

27 lutego 1839 r. kierownictwo Misji postanowiło, że Zaremba [...] w porze letniej ma zostawać w charakterze brata podróżnego przy naszych przyjaciołach i stowarzyszeniach pomocniczych w Niemczech i Szwajcarii. Ze zbliżaniem się zimy ma wracać do Domu Misyjnego, gdzie mu wskazane będzie odpowiednie zajęcie. Nadmieniono przy tym, że podróże miały być organizowane tak, by nie nadwerężały jego zdrowia. Polecono mu także prowadzić dziennik podróży, nadsyłać relacje z ważnych wydarzeń, a po powrocie składać sprawozdania. Podczas pobytu w Domu Misyjnym miał prowadzić korespondencję, pomagać w kształceniu i wychowywaniu przyszłych misjonarzy oraz młodzieży. Zaremba pełnił tę służbę przez 25 lat.

Polski misjonarz, co potwierdzają wszyscy biografowie, obdarzony był nadzwyczajną wręcz życzliwością wobec każdego człowieka. Kiedy w domu dziecka w Beuggen, który często odwiedzał, zapytano podczas lekcji religii: „Kto jest miłością?", jedno z dzieci odpowiedziało nieśmiało: „Zaremba".

Wiosną 1856 r. kierownictwo Misji Bazylejskiej zapytało Zarembę, czy zgodziłby się odbyć podróż do Rosji i odnowić stosunki ze starymi przyjaciółmi, pozyskanymi w wyniku działalności misyjnej, oraz ożywić kontakty z osadami niemieckimi i szwajcarskimi. Mimo podeszłego wieku i różnych dolegliwości przyjął tę propozycję niemal bez wahania. Wielu przyjaciół odniosło wrażenie, jakby nagle odmłodniał. 1 lipca przekroczył granicę Królestwa Polskiego, a następnego – wśród dziękczynień i modłów – stanął w Warszawie. Zamieszkał u Dawida Schmidta, byłego misjonarza w Sierra Leone. Po spotkaniach z krewnymi i przyjaciółmi 8 lipca wyruszył na wchód, zatrzymując się przez 6 dni w Słucku, gdzie kilkakrotnie wygłaszał kazania w języku polskim.

Następnym miejscem jego postoju było Wilno, gdzie właśnie obradował Synod Kościoła Ewangelicko-Reformowanego. Zaremba odnotował w dzienniku: Mogłem tu również przemawiać w interesie misji i doznałem serdecznego współczucia. Odwiedził też swój dom rodzinny na Nowogródczyźnie.

Droga wiodła go dalej przez Petersburg, Moskwę, Narwę, Rewel (dziś Tallin) i Saratów nad Wołgą, gdzie wizytował parafie w osadach niemieckich. Dotarł też do Karaczajewska i Tbilisi. Miał zezwolenie od tamtejszego gubernatora na wjazd do Szuszy, ale zamiast tego udał się do Sewastopola, Charkowa i Odessy, odwiedzając przy okazji okoliczne parafie ewangelickie założone przez kolonistów. 2 lipca 1859 r. wsiadł na statek płynący do Konstantynopola z myślą o zwiedzeniu Jerozolimy, doszedł jednak do wniosku, że nie wytrzymałby trudów tej podróży. 25 sierpnia 1859 r., po trzech latach i trzech miesiącach nieobecności, dotarł do Bazylei.

Przez całe życie Zaremba pisał szczegółowe sprawozdania ze swej działalności, przeznaczone dla przełożonych w Misji. Drukiem ogłosił niewiele. Owocem wolnych chwil w 1840 r. był traktat pt. Prześladowania chrześcijan na wyspie Madagaskar, który doczekał się siedmiu wydań. Rok później ukazał się jego traktat o Nowej Zelandii.

W jego aktach, przechowywanych w archiwum Misji Bazylejskiej, znaleźć można ponadto wiele stronic poezji religijnej, która jednak pozostała w rękopisie. Jedyny wyjątek stanowi dopisana przez niego trzecia zwrotka do pieśni A. S. Preiswerka (1799-1871), nauczyciela Seminarium Misyjnego w Bazylei, pt.O Jezu, wszak to sprawa Twa. Tekst Zaremby w przekładzie na polski (Śpiewnik Kościoła Powszechnego, nr 521) brzmi następująco:

Tyś umarł sam i zasiał grób
Nadzieją przyszłych żniw.
To samo. Panie, z nami zrób.
By zmarły powstał żyw.
Umierać musi, co ma żyć
A więc przed hufcem swoim idź.
Przez bramę śmierci prowadź nas.
Abyśmy żyli z Tobą wraz.
Ach z Tobą wraz, na wieki z Tobą wraz!

H. M. Wolf z okazji 100. rocznicy śmierci Felicjana Zaremby napisał, iż w tych kilku wierszach zawarta jest cała jego teologia. Przez dodanie swej zwrotki pieśń stała się pieśnią misyjną i zyskała ogromną popularność w kręgach społecznościowych w ruchu ekumenicznym na całym świecie.

Po powrocie z trzyletniej wyprawy do Rosji Zaremba, mimo wyraźnych oznak starzenia się, podjął w latach 1860-1864 jeszcze wiele podróży do niemieckojęzycznej Szwajcarii i południowych Niemiec. 24 lutego 1865 r. w swoim pokoju „Szusza" w Bazylei doznał wylewu, na skutek którego na krótko utracił mowę. Późną jesienią trzeci już wylew odebrał mu całkowicie możność mówienia. Rozumiał jednak wszystko, zachował też pamięć i ograniczoną zdolność poruszania się. W tym stanie żył jeszcze 9 lat. Zmarł 31 maja 1874 r. w wieku 80 lat. Pochowany został na cmentarzu Kannenfeld Gottesacker w Bazylei.

Prof. dr hab. Karol Karski