Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1992

EWANGELICKI PAMIĘTNIKARZ Z XVII WIEKU

Najpopularniejsze są życiorysy ludzi wielkich. Mniej znane, a często równie ciekawe, bywają biografie ludzi zwyczajnych. Swego czasu „Jednota" opublikowała szkice biograficzne poświęcone najwybitniejszym rodzinom ewangelickim w Rzeczypospolitej – Radziwiłłom i Leszczyńskim. Poniższy tekst opowiada o życiu człowieka, który w historii nie zapisał się niczym szczególnym, był typowym przedstawicielem kurczącej się w XVII wieku grupy ewangelików reformowanych w Wielkim Księstwie Litewskim – może tylko podróżował w młodości więcej niż inni. W przeciwieństwie do wielu postaci historycznych napisał pamiętnik i dzięki temu, dość nieporadnemu, tekstowi odtworzyć możemy losy jednego z ziemian ewangelickich z XVII wieku. Być może jest na swój sposób równie interesujący jak biografie wodzów i magnatów.

Gospodarujący w XVII wieku w okolicach Słucka Cedrowscy pieczętowali się herbem Odrowąż i wywodzili z Małopolski, z Białaczowa w województwie sandomierskim. W XVI wieku jedna z linii rodziny osiadła na Litwie i przyjęła wyznanie ewangelicko-reformowane. Z niej właśnie pochodził pamiętnikarz. Był synem zmarłego w 1640 roku Jana, posła na sejmy i sędziego najwyższego sądu, czyli trybunału litewskiego, oraz Zofii z Komorowskich, zmarłej w 1670 roku.

Jan Cedrowski, późniejszy podczaszy nowogródzki i autor pamiętnika, urodził się 3 marca 1617 roku w Pohościu, małym miasteczku niedaleko Słucka. Miał brata bliźniaka, Stefana, do którego był bardzo przywiązany i którego śmierć w kilkadziesiąt lat później miał bardzo przeżyć.

Rodzina Cedrowskich związana była z najmożniejszym w Wielkim Księstwie Litewskim rodem magnackim wyznania ewangelickiego – z birżańską gałęzią Radziwiłłów. Przez długie lata Jan Cedrowski służył, jako dworzanin, księciu Bogusławowi Radziwiłłowi, postaci dobrze znanej wszystkim czytelnikom Potopu Henryka Sienkiewicza.

Nim jednak nasz pamiętnikarz został dworzaninem, musiał zdobyć wykształcenie. Zapiski w pamiętniku zaczynają się od podróży po wiedzę do Królewca, gdzie na uniwersytecie studiowało wielu synów ziemiańskich z Litwy. Jan i jego brat ruszyli tam w 1631 roku, a więc mając 14 lat, i przebywali w stolicy Prus do 1633 roku – wiek wskazuje na to, że nie były to studia uniwersyteckie, ale raczej typowa dla ówczesnej szlachty edukacja. Sam autor pamiętnika zanotował, że ojciec posłał ich do „Akademiji Królewieckiej" na naukę niemieckiego. Pobyt zapisał się w pamięci Cedrowskiego głównie wypadkiem; złamał sobie wówczas „marmurowym stołem goleń u prawej nogi", a kuracja trwała aż pół roku.

Młodzi Cedrowscy w latach 1636-1637 kontynuowali studia na Akademii Krakowskiej, a już w 1637 roku Jan oddany został do „służby" na dwór Bogusława Radziwiłła, siedemnastoletniego chorążego wielkiego litewskiego. Dwudziestolatek, po otarciu się o dwa uniwersytety, jako dworzanin książęcy miał teraz rozpocząć podróże, dzięki którym przyszło mu poznać spory kawał Europy, a nawet studiować w nowo założonej (1636) akademii utrechckiej w Holandii.

W pamiętniku zachowały się trasy podróży dworu radziwiłłowskiego, a także samodzielnych wypraw Cedrowskiego. W 1637 roku orszak Radziwiłła ruszył na zachód i przez Gdańsk, Szczecin, księstwo holsztyńskie dotarł do Lubeki i Hamburga. Podróżnicy zawadzili o Danię, aby wreszcie podróż zakończyć w Holandii. Pamiętnikarz wspominał po latach pobyt w Amsterdamie, Groningen, Franeker i Utrechcie, a na koniec w Middelburgu na wyspie Walcheren. Stamtąd ruszyli do Francji. Podróż, odbyła się częściowo morzem – do Calais, i dalej lądem – do Paryża. Radziwiłł i jego otoczenie spędzili tam siedem miesięcy, przyjmowani na dworze Ludwika XIII, obracali się w najlepszym paryskim towarzystwie, gdzie m. in. poznali wybitnego holenderskiego uczonego Hugona Grotiusa.

Następnie młody magnat, w towarzystwie kilku ulubionych towarzyszy, udał się na zwiedzanie Francji „aż do granic włoskich", jak to zapisał uczestniczący w wycieczce Cedrowski. W programie podróży znajdowały się też odwiedziny w Anglii, co dało kolejną okazję do zakosztowania żeglugi – z Calais do Dover. Po krótkim pobycie w Anglii i odwiedzinach na dworze króla Karola I, litewscy turyści wrócili do Holandii, by rozpocząć studia w Utrechcie.

Z Utrechtu Cedrowskiego posłano, na czele części świty Radziwiłła, w drogę powrotną do kraju – żeglowali z Holandii do Gdańska i dalej do Królewca. Na Nowogródczyznę pamiętnikarz zdążył przybyć tuż przed śmiercią ojca, który zmarł we wrześniu 1640 roku i został pochowany przez synów w kaplicy parafialnej w Ojnarowiczach.

Jan Cedrowski nie zabawił długo w rodzinnych stronach. Wyprawiono go w powrotną podróż, miał dostarczyć Radziwiłłowi zapas gotówki i węgierskiego wina. Ruszył zwykłym szlakiem do Gdańska, gdzie wsiadł na holenderski statek, którym dopłynąć miał do Amsterdamu. W piątej już podróży morskiej spotkać go miała największa w życiu przygoda. Konwój osiemdziesięciu żaglowców kupieckich – na jednym z nich znajdował się nasz pamiętnikarz w towarzystwie innego litewskiego innowiercy, Bogusława Przypkowskiego – rozproszony został przez sztormy na Morzu Północnym. Uszkodzony żaglowiec, załadowany polskim zbożem, zawrócił ku cieśninom duńskim, co rychło okazało się tragicznym w skutkach błędem. Pojedynczy statek dostrzegli grasujący tam piraci z Dunkierki, którzy przez dwa dni i dwie noce ścigali uchodzący z wiatrem żaglowiec, aż zapędzili go na skały przy brzegach Jutlandii. Katastrofa skończyła się dla załogi i pasażerów o tyle szczęśliwie, że zdołali ocaleć dzięki łodzi ratunkowej. Cedrowski uchronił nawet dukaty dla księcia Bogusława, ale beczki wina dostały się w ręce Duńczyków, czatujących na przedmioty z rozbitych statków, a namiot turecki zamówiony przez księcia zatonął. Przygoda litewskich podróżników zakończyła się pieszą wędrówką plażami, przez Holsztyn, aż do Hamburga, skąd nie ryzykowali już żeglugi i do Amsterdamu ruszyli lądem.

Ostatecznie do ojczyzny wrócił Cedrowski w 1642 roku. Syty wrażeń i przygód postanowił się ustabilizować – osiągnął już przecież poważny wiek dwudziestu pięciu lat. Pięć lat wysłużonych na magnackim dworze dawało mu prawo do nagrody, a była nią dochodowa posada administratora dóbr radziwiłłowskich w Starej Wsi k. Węgrowa na Podlasiu. Zaufany sługa książęcy, administrator dóbr i człowiek bywały w świecie nie miał kłopotów z ożenkiem. Już na początku 1643 roku, tuż po objęciu „etatu" w Starej Wsi, ożenił się z Marianną Szwejkowską, córką chorążego nowogródzkiego Samuela, z zamożnej i dobrze skoligaconej w Wielkim Księstwie rodziny ewangelickiej. Wesele odbyło się w Mińsku na Białorusi i musiała to być huczna uroczystość, jako że świętowano związek dwu par. W kilka dni po ślubie Cedrowskiego odbyły się zaślubiny jego matki, wdowy od lat trzech bez mała, z sędzią ziemskim mińskim, panem Filonem Tyszkiewiczem.

Rychło jednak po podwójnym weselu nastała w rodzinie żałoba; w tajemniczych okolicznościach sędzia Tyszkiewicz popełnił samobójstwo. Pamiętnikarz zapisał krótko: „Ta była wszystkich ludzi opinija, że pewnych białychgłów czary tej śmierci jegomości były przyczyną. Dominus iudicabit [Pan osądzi]".

Tak więc lata 1642-1643 były w życiu naszego bohatera datą przełomu. Skończyła się pełna przygód, odwiedzin na królewskich dworach i zagranicznych uniwersytetach młodość, a rozpoczął się nowy okres: mało efektowna, ale dużo bardziej typowa egzystencja prowincjonalnego ziemianina, której rytm wyznaczać będą prace polowe, narodziny i zgony w rodzinie, a wszystko to, po 1655 roku, zakłóci wojna – kilkuletni konflikt zbrojny Rzeczypospolitej z Moskwą i Szwecją, w którym Cedrowskiemu wypadnie, nolens volens, uczestniczyć.

Nim nadeszły straszne lata „potopu" i klęsk spadających na kraj, Jan Cedrowski przeżył prywatny dramat. W maju 1649 roku, w dwa lata po ślubie, zmarła mu żona. Pochował ją w Węgrowie i – ówczesnym obyczajem – znalazł sobie narzeczoną. W październiku 1650 roku odbył się w Kopylu na Białorusi ślub wdowca z Anną Mirska, córką strażnika litewskiego Hrehorego (Grzegorza), jednego z wybitnych patronów Jednoty Litewskiej. Związek ten pobłogosławiony został potomstwem: w 1651 roku urodził się Cedrowskim syn i dziedzic, któremu na chrzcie dano imię Hrehory – po dziadku.

Kolejne lata znaczone były porodami i tak częstymi wtedy poronieniami. W 1653 roku szczęśliwie przyszła na świat córka, po babce ochrzczona jako Katarzyna, a w 1655 – uciekając przed wojskami moskiewskimi – Anna z Mirskich Cedrowska powiła drugą córkę – Teofilę.

W 1655 roku wojna Rzeczypospolitej z Moskwą przybrała zły obrót i latem Rosjanie zajęli Wilno. Część ziemiaństwa z terenów okupowanych ratowała się ucieczką na ziemie jeszcze nie zajęte, tj. na Żmudź, gdzie litewscy politycy, z Januszem Radziwiłłem na czele, szukali pomocy i protekcji króla szwedzkiego Karola Gustawa. Wśród tych uciekinierów była i rodzina Cedrowskich. Koniec 1655 i początek następnego roku przemieszkali w Szawlach, gdzie zmarła im córka Katarzyna i gdzie Anna Cedrowska poroniła kolejną ciążę.

Do nieszczęść prywatnych dołączyły się publiczne – Żmudź ogarnęła wojna ze Szwedami – i autor pamiętnika uznał, że bezpieczniejsze schronienie znajdzie w rodzinnych stronach. W maju Cedrowscy wrócili do Ojnarowicz, gdzie czekały ich kolejne kłopoty; nieurodzaj, wojna, plaga myszy spowodowały głód – „kotki, psy, zdechliny wszelakie ludzie jadali, na ostatek rznęli ludzie i ciała ludzkie jedli".

Wojna, głód, choroby – wszystko to wygnało Cedrowskich ze wsi. Schronili się w ufortyfikowanym radziwiłłowskim Słucku, który powoli wyrastał na stolicę litewskich ewangelików. Paroletni pobyt w Słucku znaczony był serią, najczęściej smutnych, wydarzeń rodzinnych. W roku 1660 zmarła w kolejnym połogu żona pamiętnikarza, a w rok później odszedł jej ojciec, bardzo przez Cedrowskiego szanowany i podziwiany Hrehory Mirski.

Wdowiec dopiero w 1667 roku pojął trzecią żonę – Zofię Rymwidównę. Był to już okres odbudowy po zniszczeniach wojny szwedzkiej i okupacji rosyjskiej. Już wcześniej starał się pamiętnikarz uczestniczyć w życiu publicznym swego województwa. W 1657 roku obrany został przez ziemian mińskich posłem do cara rosyjskiego Aleksego Michajłowicza, który obiecał mu naprawić nadużycia popełniane przez okupacyjną administrację moskiewską. W tymże roku Cedrowski walczył ze zbuntowanymi chłopami pod wodzą setnika kozackiego Denisa Muraszki, w następnym wziął udział w starciach pospolitego ruszenia szlachty mińskiej z Rosjanami. Próba zrzucenia ich okupacji nie powiodła się, skończyło się na ucieczce do Słucka.

W 1660 roku nasz bohater przyłączył się do wojsk polskich pod wodzą Stefana Czarnieckiego, służąc im za przewodnika w marszu przeciw armii rosyjskiej. Wrócił potem do wsi rodzinnej, doszczętnie zrabowanej w czasie ostatnich walk. Pobyt na ojcowiźnie nie trwał długo, wkrótce bowiem zebrało się pospolite ruszenie i obrało Cedrowskiego posłem do hetmana litewskiego Pawła Sapiehy. Później przyszło mu też posłować do samego króla Jana Kazimierza, gdy ten na czele armii szedł przez Mińszczyznę przeciw wojskom moskiewskim.

Nie były to jedyne funkcje publiczne, jakie Cedrowski sprawował; tylko te wymienia na kartach pamiętnika, ale z innych źródeł wiemy, że wielokrotnie był sędzią w trybunale litewskim, a posłem sejmowym wybierano go aż dziewięć razy. Uczestniczył w trzech elekcjach i był obecny przy obiorze trzech monarchów: Jana Kazimierza, Michała Korybuta i Jana III.

Jan Cedrowski pochodził z rodziny ewangelickiej i przez całe życie obracał się w środowisku litewskich ewangelików reformowanych. Na kartach swego pamiętnika dawał wyraz swemu przywiązaniu do tego wyznania. Przy okazji rodzinnych chrzcin czy pogrzebów notował nazwiska obecnych duchownych reformowanych, a nawet pamiętał teksty biblijne, na temat których wygłaszali oni kazania. Za godny upamiętnienia uznał też opis pobożnej śmierci swego teścia – Hrehorego Mirskiego, który umierał w pełni świadomy, z ewangelicką modlitwą na ustach.

Jak dla wszystkich litewskich protestantów tej epoki, tak i dla Cedrowskiego wstrząsem było zrabowanie i zniszczenie wileńskiego kościoła reformowanego w 1682 roku. Relacjonowany tu pamiętnik kończy się właśnie krótkim opisem tego tumultu – o sprowokowanie go oskarżano jezuitów, którzy podburzyć do tego mieli studentów akademii wileńskiej.

Nie znamy dokładnej daty śmierci podczaszego nowogródzkiego, ale musiała ona nastąpić wkrótce po 3 kwietnia 1682 roku, data ta bowiem zamyka pamiętnik. Na ostatniej stronicy rękopisu zachował się ciekawy szkic, być może jest to jedyna zachowana podobizna wileńskiego kościoła ewangelicko-reformowanego z drugiej połowy XVII wieku.

Wraz ze śmiercią pamiętnikarza nie zakończyły się dzieje rodziny Cedrowskich – ród był liczny i aktywny w działaniach, m. in. na rzecz Jednoty Litewskiej. Kończąc ten szkic poświęcony najbardziej znanemu siedemnastowiecznemu przedstawicielowi tej rodziny trzeba wspomnieć o innych jej wybitnych członkach.

W wieku XVIII działał Stefan Hrehory Cedrowski, syn innego Jana, skarbnika mińskiego. Urodzony w 1689 roku, był aktywnym działaczem Jednoty Litewskiej, a w historii literatury zapisał się jako autor pierwszego tłumaczenia na język polski znanego religijnego dzieła Johna Bunyana, angielskiego pisarza, pt. Droga pielgrzymującego chrześcijanina (The Pilgrim's Progress), które ukazało się w Królewcu w 1746 roku.

Spośród dziewiętnastowiecznych Cedrowskich największe zasługi dla Jednoty Litewskiej położył Stefan, który w latach 1830-1835 pełnił funkcję przewodniczącego Komitetu Budowniczego kościoła ewangelicko-reformowanego w Wilnie. Wraz z ówczesnym superintendentem wileńskim, ks. Rafałem Downarem, i członkiem Komitetu hrabią Wawrzyńcem Puttkamerem doprowadzili do końca ideę budowy w stolicy Litwy nowego kościoła reformowanego. W 1835 roku stary i zniszczony budynek kościelny, którego jedyny rysunek zachował się na karcie siedemnastowiecznego pamiętnika przodka Stefana Cedrowskiego – Jana, podczaszego nowogródzkiego, został zastąpiony klasycystycznym, stojącym do dziś w Wilnie gmachem nowego kościoła, którego charakterystyczną sylwetkę znają Czytelnicy „Jednoty" z publikowanych parokrotnie na jej łamach zdjęć.

Wojciech Kriegseisen