Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Image

Nerwowo poruszam się na małej przestrzeni, między przedzielonymi ulicą budynkami dwóch szkół. Ich piękna architektura nie daje mi tym razem odprężenia: zbyt wiele skondensowanych wspomnień kłębi się w głowie. Drewniana, solidna ławka bez oparcia na ulicznym przystanku zaprasza do odpoczynku. Mały chłopiec zajmuje miejsce na jej skrawku i z zachwytem wpatruje się w rozciągniętą na kolanach kartkę. Przysiadam się. Czekam na córkę. Mój wzrok przyciąga szeleszczący w rękach dziecka papier – ręcznie wykonana mapa z gąszczem dróg i tajemniczych miejsc. Jedno z nich nosi nazwę ELFOWO.

Uśmiecham się do siebie. Nie przepadł z kretesem mój dziecięcy świat marzeń, jeśli dziś trzecioklasista robi dokładnie to samo, co wiele lat temu mała dziewczynka, którą wówczas byłam. Natychmiast nawiązuje się między chłopcem a mną nić porozumienia. Zupełnie poważnie rozmawiamy o mapie i ścieżce prowadzącej do Elfowa. Opowiadam bezimiennemu chłopcu o Mary Cicely Barker, angielskiej malarce, mistrzyni w rysowaniu elfów i o pewnym zakątku świata, gdzie te skrzydlate stworzenia mają swą mityczną ojczyznę. Grono słuchaczy – małych i dużych – rośnie.

Czar pryska, gdy nadjeżdża autobus. Zostaję na przystanku sama. Wciąż czekam na moje dorosłe dziecko, które zdaje życiowy egzamin. Patrzę w górę. Białe obłoki suną po błękicie nieba jak żaglowce po otwartym morzu. Rześkie powietrze przenika mnie równie głęboko jak myśl Janusza Korczaka: Nie ma słupów granicznych między okresami życia, my je stawiamy tak, jak pomalowaliśmy mapę świata na różne kolory, ustawiwszy sztuczne granice państw, zmieniając je co kilka lat.

Przed chwilą doświadczyłam tego braku granic. Przed chwilą spojrzałam na dziewięciolatka przez pryzmat Jezusowego Słowa: Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. Kto się więc uniży jak to dziecię, ten jest największy w Królestwie Niebios. A kto przyjmie jedno takie dziecię w imię moje, Mnie przyjmuje (Mt 18,3-5).

W Królestwie Bożym obowiązują zupełnie inne normy niż w świecie. Nie ma tam miejsca na wyścig po sukces, ani na odpychanie najsłabszych. Przeciwnie. Silni winni poczuwać się do szczególnej odpowiedzialności za słabych, dorośli za dzieci, nauczający za uczniów. Jestem wdzięczna Bogu za dzisiejszą lekcję. Z pełnym fantazji, beztroski i ufności chłopcem poruszałam się w jednej przestrzeni. Dobrze też zrozumiałam odpowiedź Jezusa na zadane przez uczniów pytanie: Kto też jest największy w Królestwie Niebios? (Mt 18, lb).

Książęta jak dzieci klaskać i wołać będą w uwielbieniu dla Ciebie, Panie. Dzieci zgromadzą się
u Twego tronu, Boże, śpiewając spontanicznie ku Twej chwale. Hosanna będzie brzmieć wokoło! Amen.

Marlee Alex

Aleksandra Błahut-Kowalczyk
[Teolog luterański]