Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

5 / 1998

MYŚLANE NOCĄ

Jeszcze czterdzieści dni pozostaje do zburzenia Niniwy.
Księga Jonasza 3:4

Niezbyt popularny jest ten Jonasz i nieczęsto się o nim wspomina. Księga jego w Biblii chudziutka, a pamięta się na ogół, że połknęła go i po trzech dniach wypluła wielka ryba. I coś tam jeszcze było z Niniwą. Aha, i Jezus powiedział do faryzeuszów: „Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda, ale nie otrzyma innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka” (Mat. 12:39). Ale dlaczego Jonasz wpadł do morza, dlaczego wielka ryba połakomiła się na tak nieapetyczny, bo odziany, a nie goły kąsek i wypluła go dopiero po trzech dniach (zapewne z ulgą!), i co miała do tego Niniwa...  to już nie każdy wie. A szkoda, bo historia jest nader pouczająca, a sam Jonasz to postać nietuzinkowa, zadziorna, zuchwała i jakże podobna w swoim zachowaniu do niejednej znajomej mi osoby, a może... może do mnie samej? To nie znaczy, oczywiście, że pretenduję do miana proroka, ale charakterologicznie...

Podekscytowana i zaniepokojona tą ostatnią myślą, postanowiłam dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

Jonasz, syn Amittaja, urodził się gdzieś w połowie ósmego wieku przed Chr. Nie wiadomo, czym się ten Amittaj trudnił i czy miał więcej dzieci. W każdym razie mam nadzieję, że dożył czasu, gdy mógł się tym synem chlubić, bo podejrzewam, że nie miał z nim łatwego życia: charakter przyszłego proroka musiał chyba objawić się już w dzieciństwie. Natomiast lata działalności Jonasza-proroka można ustalić na podstawie wzmianki w II Księdze Królewskiej 14:25, że przepowiedział zwycięstwa królowi izraelskiemu Jeroboamowi II jeszcze przed objęciem przez niego władzy w 782/781 r. przed Chr.

Nie możemy jednak mieć żadnej nadziei na to, że dowiemy się, czy Jonasz sam napisał swoją księgę  wiadomo tylko, że powstała na podstawie relacji samego proroka. Osobiście jestem skłonna mniemać, że napisał ją ktoś inny, a w dodatku nie dał jej Jonaszowi do autoryzacji...

Niniwa... Jezus przyrównał faryzeuszów do jej mieszkańców, mówiąc: „Mężowie z Niniwy staną na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowodują jego potępienie, gdyż na skutek zwiastowania Jonasza upamiętali się” (Mat. 12:41). A co o samym mieście wiemy z Księgi Jonasza? „Niniwa była bardzo wielkim miastem, na trzy dni drogi pieszej” i „liczyła więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi” (Jon. 3:3; 4:11). Miasto, przez które trzeba wędrować aż trzy dni, by je przemierzyć?

Zawzięłam się, że muszę dojść, jak to możliwe. I  –  czy macie pojęcie, co to za pasjonujące zajęcie, takie poszukiwanie?  –  okazało się, że po pierwsze: liczbę mieszkańców Niniwy potwierdziły pośrednio najnowsze badania. Odkryto mianowicie epigraf (czyli napis lub inskrypcję) z 879 r. przed Chr., w którym są dane o mieście Kalach, położonym 30 km na południe od Niniwy: mury o obwodzie 6,8 km, liczba mieszkańców  ponad 60 tysięcy. Skoro więc długość murów zewnętrznych Niniwy wynosiła 13 km, a wewnętrznych 10 km, to mogła mieć dwukrotnie więcej mieszkańców. W dodatku  –  i to jest to „po drugie”  –   do miasta zaliczano wtedy również okolice Niniwy.

Przy okazji odkryłam, że założycielem miast Niniwa i Kalach był prawnuk Noego, a wnuk jego syna Chama. Cham miał syna Kusza i o jego z kolei synu jest w Biblii taka piękna wzmianka: „A Kusz zrodził Nimroda, który był pierwszym mocarzem na ziemi. Był on dzielnym myśliwym przed Panem. Dlatego mówi się: Dzielny myśliwy przed Panem jak Nimrod” (I Mojż. 10:8.9). No i proszę, jak to dobrze być ciekawską, nawet gdybyście mieli mnie posądzać o chęć weryfikowania Bożych obliczeń, do czego, rzecz jasna, za nic się nie przyznaję!

Wróćmy do Jonasza. Pan kazał mu pójść do Niniwy i zapowiedzieć jej zburzenie, bo doszła do Pana wieść o jej nieprawości. Ale Jonasz „wstał, aby uciec sprzed oblicza Pana do Tarszyszu” (Jon. 1:3). O nie, nie bał się gniewu mieszkańców. Bał się, że gdyby wyrazili skruchę  Pan by im wybaczył. A on uważał, że za „nieprawość” należy im się nauczka. No, ale Pan Bóg miał go na oku i gdy Jonasz wsiadł na okręt, i wypłynęli  zerwała się potężna burza. Prorok domyślił się, że to o niego chodzi, więc jako człowiek uczciwy i odważny namówił marynarzy, by wyrzucili go do morza. A tam już czekała poinstruowana przez Pana „wielka ryba”.

Połknięty Jonasz docenił ten niecodzienny rodzaj ratunku, podziękował Stwórcy i przyrzekł wypełnić Jego polecenie. Wypluty na ląd, poszedł do Niniwy, wołając: „Jeszcze czterdzieści dni pozostaje do zburzenia Niniwy”. I dobrze Jonasz przewidywał, co się stanie: król oblókł we włosiennice nie tylko siebie, swój dwór i swój lud, ale również bydło i owce (wyobraźcie sobie tylko, jak to musiało wyglądać!) i prosił Boga o zmiłowanie. I Bóg „użalił się”. A Jonasz? Bardzo się na Pana rozgniewał. Po prostu. Można się domyślać, że Bóg był tym ubawiony, bo powiedział tylko: „Czy to słuszne tak się gniewać?” (Jon. 4:4).

Obrażony prorok wyszedł z miasta, zrobił sobie szałas, usiadł i czekał, co będzie dalej. Nagle nad Jonaszem wyrósł rącznik. Co wyrosło...? No, rącznik. Tak po polsku  oczywiście w botanice  nazywa się krzew rycynowy. Krzew był duży, dawał gęsty cień i „Jonasz radował się bardzo”. Ale już nazajutrz „wyznaczył Bóg robaka, który podgryzł krzew rycynowy, tak że usechł. A gdy wzeszło słońce, zesłał Bóg suchy wiatr wschodni i słońce prażyło głowę Jonasza, tak że omdlewał i życzył sobie śmierci” (Jon. 4:6-8). Bóg spytał: „Czy to słuszne tak się gniewać z powodu krzewu rycynowego?” I macie pojęcie, co ten zawzięty i przekonany o swojej racji Jonasz odpowiedział? „Słusznie jestem zagniewany, i to na śmierć!” (Jon. 4:9).

A oto, co odpowiedział mu Pan ku jego i naszemu pouczeniu: „Ty żałujesz krzewu rycynowego, koło którego nie pracowałeś i którego nie wyhodowałeś (...). A Ja nie miałbym żałować Niniwy, tego wielkiego miasta, w którym żyje więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie umieją rozróżnić między tym, co prawe, a tym, co lewe, a nadto wiele bydła” (Jon. 4:10.11).

Ulitował się więc Bóg nie tylko nad tymi, którzy nie znali Boga i Jego przykazań, ale i nad bydłem, stworzeniem nie rozumiejącym. Dużo się z tej Księgi Jonasza nauczyłam, czego i każdemu życzę.

Wanda Mlicka

P.S. Historyczne informacje pochodzą z „Handbuch zur Bibel”, Brockhaus, Wuppertal 1975 i z „Lexicon zur Bibel”, Rienecker, Brockhaus, Wuppertal 1980.