Drukuj

6 / 1997

Błogosławiony bądź, Królu świata,
że stwarzając galaktyki i oceany
zadbałeś, by kłosy zbóż nabrzmiewały
ziarnem na powszedni chleb.
Ty, którego świętość poraża cheruby,
z uwagą nasłuchujesz wołania o pomoc
i strzeżesz nawet zwykłych wróbli,
bez których świat tak by posmutniał.
Chwała Ci za to, że nie zdławisz
iskierki życia ledwie tlącej się
w nadłamanej trzcinie, i za to,
że pod Twą pieczą bez pośpiechu
z garści żołędzi wyrasta dąbrowa
a płód dojrzewa w łonie matki.

Każde istnienie przenikasz na wskroś
i postępujesz z nim na przekór:
miłością szczególną darzysz to,
co świat uważa za niewydarzone,
bezwartościowe i niegodne uwagi;
jesteś Obrońcą sponiewieranych,
którzy sami obronić się nie mogą,
a krzywdzący ich nie ujdą kary;
bezbronnych i prostych jak dzieci
stawiasz za wzór mocarzom i mędrcom,
by zawstydzili się swej małoduszności.

Boże jasno widzący i wspaniałomyślny,
który w lichym naczyniu chowasz skarb,
przemień nas na swe podobieństwo,
byśmy ujrzeli bliźnich Twoimi oczyma.
I ześlij opamiętanie przed Twym gniewem,
abyś kiedyś nie musiał przegnać nas
precz - za poskąpienie serca i pomocy
jednemu choćby z tych najmniejszych,
których otaczasz łaską i pieczą.
Swojej troski szczególnej, miłującej,
udziel nam, Panie! Amen.