Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 / 1994

Boże, Opatrzności nasza, błogosławione niech będzie imię Twoje, chwała Twoja niech jaśnieje na ziemi, a majestat niech się wznosi do niebios. Gdy spoglądam na dzieła Twoich rąk, bez przerwy zadaję sobie pytanie, czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, czymże ja jestem, że mnie nawiedzasz? Wszak jestem drobiną w obliczu wszechświata, chwilowym zjawiskiem na zegarze wieczności.

Dlaczego z niebios zstąpiłeś na ziemię, przyjąłeś ciało znikomego człowieka, dałeś się poznać jako pokorny sługa i posłusznie uniżyłeś sam siebie, przeszedłeś przez trudy życia krzepiąc słabych, uzdrawiając chorych, a smutnych radując Ewangelią miłości, by wreszcie umrzeć w mękach na krzyżu?

Czy to jest możliwe, że mnie, skażonego, słabego człowieka, chcesz z miłością przygarnąć do siebie, bez żadnej mojej zasługi obdarzyć swoją łaską i odpuścić moje grzechy?

Boże, niepojęty w swej łaskawości, który myślisz o mnie i znajdujesz zagubionego na bezdrożach życia, pozwól mi wiarą uchwycić się Ciebie, z nadzieją myśleć o dniu ostatecznym i przyjmując dar Twojej miłości taką samą bezinteresowną miłością obdarzać innych dla chwały Twego imienia. Amen.