Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Szanowna Redakcjo,

Czuję, że jako świadomy członek Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Polsce muszę się wypowiedzieć w kwestii artykułu p. Tomasza Piątka „Wyznania poobijanego chrześcijanina”, który ukazał się we wrześniu (19.09.2014) w „Gazecie Wyborczej”. Mnie aż zatkało, że taki stek nierzetelnych informacji na temat mojego Kościoła może być opublikowany na łamach ogólnopolskiej gazety. (…)

Kwestia, która mnie poruszyła, to afirmacja homoseksualizmu i przekonanie o afirmacji tych zachowań przez mój Kościół. Cyt.: „To tylko grupka pań i panów – wybranych na pewien czas do zarządzania Kościołem – trochę się zagubiła. (...) Kościół składa się z ludzi, więc też wciąż się zmienia. I wciąż potrzebuje zmiany na lepsze, reformy. Również ten reformowany. I zawsze będzie jej potrzebował, nawet wtedy, gdy co drugi pastor będzie kobietą albo gejem”.

W głowie nie mieszczą mi się argumenty, że homoseksualizm to nie grzech, że jest to normalne. Że normalne ma być ewangelickie małżeństwo homoseksualne. Kalwin, Łaski i Bracia Czescy się w grobie przewracają!

Zostałam wychowana w duchu Pisma Świętego, a tam nie ma afirmacji postaw homoseksualnych. Możemy się sprzeczać, co oznacza słowo źródłowe „arsenokoitai” – czy prostytucję świątynną, czy zachowanie homoseksualne. Jedno jest pewne, Biblia natchniona jest w całości i my, chrześcijanie, bierzemy ją jako całe PISMO ŚWIĘTE, więc nie opieramy się jedynie na liście do Rzymian (Rz 1,27; III Mż 18,22; III Mż 20,13).

Tak na chłopski rozum, Bóg stworzył kobietę i mężczyznę jako stworzenie doskonałe. Nasza anatomia jest tak doskonała, że tylko kobieta i mężczyzna mogą tworzyć idealne dopasowanie w sensie fizycznym i psychicznym (doskonale się uzupełniają). Homoseksualiści próbują nam wmówić, że jeżeli połączymy połówkę jabłka z połówką gruszki to będzie również idealne połączenie doskonałego owocu. Nie zgadzam się z tym.

Nie jestem homofobem, bo nie boję się rozmawiać o homoseksualizmie, nie boję się i nie wstydzę mieć kolegów i koleżanki o „innej” orientacji seksualnej, ale nie akceptuję afirmacji i lobbowania tego typu zachowań. Jako chrześcijanka, kalwinka nie zgadzam się na księży gejów czy lesbijki, którzy nie pracują z Bogiem nad swoją osobowością płciową i nie dostrzegają grzechu. Nie chcę, aby mój Kościół postępował, reformował się w sposób aż tak otwarty i liberalny. Przypomnę, że Jan Kalwin wierny swoim przekonaniom opartym na Piśmie Świętym, Wielki Reformator, wielu ludziom pomagającym, popierającym go w reformacji Kościoła, odesłał z Genewy lub kazał spalić, ponieważ mieli odmienny pogląd od tego, który wyznawał mistrz (Jerzy Piechowski, „Prorok czy Dyktator?”).

Inaczej niż pan Piątek (…) rozumiem słowo „reformujący się”. Podstawą zmian powinna być gotowość szukania odpowiedzi w Słowie Bożym i modlitwie. „Reformowanie” dla mnie nie oznacza dążenia do większej liberalności, bo po co nam wówczas Kościół? Świetnie moje odczucia odzwierciedla rozważanie biblijne (2. list Piotra 2,1–3) pastora Tomasza Pieczko na łamach czasopisma „Augustinus” (www.augustinus.pl). Kościół ewangelicko-reformowany, w którym jestem wolnym człowiekiem, myślę, żyję, zmieniam się, uczę się, reformuję się i jestem Dzieckiem Jezusa Chrystusa, a to zobowiązuje!

Nie zgadzam się na mówienie, że homoseksualizm to normalne zachowanie. Nie chcę, aby moje dzieci wychowane w moim Kościele, twierdziły, że homoseksualny kolega, koleżanka, ciocia czy wujek nie grzeszą. Nie dajmy się zlobbować! Od 1973 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA), a następnie w 1990 r. Światowa Organizacja Zdrowia WHO zdjęła homoseksualizm z wykazu chorób psychicznych, twierdząc, że to kwestia czysto seksualna (www.homoseksualizm.edu.pl). Od tamtych czasów zaczęły kształtować się coraz to silniejsze grupy gejów i lesbijek traktujących swoją orientację jako coś normalnego, nowoczesnego, trendy, czym trzeba się pochwalić... Nasuwa się pytanie, dlaczego dopiero w dzisiejszych czasach homoseksualizm ma nie być grzechem, ma być czymś normalnym jak heteroseksualizm.

Nie jestem zwolennikiem piętnowania gejów i lesbijek, ale chciałabym, aby mój Kościół był otwarty na przyjmowanie tych ludzi, napominanie, naukę zgodną z Pismem Świętym i modlitwę. Nie chcę, aby moje dzieci były przekonane, że bycie homoseksualistą jest trendy, jest dobre. Chcę, aby wiedziały, że jest to grzech i jedynym właściwym wzorcem rodziny jest małżeństwo kobiety i mężczyzny, które w swej doskonałości może wydać na świat potomstwo. Niestety ubolewam nad tym, że nawet członkowie mojego Kościoła pozwalają sobie na aprobatę grzechu. Ja nie chcę być członkiem tak liberalnego Kościoła.

Chciałabym, aby członkowie mojego Kościoła, nie bali się rozmawiać na trudne tematy, czytali i słuchali, aby mieć własne stanowisko w trudnych tematach. Nie można milczeć, bo okazuje się, że każdy kto ma „lekkie pióro” może napisać wszystko w ogólnopolskiej gazecie, w internecie, nawet brednie.

 

Joanna Dudzic
parafianka KER w Bełchatowie