Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 6 / 2002

W VELKD Information [VELKD - Związek Niemieckich Kościołów Luterańskich, przyp.red.] ukazał się niedawno wywiad udzielony Udo Hahnowi przez ks. prof. Elisabeth Parmentier ze Strasburga, która jest dyrektorem wykonawczym Leuenberskiej Wspólnoty Kościołów (LWK).

Zdaniem Elisabeth Parmentier, głównym celem tej organizacji jest dziś motywowanie swych członków do przekraczania najróżniejszych granic, w przeszłości w sposób bardzo znaczący współtworzących tożsamość Kościołów wyrosłych z Reformacji. Ich dzisiejsza pokojowa koegzystencja, której towarzyszą wzajemne wizyty i różnorodne kontakty, nie oznacza bowiem jeszcze rzeczywistej wspólnoty kościelnej.

Powszechność Kościołów ewangelickich powinna przejawiać się, zdaniem ks. prof. Parmentier, która jest teologiem i pastorem luterańskim, w sposób o wiele konkretniejszy niż dotąd. Może to oznaczać konieczność przesunięcia akcentów z protestanckiego "triumfalistycznego pluralizmu" na bardziej wiążące formy wspólnotowego zaangażowania. O co tu chodzi? Przede wszystkim o wysiłek teologiczny oraz o działania w wymiarze duchowym i liturgicznym, które wypływają z istoty Leuenberskiej Wspólnoty Kościołów. W przekonaniu Elisabeth Parmentier LWK może służyć nie tylko za model jedności europejskiego protestantyzmu, lecz i całego chrześcijaństwa.

Jak sprawić, by mniejszościowy głos ewangelicyzmu słyszalny był w wielokulturowej rzeczywistości? Oto kluczowe pytanie dla dzisiejszej Europy. Problem nie sprowadza się bowiem do wzmocnienia wizerunku protestantyzmu poprzez np. udział jego przedstawicieli w instytucjach europejskich czy podejmowanie skutecznych działań typu public relations. Ks. prof. Parmentier stawia w tym miejscu zasadnicze pytanie: "Jak możemy żyć i wiarygodnie świadczyć o tym, że stanowimy jeden Kościół, istniejący w pełnej komunii, a jednocześnie nie popadać przy tym w bezkonfesyjność i nie rezygnować z różnorodności naszych głosów?" Oto podstawowy wewnętrzny problem ewangelicyzmu, którego katolickość pozostawia, jej zdaniem, wciąż wiele do życzenia. Przecież członkowie Leuenberskiej Wspólnoty Kościołów, która istnieje od prawie trzydziestu lat, nadal podejmują różne decyzje, nie informując o tym swoich eklezjalnych partnerów z tego samego kraju. Wydaje się, iż właściwą formą omawiania doniosłych kwestii byłyby wspólne obrady kościelnych synodów. Dopóki tego typu trudności nie uda się przezwyciężyć, nie sposób będzie przejść do bardziej złożonych problemów, jak np. sprawa ewentualnego synodu europejskiego.
Marcin Ziemkowski


zobacz pełny tekst