Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3/2020, s. 5–6

Czyńcie sobie ziemię poddaną.

por. Rdz 1,28

 

Postrzeganie świata jako darowanego nam Bożego stworzenia, przyjmowanego z dziękczynieniem i z szacunkiem wydaje się być oczywistym aspektem życia chrześcijanina. Także troska o ten świat: o klimat, przyrodę, o rośliny i zwierzęta, krajobraz, otoczenie powinny być stałym elementem chrześcijańskiej refleksji. Są one nierozerwalnie związane z miłością bliźniego, ponieważ życie człowieka pozostaje w ścisłym związku z dobrostanem przyrody, zaś nadużycia względem przyrody odbijają się niekorzystnie na funkcjonowaniu ludzi.

Są to prawdy oczywiste. Tym większe więc zdziwienie budzi fakt, iż tak niewiele słyszy się na co dzień na ten temat w nauczaniu Kościołów chrześcijańskich. Bardzo często w kontekście ekologicznym cytuje się natomiast werset biblijny pochodzący z Księgi Rodzaju 1,28: „I powiedział do nich (ludzi) Bóg: Bądźcie płodni, rozmnażajcie się i zapełniajcie ziemię, podporządkowujcie ją sobie, i panujcie nad rybami morskimi, nad ptactwem podniebnym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi”. Wiersz ten przytaczany jest szczególnie ochoczo na poparcie postaw antyekologicznych, w dyskusjach mających na celu podkreślenie, że korzystanie z zasobów naturalnych ziemi zostało człowiekowi po prostu dane przez Boga, a człowiek jako „korona stworzenia” ma nad nimi panować i czerpać z nich, ile tylko się da.

W istocie czasowniki użyte na określenie relacji człowieka wobec stworzenia wyrażonej w tym nakazie są bardzo agresywne, dobitne. Podporządkowanie sobie ziemi, oznaczające w biblijnym języku hebrajskim również zniewolenie czy podbicie, a nawet gwałt na kobiecie, wyrażone zostało słowem kawasz. Panowanie nad zwierzętami wyrażono zaś czasownikiem radah oznaczającym deptanie, tratowanie, zniewolenie, używanym również na określenie sytuacji wojennej. Egzegetów zastanawiało więc, dlaczego w tekście tym autor użył właśnie takich pojęć. Czy rzeczywiście chodzi tutaj o absolutną i bezwzględną władzę człowieka nad światem przyrody? Niektórzy z badaczy uważali, że przyrodę odbierano jako niebezpieczną, nieujarzmioną, zagrażającą człowiekowi, który w jakiś sposób musiał sobie z nią poradzić. Jednakże wiele tekstów starotestamentowych, jak chociażby Psalmy 19 i 104, przedstawiały świat i przyrodę w zupełnie inny sposób: jako harmonijny i uporządkowany system.

Wydaje się też, że teologia stworzenia odgrywała znacznie większą rolę w religii starożytnego Izraela, aniżeli we współczesnym chrześcijaństwie. Wypowiedzi z przytoczonego wersetu należy zatem interpretować przez nawiązanie do stwórczej działalności Boga. W starotestamentowych tekstach odnoszących się do stworzenia pojawia się motyw stwarzania przez walkę, czyli przez pokonanie chaosu, pojmowanego jako siła zagrażająca życiu, światu, porządkowi i harmonii (np. Iz 51,9nn; Ps 74,13nn). Motyw przezwyciężania chaosu występuje również w Rdz 1,2, kiedy to Bóg w dziele stworzenia przezwycięża stan chaosu ziemi. W tym kontekście człowiek sprawując swoją władzę nad ziemią, światem zwierząt i roślin powinien naśladować Boga zaprowadzając harmonię, przezwyciężając to, co chaotyczne i wrogie stworzeniu. Interpretację taką może potwierdzać nazwanie człowieka obrazem i podobieństwem Boga, w czym skrywa się idea reprezentacji Boga na ziemi: człowiek jest reprezentantem Boga na ziemi. Na marginesie można dodać, iż Stary Testament ujmuje stwórczą działalność Boga nie tylko jako creatio prima, ale przede wszystkim jako creatio continua. Inaczej mówiąc, Bóg nie tylko stworzył świat, ale wciąż się o niego troszczy i utrzymuje go. Człowiek jako reprezentant Boga, otrzymując władzę nad ziemią, wezwany jest do nieustannej, żarliwej troski o nią.

Z biblijnego opisu stworzenia wynika również fakt, iż człowiek nie jest właścicielem ziemi, a jej mieszkańcem i to na równi z pozostałymi zamieszkującymi ją istotami. Bóg stworzył najpierw świat, niejako miejsce do życia, mieszkanie, a następnie jego mieszkańców.

Z powyższych rozważań wynika podstawowy wniosek: ludzkie zarządzanie światem musi cechować wielka odpowiedzialność. I to nie tylko odpowiedzialność wobec następnych pokoleń, którą podkreślają w swych przesłaniach ekolodzy, ale także odpowiedzialność przed samym Bogiem, Stwórcą tego świata. Na przestrzeni wieków człowiek posiadł ogromną wiedzę, dysponuje wspaniałymi osiągnięciami technologicznymi. Dzięki temu jest w stanie nie tylko eksploatować zasoby świata, ale również czynić to w sposób mądry i rozważny. Wiara w Boga niesie ze sobą jeszcze jedną cechę korzystania z dobrodziejstw wiedzy i technologii: aspekt etyczny postępowania względem świata. Chrześcijanin jest więc konfrontowany z zagadnieniami ekologicznymi na kilku płaszczyznach: zarówno w kontekście odpowiedzialności w zakresie pozostawienia dobrego miejsca do życia dla własnych dzieci i wnuków, jak i w obliczu perspektywy zdania sprawy Bogu z tego, jak traktuje Jego stworzenie, doskonałe i piękne dzieło.

Troska o środowisko i promowanie postaw ekologicznych – zarówno w skali kraju i świata: gospodarki, przemysłu, transportu i wpływu ich funkcjonowania na świat i przyrodę, jak i w bliższym każdemu człowiekowi wymiarze jego własnego środowiska: oszczędzania wody w gospodarstwach domowych, segregacji śmieci czy częstszego korzystania z ekologicznych środków transportu – powinny stać się stałym elementem kościelnego nauczania, dyskusji i rozważań kształtujących postawy dzieci i młodzieży, osób dorosłych i starszych. Wrażliwość na krzywdę – człowieka, ale też zwierzęcia – jest podstawowym elementem postawy chrześcijanina. Wskazywaniu na przyrodę jako na przykład wspaniałości Bożego stworzenia powinno zawsze towarzyszyć podkreślanie odpowiedzialności człowieka za jej stan.

Można wreszcie zadać pytanie, co wspólnego ma kształtowanie postaw proekologicznych oraz chrześcijańskiej odpowiedzialności za świat i stworzenie z diakonią, z działalnością pomocową na rzecz człowieka w potrzebie. Odpowiedź wydaje się oczywista i dotyczy co najmniej dwóch aspektów. W trosce o środowisko wyraża się również troska o dobro człowieka, który w nim żyje i żyć będzie w przyszłości. To wspomniana wyżej odpowiedzialność za stan ziemi, którą zostawimy przyszłym pokoleniom. Druga kwestia dotyczy wymiaru wychowawczego. Jako chrześcijanie, ludzie trwający w relacji z Bogiem, poznający Jego wolę, czujemy się zobowiązani do troski o otaczające nas stworzenie. Taką postawę wrażliwości i odpowiedzialnego zarządzania powierzonym nam światem pragniemy przekazywać nie tylko naszym dzieciom, naszym współwyznawcom, ale również ludziom spoza wspólnoty, inaczej postrzegającym te kwestie, traktując to jako integralną część etycznego wymiaru naszej chrześcijańskiej misji.

* * * * *

Joanna Kluczyńska – doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, starszy wykładowca w Katedrze Prawa Oświatowego i Polityki Społecznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie

 

Czytaj też: o. Stanisław Jaromi, „Poddana czy kochana?”

 

grafika: pixabay