Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2016, ss. 3–4

Malgorzata Platajs (fot. Iga Zalisz)Kazanie wygłoszone podczas cyklicznego nabożeństwa ekumenicznego
4 kwietnia 2016 r. w kościele ewangelicko-reformowanym w Warszawie

 

Apostoł Paweł pisze: „Ja zasadziłem, Apollos podlewał, ale Bóg dawał wzrost. Tak więc ani ten, kto sadzi, ani ten, kto podlewa, nic nie znaczą, tylko Bóg, który daje wzrost”.

1 Kor 3,6–7
(przekład Biblii ekumenicznej)

 

Dzisiejsze nabożeństwo jest swego rodzaju inauguracją obchodów jubileuszu 200-lecia istnienia i działania Towarzystwa Biblijnego w Polsce. Dlatego zostałam tu – jako pracownik Towarzystwa – zaproszona i za to zaproszenie bardzo serdecznie dziękuję.

Dziękuję także za to, że Parafia Ewangelicko-Reformowana w Warszawie chce się włączać w to świętowanie. W historii Towarzystwa Biblijnego w Polsce mają bowiem swoje miejsce również członkowie Kościoła ewangelicko-reformowanego, a nie było ich mało.

Odczytany tekst z Nowego Testamentu przeznaczony jest na dzisiaj według czytań „Z Biblią na co dzień”. Myślę, że w nim apostoł Paweł pięknie opisał współpracę Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem. W wersecie dziewiątym tego rozdziału czytamy: „Jesteśmy współpracownikami Boga…”. To wspaniałe, ale ten tekst uświadamia nam też po raz kolejny na pewno, że bez Boga nic uczynić nie możemy, że bez względu na zdolności, umiejętności, nawet perfekcjonizm człowieka, nic on nie zdziała bez Bożej ingerencji, bez Bożego pierwiastka, bez jego błogosławieństwa. Dalej czytamy też o innej pracy, o budowaniu na właściwym fundamencie, którym jest Jezus Chrystus. A więc i tu jest obecny Bóg.

Współpracownik to ktoś, kto przy wspólnym działaniu jest za nie współodpowiedzialny, kto jest uczciwy, lojalny i działa dla dobra tworzonego dzieła, a nie wyłącznie dla własnej korzyści. Choć za dobrze wykonaną pracę – jak mówi Pismo Święte – godzien jest robotnik swego wynagrodzenia. Obyśmy zawsze potrafili być lojalnymi współpracownikami Boga.

Przykładem mogą być dla nas założyciele Towarzystwa Biblijnego w Polsce. Dzisiaj bowiem za nich pragniemy dziękować.

Jako chrześcijanie zwracamy się do Boga przeważnie z prośbami i błaganiem. Czasem zapominamy o dziękowaniu. A powinniśmy dziękować mu za wszystko. Dotyczy to również takiego jubileuszu jak nasz. Jako chrześcijanie w ważnych momentach życia zwracamy się do Boga właśnie z dziękczynieniem. Zapowiedź tego jubileuszu można było więc odnaleźć w modlitwie dziękczynnej, włączonej do dzisiejszego nabożeństwa, ale też wcześniej do niektórych nabożeństw tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, a także w modlitwie odmawianej podczas nabożeństw ekumenicznych X Zjazdu Gnieźnieńskiego.

W historii Towarzystwa Biblijnego w Polsce, ale i całego ruchu Towarzystw Biblijnych w Europie i na całym świecie, było wielu ludzi obdarzonych pasją, samozaparciem, uporem, wiedzą i życiową mądrością, a także hojnością i szczodrością materialną. Ludzi obdarzonych wiarą, nadzieją, a przede wszystkim miłością do Boga i do Jego Słowa, jak również do tych, którym chcieli to Boże Słowo przekazywać. Ludzi, którzy w tej historii zapisali się z imienia i nazwiska, czasem tylko z nazwiska, a czasem osób zupełnie anonimowych, wspierających Towarzystwo Biblijne modlitewnie i materialnie. Modlitwa była i jest potrzebna po to, aby Bóg dawał wzrost.

Nasz nowotestamentowy tekst mówi o kimś, kto sadzi, o kimś, kto podlewa. To ważne osoby i niezbędne prace. Przy uprawie roli jest też jeszcze wiele innych istotnych czynności (pielenie, nawożenie, przycinanie).

W misji Towarzystw Biblijnych do podstawowych działań należały i należą: tłumaczenie, wydawanie, rozpowszechnianie i upowszechnianie Biblii, a także przybliżanie innym aktualności i mocy Bożego Słowa. Niezmiernie ważni są też od zawsze ludzie, którzy tę misję wspierali materialnie i modlitewnie. Ale nic nie byłoby możliwe, gdyby nie Boża łaska, jego błogosławieństwo i prowadzenie.

Wracając do tekstu z 1. Listu do Koryntian można by powiedzieć, że nie ci, którzy przekazywali, ani ci, którzy spisywali Słowo, ani ci, którzy je potem tłumaczyli czy drukowali lub rozpowszechniali i dziś je tłumaczą, drukują i rozpowszechniają, ani ci, którzy je głosili i głoszą, są czymś, coś znaczą, ale ważny jest Bóg, który daje wzrost.

Ludzie, którzy przed ponad 200 laty założyli pierwsze Towarzystwo Biblijne w Anglii i ponieśli tę ideę na kontynent europejski i inne kontynenty, znali wartość Słowa Bożego dla doczesności i wieczności każdego człowieka i chcieli tą wiedzą dzielić się z innymi. Swoje działania przede wszystkim jednak polecali w modlitwach Bogu, aby dawał wzrost. I dziękowali mu, kiedy widzieli coraz liczniejszych czytelników Biblii, kiedy rosły nakłady, a Słowo Boże przemieniało ludzkie serca. I korzyli się przed nim w modlitwach, kiedy ludzie odrzucali Dobrą Nowinę, kiedy Biblie były niszczone i zapominane. Poddawali się Bożemu prowadzeniu.

Tekst starotestamentowy, który wybrałam do dzisiejszej refleksji, to zapisane w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 31,8) zapewnienie Mojżesza, które przekazał Jozuemu: „Pan sam pójdzie przed tobą, on będzie z tobą. Nie porzuci cię i nie opuści. Nie lękaj się więc i nie trwóż”. To znaczy, że sam Bóg przygotowuje nam drogę i idzie przed nami, to znaczy, że cokolwiek złego czyhałoby na nas na tej drodze, natknie się najpierw na Boga. A on nas obroni, nie mamy się bać. On nas nie zawiedzie ani nie opuści.

Droga, którą szli ludzie zakładający Towarzystwa Biblijne zarówno w Polsce, jak i w innych krajach świata, nie była łatwa. Spotykały ich – obok entuzjazmu, otwartości i poparcia – niechęć i odrzucenie, nie brakowało prześladowań.

Dzisiaj, tutaj w Polsce, dziękujemy Bogu za to, że mamy nieograniczony dostęp do Biblii, do Słowa Bożego, że jako chrześcijanie nie jesteśmy prześladowani, a jako chrześcijanie różnych wyznań próbujemy i potrafimy się jednoczyć w obliczu różnych spraw, a także wokół Pisma Świętego. Potrafimy pochylać się nad wspólnym ekumenicznym przekładem Biblii, którego zakończenia, to jest wydania dwóch ostatnich tomów (Księgi historyczne i Księgi prorockie) spodziewamy się może nawet jeszcze w tym roku. Jednak te wszystkie plany i działania muszą być przez nas powierzone Bożemu prowadzeniu i Bożej woli. I my w modlitwach musimy go prosić, aby dał wzrost.

Jako polscy chrześcijanie powinniśmy też pamiętać, że dzisiaj są na świecie miejsca, gdzie chrześcijanie żyją w zagrożeniu życia, posiadanie i czytanie Biblii karane jest śmiercią, a Towarzystwa Biblijne działają w ukryciu. Musimy o prześladowanych chrześcijanach pamiętać w modlitwie, musimy dziękować za ich odwagę, za niezachwiane trwanie w wierze i za szerzenie Bożej miłości na terenach wydawałoby się przez Boga opuszczonych. Jest taka pieśń (nr 384), której jedna ze zwrotek brzmi: „Gdyby Słowo obalono, na czymże bym wiarę wsparł; nie o świata mądrość płonną dbać chcę, lecz o Słowa dar”. Ci ludzie dbają o Słowo i zdają sobie sprawę z jego wartości i mocy. Poddają się też z ufnością woli Boga.

Oczywiście, zapewnieniu z Księgi Powtórzonego Prawa łatwo uwierzyć, kiedy żyjemy w pokoju i względnym dobrobycie, kiedy możemy też do woli karmić się Słowem Bożym. Trudniej je przyjąć, kiedy żyje się w strachu, znosi prześladowania, naraża życie, będące przecież największym darem na tej ziemi. Jeśli jednak ktoś poddaje się Bożemu prowadzeniu, jeśli świadomie i z wiarą wypowiada w Modlitwie Pańskiej słowa „bądź wola twoja”, to niezależnie od okoliczności idzie Bożym śladem. I stara się trwać. Bóg posyła w różne miejsca, daje różne zadania, także tam, gdzie jest niebezpiecznie i trudno.

„Posyłam was do pracy bez nagrody, na ciężki, twardy i niewdzięczny trud, niezrozumienie, drwiny i obmowy, posyłam was przydawać do mych trzód. Posyłam was do serc z zawiści twardych, do oczu ślepych, zaciśniętych rąk, gdzie trzeba serc gorących i ofiarnych. Posyłam was na całej ziemi krąg. Tak, jak mój Ojciec posłał mnie, tak i Ja was ślę”. To słowa jednej z pieśni z ewangelickiego śpiewnika (nr 535).

Niezależnie jednak, dokąd zostajemy posłani, wierzymy, że sam Bóg idzie przed nami, a my idziemy Jego śladem. Podobnie wierzyli i trwali w swoim posłannictwie założyciele Towarzystw Biblijnych i ich następcy. Działali, „aby Słowo Pana rozpowszechniało się i było rozsławiane” (2 Tes 3,1). I ten cel przyświeca nadal wszystkim ludziom związanym z Towarzystwami Biblijnymi: ich pracownikom, członkom zarządów, przyjaciołom i sympatykom, osobom wspierającym materialnie i modlitewnie. I za nich dzisiaj, a więc i za was, drogie Siostry i drodzy Bracia, dziękuję Bogu. I proszę Was słowami z Listu apostoła Pawła do Kolosan (4,3): „módlcie się wytrwale, czuwając z dziękczynieniem, modląc się równocześnie i za nas…”. Amen.

* * * * *

Małgorzata Platajs – dyrektor Towarzystwa Biblijnego w Polsce

 

O jubileuszu 200-lecia Towarzystwa Biblijnego w Polsce piszemy tutaj

 

Na zdjęciu: Małgorzata Platajs (fot. Iga Zalisz)