Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

jednota.pl

 

Ostatnio dość często spotykałam się z pytaniami dotyczącymi ludzi, którzy nie poznali Boga. Na przykład ludzi, którzy są wyznawcami religii politeistycznych. Pytania te brzmiały: co z nimi będzie? Czy będą potępieni, bo nie poznali Boga, naszego Boga, tylko wierzą w jakieś bóstwa?

Pamiętam, że kiedyś też się nad tym zastanawiałam. Czy mogą zostać potępieni ci, którzy nigdy nie usłyszeli o Bogu? Ci, którzy nigdy nie usłyszeli Ewangelii, czyli dobrej nowiny o zbawieniu? Ale któregoś dnia zdałam sobie sprawę z tego, że to nie jest moja sprawa co Bóg z nimi zrobi. I że to jest sprawa pomiędzy Bogiem a tymi ludźmi. Natomiast moją rolą jest dzielić się z innymi moją wiarą i składać świadectwo o Bogu, o Jego niezmiernej miłości do człowieka, która objawiła się w posłaniu na świat Zbawiciela i Jego ofierze złożonej za mnie i za nas na krzyżu oraz pokonaniu przez Niego śmierci, a także o Jego zmartwychwstaniu.

A pomogły mi to uświadomić sobie słowa zapisane w Ewangelii według św. Jana:

 

Piotr widząc Jana, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym? Rzecze mu Jezus: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego? Ty chodź za mną!

J 21,21-22
(przekład Biblii warszawskiej)

 

Oczywiście tu jest inna sytuacja, bo zarówno Piotr, jak i Jan spotkali Pana Jezusa, wierzyli w Niego, uznali Jego boskość. A jednak Piotr chciał wiedzieć, co się stanie z umiłowanym uczniem ich Mistrza, skoro Pan Jezus zaprasza Piotra do współpracy, do naśladowania Go. Zaprasza Piotra, który kiedyś przecież się Go zaparł. Ale Jezus odpowiada: „Co ci do tego, ty chodź za mną!”.

Każdy z nas ma inną drogę, którą ma przejść przez życie. A Bóg ma swój plan dla każdego z nas z osobna. I nie potrzebujemy zajmować się sprawami innych. Mamy po prostu wypełniać wolę Boga.

Jak wspomniałam, sytuacja Piotra i Jana diametralnie się różni od sytuacji ludzi wyznających inne religie, ale jednak odpowiedź Jezusa może być skierowana do nas – żyjących współcześnie. Co ci do tego? Czemu się martwisz o zbawienie ludzi wyznających inne religie? Ty chodź za mną! Ty zadbaj o swoje zbawienie. I lepiej zatroszcz się o swoich bliskich. Zastanów się, czy oni słyszeli od ciebie dobrą nowinę? Czy mieli sposobność poznać Boga przez twoje czyny? Oczywiście możesz się modlić o tamtych ludzi. Nikt ci nie zabrania modlić się o to, by poznali Jezusa Chrystusa i dostąpili zbawienia, ale nie zapominaj o tych, którzy są wokół ciebie, aby zobaczyli Twoje dobre czyny i zaczęli chwalić Ojca, który jest w niebie.

Ludzie pierwszego Kościoła porównywali swoją sytuację do sytuacji apostołów. Zastanawiali się nad tym, w jaki sposób uczniowie zostali wybrani i do jakich zadań byli powołani. Jak wiemy, każdy z uczniów Pana Jezusa miał inną drogę do Niego. Przyjrzyjmy się dwóm z nich: Piotrowi i Janowi, gdyż to właśnie oni są postaciami mającymi ogromne znaczenie dla wczesnego Kościoła.

Piotr w momencie powołania go przez Jezusa był rybakiem, dlatego później Pan Jezus obiecał mu, że będzie łowić ludzi. I tak się też stało. Piotr łowił ludzi dla Chrystusa, ale jego zadaniem było też opiekować się nimi tak, jak Jezus to robił. Dlatego Jezus – chociaż wiedział, że Piotr się nawrócił – to jednak pragnął mu uświadomić do jakiej służby został powołany oraz że ma ją pełnić szczerze i poświęcić jej całego siebie bez reszty. Dlatego zadaje Piotrowi trzy razy to samo pytanie: Piotrze, miłujesz mnie? Piotr od razu orientuje się o co chodzi i odpowiada: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję. I jego odpowiedź jest szczera, i wypływa z głębi duszy.

Jan również w momencie powołania zajmował się rybołówstwem, ale jako apostoł także otrzymał szczególne zadanie: miał zostać w Efezie aż do swojej starości i tam być aktywnym świadkiem Chrystusa, gdyż jako Jego uczeń mógł o sobie powiedzieć: „Ja osobiście Go widziałem i wiem, że to prawda”.

To chrześcijańskie doświadczenie wiary do dziś jest osobistym potwierdzeniem chrześcijańskiej wiary wielu ludzi. Ktoś, kto może powiedzieć:Ja znam Jezusa Chrystusa i wiem, że to wszystko jest prawdą” – jest chrześcijaninem.

Obaj apostołowie otrzymali od Jezusa szczególne zadania do wykonania. Ale te odmienne zadania nie mają uczynić z nich rywali, którzy by walczyli ze sobą o swoją chwałę i poważanie wśród innych. Wręcz przeciwnie – te różne zadania czynią obu uczniów bardziej gorliwymi sługami Jezusa Chrystusa. I właśnie Jezus mówiąc Piotrowi: „Co ci do tego?” wskazuje mu, żeby nie troszczył się o zadania innych, lecz zajął się wypełnianiem swojego zadania, którym jest naśladowanie Chrystusa.

To samo Jezus mówi dzisiaj do każdego z nas, że nie powinniśmy się porównywać z innymi ludźmi, lecz swojej chwały szukać w tym, aby służyć Chrystusowi na miarę zdolności, którymi nas obdarował, oraz na tym miejscu, na którym nas postawił. A zatem zadajmy sobie pytania: w jaki sposób najlepiej mogę służyć Bogu i gdzie jest moje miejsce?

Amen.