Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 2/2013, ss. 9-11

kazanie na niedzielę Św. Trójcy, 26 maja 2013 r., z powodu nieobecności autorki
wygłoszone przez ks. Mirosława Danysza podczas Synodu w Bełchatowie

 

Na czym polega prawdziwa wiara?
Polega ona zarówno na pewności poznania, dzięki któremu uznaję za prawdę wszystko, co Bóg objawił w swoim Słowie, jak też na głębokim zaufaniu, które stwarza we mnie Duch Święty przez Ewangelię. To ona daje mi pewność, że nie tylko inni, ale także i ja otrzymałem od Boga odpuszczenie grzechów, dar sprawiedliwości i wiecznego szczęścia; a wszystko to otrzymałem wyłącznie z jego łaski, jedynie dzięki zasłudze Jezusa Chrystusa.

Katechizm Heidelberski, pytanie 21

 

Drogi Zborze,

Obchodzimy w tym roku dwa jubileusze: Katechizmu Heidelberskiego oraz Biblii brzeskiej. Postanowiłam zastanowić się w tym kazaniu nad 21. pytaniem Katechizmu Heidelberskiego: „Na czym polega prawdziwa wiara?”, sformułowanego 450 lat temu. Przenieśmy się na moment do Heidelbergu, a więc do regionu, który nazywamy Palatynatem. Jest rok 1556. Siedem lat przed wydrukowaniem Katechizmu Heidelberskiego ówczesny palatyn, Kurfürst Ottheinrich, przeprowadził w swym Palatynacie reformę Kościoła. Do tej pory Palatynat, jak zresztą cała Rzesza Niemiecka, był krajem rzymskokatolickim (a propos Lippe: Reformację wprowadzono u nas w 1538 r., w mieście Lemgo nawet już w 1533 r. Jednak dopiero w 1555 r., w roku zawarcia pokoju augsburskiego, proces reformy Kościoła dobiegł końca. Do tej pory nieustannie próbowano przywrócić wyznanie rzymskokatolickie). Katolicyzm uchodził więc w ciągu prawie 1200 lat za „wiarę prawą, prawdziwą”. Jakiekolwiek wątpliwości były niedopuszczalne. Wiarę przekazywano z pokolenia na pokolenie za pośrednictwem nauki Kościoła i za pośrednictwem wychowywania. Papież i kardynałowie, biskupi i księża nakazywali wiernym, jak należy wierzyć: Tak, a nie inaczej! Poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia – taka dewiza obowiązywała do połowy wieku XVI.

Później nastąpił głęboki przełom. Reformacja: Marcin Luter, Jan Kalwin, Marcin Bucer, Henryk Bullinger, Ulrych Zwingli, w Polsce Jan Łaski, aby wspomnieć chociażby niektórych – dochodzili oni do „prawdziwej wiary” innymi drogami niż wówczas papież i biskupi katoliccy.

Niestety, nie mogę tutaj teraz z powodu braku czasu wyjaśnić szczegółowo różnicy pomiędzy nauką poszczególnych reformatorów. Byłoby również interesujące uwzględnić nauki reformatorów na ziemiach polskich. Powiem tylko tyle, że już w 1523 r. we Wrocławiu kazania w duchu nauki Lutra wygłaszał Jan Hess, a w Cieszynie naukę reformacji przyjęto dwa lata później.

Reformatorzy zarazem różnili się i zgadzali ze sobą. Zgadzali się wszyscy co do tego, że należy przeprowadzić odnowę Kościoła i że Kościół powinien wyrażać się w sposób zrozumiały dla wiernych (tak też zrodził się ruch, który doprowadził do tłumaczenia Biblii na języki zrozumiałe dla wiernych; 450. rocznicę jednego z tłumaczeń – Biblii brzeskiej obchodzimy właśnie w tym roku). Reformatorzy w różnych krajach Europy zgadzali się co do tego, że prawdziwa wiara jest czymś innym, niż nauczał Kościół rzymski. Nie wiedzieli jeszcze jednak, jak ją przedstawić. Nie tylko my w Lippe zdajemy sobie sprawę z tego, że pomiędzy poszczególnymi reformatorami istniały niejasności i spory co do tego, jak wiarę przedstawiać wiernym, jak prezentować to, czego nauczał Luter lub Kalwin. W końcu każdy z nich, Luter i Kalwin, dopięli swego!

Nie chodziło tu tylko o naukę tego czy owego reformatora. Chodziło także o to, do jakiej nauki przychylił się ten czy ów książę w Rzeszy. Spór o właściwą i prawdziwą wiarę toczony był wówczas nie tylko za pośrednictwem argumentów teologicznych, lecz również przy zastosowaniu środków politycznych – przy użyciu środków władzy. Dzieje Kościoła nie zatrzymały się jednak w czasach reformacji, w wieku XVI. Nowe Kościoły powstawały i w następnych stuleciach: baptyści w wieku XVII, metodyści w wieku XVIII, Kościół nowoapostolski w XIX w. Pietyzm rozpowszechniał się w różnych formach od wieku XVIII aż do początku XX w., a różne kierunki ewangelikalne powstają również dziś.

Na czym polega prawdziwa wiara? Sporów o prawdziwą wiarę nie toczono godnie, w spokoju. Wręcz przeciwnie: w imię tak zwanej „prawdziwej wiary” jedni ludzie mordowali drugich. Toczono walki, prowadzono wojny religijne!

Już samo określenie „prawdziwa wiara” sugeruje przeciwstawne określenie do określenia „wiara fałszywa”, herezja – zawiera niebezpieczeństwo uporu, przekory, kłótliwości i zarozumiałości. W połączeniu z niewłaściwymi siłami politycznymi grozi to zawłaszczeniem wolności sumienia i myślenia, grozi to dyktatem myśli totalitarnej i w końcu ustrojem politycznym o charakterze samowładztwa, dyktatury i totalitaryzmu.

Do tego właśnie sposobu rozumowania należy też negacja wszystkich tych, którzy w inny sposób myślą i wierzą. (W pytaniu 80. Katechizmu Heidelberskiego, traktującym o różnicach między Wieczerzą Pańską i mszą katolicką, mowa jest o tym, że codzienna msza rzymska, podczas której Chrystus rzekomo za każdym razem na nowo jest ofiarowany, jest zaprzeczeniem jednorazowej i niepowtarzalnej męki i ofiary Jezusa Chrystusa na krzyżu, i jest „godnym potępienia bałwochwalstwem” – okropne określenie, drodzy Bracia i Siostry, które do dziś świadczy o tym, jak głęboka była przepaść pomiędzy ówczesnymi Kościołami).

Do tego rozważania należy w czasach współczesnych również pytanie, czy poza naszym własnym rozeznaniem i przekonaniem ktoś w ogóle może rościć sobie prawo do określenia tego, czym właściwie jest prawdziwa wiara. Innymi słowy: Kto ma w ogóle prawo do określenia tego, co to jest „prawdziwa wiara”?

Uwzględniając te wszystkie niebezpieczeństwa zbliżamy się do odpowiedzi na pytanie, co to jest „prawdziwa wiara”. Zastanawiając się nad tym pytaniem, abstrahując od kontekstu historycznego, społecznego i kościelnego, jest ono pytaniem, które współczesnego człowieka ponad wszystko interesuje, mianowicie: „Gdzie w ogóle znajdę wiarę, wiarę autentyczną, wiarę nośną i pomocną. W co można w ogóle jeszcze wierzyć w dzisiejszych czasach, komu można w ogóle jeszcze zaufać?”.

I w tym miejscu posłuchajmy odpowiedzi na 21. pytanie Katechizmu Heidelberskiego: „Na czym polega prawdziwa wiara? Polega ona zarówno na pewności poznania, dzięki któremu uznaję za prawdę wszystko, co Bóg objawił w swoim Słowie, jak też na głębokim zaufaniu, które stwarza we mnie Duch Święty przez Ewangelię. To ona daje mi pewność, że nie tylko inni, ale także i ja otrzymałem od Boga odpuszczenie grzechów, dar sprawiedliwości i wiecznego szczęścia; a wszystko to otrzymałem wyłącznie z jego łaski, jedynie dzięki zasłudze Jezusa Chrystusa” (Katechizm Heidelberski, Warszawa 1988, s. 26).

Odpowiedź na pytanie, na czym polega prawdziwa wiara, najpierw odwraca naszą uwagę od instytucji Kościoła i zwraca się do poszczególnego człowieka. Zwraca uwagę na to, co ja uważam za prawdziwe – na to, że Duch Święty we mnie działa (oczywiście nie tylko we mnie, lecz również i we mnie).

„Prawdziwa wiara” – ten temat dotyczy mnie! Chodzi tu o doświadczenie, o przeżycie, o ten wymiar życia, który jest bardzo osobisty. W tej odpowiedzi Katechizmu Heidelberskiego jest mowa o Bogu, dla którego liczy się człowiek. Chodzi tu o docenienie poszczególnej jednostki ludzkiej, poszczególnej osobowości. Mowa tu o takim Bogu, który interesuje się poszczególnymi ludźmi w ich drodze życiowej, w której bierze udział i ma wpływ na ich losy.

Ponieważ przypomniałam na początku nieco historyczne tło reformacji, chcę w tym kontekście podkreślić, że chodzi tutaj o podkreślenie faktu, że Boga spotkać i doświadczyć można osobiście i bez pośrednictwa instytucji Kościoła, która rości sobie prawo do narzucania i osądzania tego, co ludzie powinni myśleć i jak wierzyć. To była wówczas „rewolucyjna” myśl.

Ci wszyscy, którzy obecnie powołują się na to, że wierzą w Boga nie będąc członkiem żadnej instytucji kościelnej, mogą się w zasadzie powoływać na Katechizm Heidelberski. To mówię oczywiście z zastrzeżeniem, gdyż, przyglądając się jeszcze raz dokładniej tej odpowiedzi, widzę, że jakkolwiek podkreślana jest w niej myśl o indywidualnej wierze poszczególnego człowieka, wiadomo, że nie chodzi tu tylko o mnie jedną, że temat wiary dotyczy wszystkich ludzi, że chodzi tu o poszczególnego człowieka, który jest związany z innymi w społeczności wierzących. Sama dla siebie, na własny użytek, nie mogę właściwie nawet naprawdę wierzyć, gdyż do prawdziwej wiary potrzebny jest odnośnik.

Aby to wyjaśnić, przyjrzyjmy się jeszcze raz odpowiedzi na 21. pytanie. Jak wygląda według Katechizmu Heidelberskiego treść tej indywidualnej wiary, gdyż w tej kwestii różni się „Katechizm heidelberski” od nowoczesnego pojęcia i rozumienia indywidualnej wiary.

Jeżeli mamy na myśli osobiste doświadczenie, osobiste przeżycie wiary, to tak, oczywiście – nikt inny nie może za mnie wierzyć. Jeżeli zaś chodziłoby tutaj o „sklecenie” sobie swojej indywidualnej wiary z przeróżnych nowoczesnych wpływów i tendencji – to zdecydowanie nie! Nie o to tu chodzi! Katechizm Heidelberski nie czyni indywidualnych uczuć i indywidualnej wyobraźni „miarą” wiary, lecz utrzymuje, że Bóg nie jest jakimś dotąd nieznanym bogiem, którego każdy według swego zapotrzebowania może sobie jakby na nowo „odkryć”, „wystrugać” czy „ukleić”, jakby to był jakiś nowy wynalazek.

Tu brzmi to w ten sposób: prawdziwa wiara „polega na pewności poznania, dzięki któremu uznaję za prawdę wszystko, co Bóg objawił w swoim Słowie”.

Wiara – to, co o Bogu rozumiem – przekazywana jest za pośrednictwem studium Słowa o objawieniu Boga. My, jako ewangelicy reformowani, mamy na myśli Jezusa Chrystusa, jak Pismo Święte o nim świadczy. Za jego pośrednictwem rozumiemy też Pismo Święte. Za pomocą tych „okularów” czytamy. To, w co ja wierzę, nie jest po prostu jakąś tam „opinią”, jakimś tam „światopoglądem”, który sobie wyrobiłem na własny użytek lub jeszcze dla potrzeby własnej wyrabiam. Wymogiem wiary jest nawiązanie do Jezusa Chrystusa, społeczność z Jezusem Chrystusem, oparta o Pismo Święte. Wiara bez studium Pisma Świętego jest nie do pomyślenia. Wiara bez znajomości i wiedzy o Jezusie Chrystusie jest wręcz niemożliwa. Dlatego dobrze się składa, że w tym roku obchodzicie nie tylko jubileusz Katechizmu Heidelberskiego lecz również Biblii brzeskiej. Katechizm Heidelberski w odpowiedzi na 21. pytanie podkreśla, o jaką wiedzę tutaj chodzi: „O odpuszczenie grzechów, dar sprawiedliwości i wiecznego szczęścia”. I to wszystko otrzymuje wierzący „wyłącznie z jego łaski”.

Prawdziwa wiara jest więc w dużo większym stopniu Bożym dziełem we mnie, jest darem, który jest mi ofiarowany, a nie wysiłkiem, czynem z mojej strony. Wiemy oczywiście, że 450 lat temu w Kościele katolickim wiara zupełnie inaczej była rozumiana: wierny musiał na swe zbawienie zapracować lub je sobie od Kościoła kupić, odpusty i inne formy zapłaty za wybaczenie grzechów były czymś oczywistym.

„Tylko z łaski” (sola gratia) podkreśla Katechizm Heidelberski – co do tej kwestii byli luteranie i reformowani zawsze zgodni. To należy podkreślać, drodzy Bracia i Siostry, i dziś: Wiara nie jest dziełem naszym, jest dziełem Bożym dla nas i w nas.

Jednak uważam za sprawę ważną, aby zrozumieć, jaki aspekt po 450 latach powinniśmy podkreślać, gdy mówimy o prawdziwej wierze. Już parę razy dziś na to zwracałam uwagę: Dziś nie chodzi tyle o to, aby odgraniczyć się i wyzwolić się od wszechwładzy Kościoła. To już zostało dokonane i jest wielkim dobrem i osiągnięciem. Dziś grozi niebezpieczeństwo w postaci zobojętnienia wobec wiary lub swawoli w kwestii wiary. Dziś grozi niebezpieczeństwo, gdy ludzie uważają, że wierzą polegając na swych osobistych uczuciach, na sobie samych. To, co stanowi dla nich miarę ich wiary, „układają” sobie w głowach bez względu na jakąkolwiek wiedzę. To oznacza jednak właśnie zrzeczenie się, zrezygnowanie z jednego ważnego aspektu objawienia Bożego, mianowicie, że będąc wierzącymi jednostkami jesteśmy równocześnie częścią społeczności wierzących i jej historii.

Tak, prawo jednostki powinno być odpowiednio podkreślane i doceniane, jednak do prawdziwego zrozumienia jednostki należy również świadomość, że ja należę do pewnej określonej społeczności wiary. W tym sensie nie może wierzyć prawdziwie ten, kto wierzy tylko dla samego siebie, gdyż nieodzowną częścią prawdziwej wiary jest: kochać, mieć obowiązek, być osobiście zaangażowanym w odniesieniu do innej osoby lub osób.

Kościół Jezusa Chrystusa jest miejscem, gdzie prawdziwa wiara jest praktykowana i wspierana, jest miejscem, gdzie wiara jest prawdziwie poznawana i zgłębiana w serdecznym zaufaniu jednych do drugich.

A więc co jest prawdziwą wiarą?

  • Prawdziwą wiarą jest taka wiara, która żyje w poszczególnych ludziach i w nich pozostaje żywotna.
  • Prawdziwa wiara jest doświadczeniem, które daje piętno własnemu życiu i oparcie w godzinę śmierci.
  • Prawdziwa wiara jest poznaniem tego, że mam swoje miejsce w społeczności wierzących i że jestem ważny.
  • Prawdziwa wiara jest zaufaniem, że Bóg nie porzuci swego dzieła i pozostaje nadal jego stwórcą.
  • Prawdziwa wiara zachwyca się tym, że Jezus Chrystus żył i umarł nie tylko dla innych, lecz również dla mnie.
  • Prawdziwa wiara objawia się w najróżniejszych postaciach, gdyż prawdziwa wiara jest pluralizmem.
  • Prawdziwa wiara jest darem Bożym – z czystej łaski, wyłącznie za zasługi Jezusa Chrystusa.

Amen.

 

Tłumaczył i wygłosił pod nieobecność Autorki ks. Mirosław Danysz

* * * * *

ks. Kornelia Schauf – Landespfarrerin Ewangelickiego Kościoła Krajowego Lippe