Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 1-2 / 2011

 

Śmierć i życie są w mocy języka,
lecz kto nim zyskuje przyjaciół,
korzysta z jego owocu.

Przyp. 18,21

 

Kochani,

Zaskakuje mnie to, że księgi Biblii nie przestają mnie... zaskakiwać. Byłem przekonany, że na studiach teologicznych zapoznałem się z różnymi ich interpretacjami. Sądziłem, że nic nowego już chyba w nich nie znajdę. W takich chwilach Dobra Księga wychodzi mi naprzeciw i otwiera się na stronach, które poprzednio przeoczyłem. Tak było i tym razem! Biblia objawiła mi zdanie z Księgi Przypowieści Salomona, którym chcę się z Wami dzisiaj podzielić. Gdy przeczytałem je pierwszy raz, zupełnie go nie zrozumiałem. Gdy przytaczałem je moim bliskim, z zakłopotaniem prosili, abym zrobił to jeszcze raz. Dlatego wysłuchajmy tego fragmentu po raz drugi: Śmierć i życie są w mocy języka, lecz kto nim zyskuje przyjaciół, korzysta z jego owoców.

Żeby lepiej zrozumieć tę salomonową przypowieść, wydaje mi się, że trzeba ją podzielić na trzy części, wyodrębnić z niej trzy prawdy, które są w niej zawarte, a następnie zastanowić się nad nimi. Po pierwsze, śmierć i życie są w mocy języka. Po drugie, językiem można zyskać przyjaciół. Po trzecie, kto zyskuje przyjaciół, ten korzysta z owoców języka. A więc w skrócie: język jest narzędziem, dzięki któremu, jeżeli dobrze z niego korzystamy, nawiązujemy z Innym głęboką, prawdziwą, autentyczną relację – przyjaźń. Język jest u podstaw naszych relacji z Innym, z drugim człowiekiem, ze światem. To jest pozytywne przesłanie przypowieści; ale jest jeszcze negatywne: językiem, mową, słowem można dać albo odebrać komuś życie, można pozwolić żyć albo zabić. Język, słowo jest więc niczym miecz obosieczny!

Śmierć i życie są w mocy języka. Tę niszczycielską albo zbawienną moc języka uświadamia nam Stary Testament, a w szczególności trzy opowieści: opowieść o Kainie i Ablu, o arce Noego i ta o wieży Babel. Trzy opowieści powszechnie znane, których poprawna egzegeza i interpretacja uzmysławia nam, jak niebezpiecznym narzędziem stają się słowa w rękach człowieka. Jak ważne jest umiejętne posługiwanie się językiem, mową, słowami! Kain i Abel – pierwsze morderstwo w historii ludzkości, pierwszy wybuch przemocy między bliskimi ludźmi. Już w pierwszej swojej księdze Pismo Święte konfrontuje nas z niezrozumiałą tragedią. Co wiemy o tym morderstwie? Bardzo niewiele. Dowiadujemy się z Pisma jedynie tyle: Rozmawiał Kain z Ablem bratem swoim. I stało się, gdy byli na polu, że powstał Kain na Abla brata swego, i zabił go (I Mojż. 4, 8). Co sobie powiedzieli? Jakie słowa doprowadziły do tego rozlewu krwi? Midrasz, komentarz żydowski do Biblii hebrajskiej, spieszy z odpowiedzią i informuje nas, że? nic! Nic sobie nie powiedzieli. Nie doszło do porozumienia. Nie padły właściwe słowa. I właśnie stąd to zabójstwo. Problem w komunikacji, nieporozumienie, niezdolność do podjęcia konstruktywnej rozmowy – oto przyczyna pierwszego rozlewu krwi w historii ludzkości.

Historia Noego i jego arki jest kolejnym przykładem ukazującym niesłychaną moc języka. Lecz tym razem jest to przykład tego, jak język i słowa mogą okazać się zbawienne. Ludzka nieprawość zmusiła Boga do ukarania mieszkańców ziemi poprzez zagładę w potopie. Jedynie Noe i jego najbliżsi mieli być uratowani, a to dzięki arce, której zbudowanie zalecił im Bóg. W języku hebrajskim słowo „arka”, téva, ma dwa znaczenia. Téva, to „arka”, ale również? „słowo”. Gdzie Noe znajduje zatem schronienie? W czym znajduje swój ratunek? W arce czy w słowie? A jeśli w słowie, to i w języku, w mowie. Tym razem mamy przykład tego, jak język, jak słowo pochodzące od Boga ratuje ludzi przed przemocą, przed zniszczeniem, przed zagładą.

Łukasz P. Skurczyński

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl