Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ImageNR 3-4 / 2007

Łaska Pana naszego, Jezusa Chrystusa, miłość Boga
i społeczność Ducha Świętego niech będą z nami wszystkimi. Amen.
Łuk 22:31-34

Drogie Siostry, drodzy Bracia!

Dnia 19 kwietnia 2005 niemiecki kardynał Joseph Ratzinger został wybrany na papieża jako następca Polaka Karola Wojtyły*. Największa bulwarowa gazeta w Niemczech – „Bild” – obwieściła następnego dnia: Jesteśmy papieżem!

Nagłówek ten wydał mi się niesłychanie zabawny. Jest on wyrazem budzącej się w Niemczech świadomości narodowościowej, absolutnie pokojowej, takiej jak podczas Mistrzostw Świata Piłki Nożnej w ubiegłym roku, czy też Mistrzostw Świata Piłki Ręcznej sprzed trzech tygodni. Postawę ową prezentowały miliony ludzi.

Gazetowy wykrzyknik „jesteśmy papieżem” ma jednak dla ewangelików zupełnie inne znaczenie, o czym z pewnością redaktor wydania nie pomyślał: my naprawdę jesteśmy papieżem. Nie my – Polacy czy my – Niemcy, lecz my – ochrzczeni wyznawcy Chrystusa.

Ponieważ my – ewangelicy jesteśmy przekonani, że Kościół Jezusa Chrystusa nie jest uporządkowany w sposób hierarchiczny, ponieważ to Jezus Chrystus jest jego Panem, żaden człowiek nie może stać na czele Kościoła, aby nie doszło do pomylenia pojęć. Kościół jest prowadzony przez wielu ludzi i każdy chrześcijanin może brać udział w kierowaniu nim. Zatem wszyscy siedzimy na tronie Piotrowym – bo zostaliśmy ochrzczeni w imię trójjedynego Boga. Marcin Luter tak mówi w jednym ze swoich pism: Ten, który z chrztu się wynurzył, może się szczycić, że teraz wyświęcony został na kapłana, biskupa i papieża...

Jesteśmy papieżem. Siedzimy na tronie Piotrowym. Dlatego posłuchajmy uważnie, co Jezus mówi do Piotra, kiedy po wieczerzy siedzi jeszcze z uczniami przy stole. W tym krótkim dialogu chodzi o wiarę – o wiarę Piotra, a więc i o naszą.

Ta krótka rozmowa przy stole między Jezusem i Piotrem pozwala nam ujrzeć problem naszej chrześcijańskiej wiary w czterech aspektach.

Pierwszy jest niepokojący: Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, żeby was przesiać jak pszenicę. Tam, gdzie się przesiewa, są wstrząsy. Można wypaść z obiegu i zostać w tyle. Wierzący na co dzień przeżywają takie sytuacje. Nasza wiara jest bowiem czymś zupełnie innym niż szczepionką lub formą ubezpieczenia, gwarantującymi beztroskie życie. Również ludzie, którzy zarówno w życiu jak i w godzinie śmierci zdają się na Jezusa, nierzadko doznają ciężkich wstrząsów, rzucani są to tu, to tam... Nie omijają ich hiobowe wieści ani życiowe dramaty. Jednakże inaczej niż w przypadku niewierzących, ich żałobie, bólowi i rozpaczy towarzyszy natrętne pytanie: Czy dałem się sprowadzić na manowce, kiedy modliłem się: Pan jest moim pasterzem i nie brak mi niczego? A może fantazjowałem, kiedy mówiłem: Pan jest moim światłem i zbawieniem, kogo mam się bać? Tego rodzaju bolesne pytania stawiają sobie również ludzie wierzący. Przypuszczalnie ma to związek z naszą wiarą w Tego, który sam nie uniknął podobnych pytań. Zaraz po wieczerzy Jezus pójdzie do Ogrodu Getsemane i będzie się modlił w rozpaczy: Ojcze, oddal ode mnie ten kielich. Ale kielich nie zostanie zabrany, Jezus opróżni go na Krzyżu Golgoty...

Drugi aspekt wiary, o którym dowiadujemy się podczas rozmowy przy stole, jest pocieszający – Jezus obiecuje Piotrowi: Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja. Ta obietnica dotyczy również nas. Kiedy znosimy przeciwieństwa losu, kiedy dopada nas choroba, kiedy grozi nam zatopienie się w żałobie po ukochanej osobie, wtedy powinniśmy o tym pamiętać: sam Jezus modli się za ciebie. Jeśli twoje zaufanie zostało zachwiane i jesteś zbyt zmęczony, aby się modlić, wtedy Jezus sam staje wobec Boga za ciebie i błaga Go: „Niech nie ustanie wiara mojego brata w Ciebie. Niech moja siostra ciągle ufa, że ją kochasz i troszczysz się o nią”. Ta obietnica Jezusa dodaje odwagi. Odwagi – jeszcze zanim nastanie kryzys, bo słyszymy w niej coś niezwykle zasadniczego, a mianowicie, że nie fabrykujemy sami naszej wiary i nie musimy być jej bohaterami. Nawet wierzący mogą pozwolić sobie na wątpliwości, bo one związane są z wiarą jak światło i cień. Jezus Chrystus zaś sam troszczy się o to, by owe wątpliwości nie zniweczyły naszej wiary.

Ten krótki dialog między Jezusem i Piotrem ukazuje nam następny, trzeci aspekt wiary: nasza wiara w Jezusa Chrystusa nie może pozostać bez konsekwencji. A ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich, mówi Jezus. Piotr nie może pozostać samotną skałą, lecz ma dawać oparcie innym. Umocniony w wierze musi następnie wzmacniać pozostałych.

Taki a nie inny jest też i sens wizyty księdza Teselera i mojej w Waszym kościele, a naszym Kościele Partnerskim. Kiedy spotkaliśmy się przed kilkoma miesiącami z biskupem Markiem Izdebskim podczas konferencji na Litwie, powiedział coś, co wziąłem sobie do serca: Nie traćmy braterskiego kontaktu, odwiedźcie nas. Wśród polskich chrześcijan jesteśmy niewielką społecznością. Większość ewangelików ma korzenie w tradycji luterańskiej. Potrzebna jest nam wasza braterska obecność i wsparcie.

Dlatego też jesteśmy tutaj, choć to tylko jedna strona wizyty. Wzmacnianie to proces, który odbywa się również w drugim kierunku. W październiku przebywała u nas z wizytą członkini waszego Kolegium Kościelnego, Monika Polkowska. Wspólnie z innymi osobami z różnych Kościołów Afryki i Europy wizytowała zbory i instytucje Kościoła Krajowego w Lippe. Musicie, Siostry i Bracia, wiedzieć, że my, jako Kościół, znajdujemy się obecnie w fazie przełomu. Czasy, kiedy wiedza na temat wiary chrześcijańskiej, jak również tradycja chrześcijańska, były przekazywane w oczywisty sposób z pokolenia na pokolenie, minęły. Poza tym nasz Kościół staje się coraz mniejszy a środki finansowe, które do tej pory wystarczały, również się kurczą. Wśród wielu członków zborów, ale także i wśród osób odpowiedzialnych za prowadzenie Kościoła, sytuacja ta wywołuje lęk. Braterskie rady i wspólne towarzyszenie nam w troskach Moniki Polkowskiej i pozostałych gości okazały się dla nas wsparciem. Takiego wzmocnienia będziemy na pewno potrzebować również w przyszłości.

W końcu mamy i czwarty aspekt wiary, wypływający z rozmowy Jezusa z Piotrem. Piotr wyznaje: Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia i na śmierć. Wielu z tych, którzy rozważają wyznanie Piotra w komentarzach czy też w kazaniach, ma o nim niezbyt pochlebne zdanie. „Przechwala się” mówią. „Jego wyznanie jest pełne buty. Zresztą, widać to po paru godzinach, kiedy nie tylko odmawia pójścia za Jezusem w cierpieniu i śmierci, ale nawet zaprzecza, że kiedykolwiek go znał.”

Ja widzę to inaczej. Dla mnie wyznanie Piotra nie ma w sobie nic aroganckiego. Wierzę, że Piotr czuje się silnie związany z Jezusem, a jego słowa pochodzą z głębi serca. Oczywiście, znamy historię z kogutem, ale później, w Dziejach Apostolskich, poznajemy Piotra jako niezwykle odważnego apostoła, który nie unika żadnej trudnej sytuacji, by spełnić wolę Chrystusa. Wyznanie należy do zagadnienia wiary. Najpierw wyznanie głoszone słownie. Tego właśnie będziemy musieli na nowo uczyć się w Niemczech. Na nowo będziemy musieli nauczyć się, jak mówić o naszej wierze w zrozumiały sposób.

Jednak nasza wiara potrzebować będzie również czynów. To przekonanie łączy nas, Kościoły Reformowane, w szczególny sposób. Od czasu Walnego Zgromadzenia Światowego Związku Kościołów Reformowanych w 2004 roku w Akrze, dostrzegamy znacznie wyraźniej sprzeczność między naszą wiarą w jednego Pana świata, Jezusa Chrystusa, a coraz bardziej niesprawiedliwymi strukturami globalnego handlu. Ten, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, nie może godzić się na to, by bogaci byli coraz bogatsi a biedni coraz biedniejsi.

Tak więc, śledząc tok rozmowy Jezusa z Piotrem, poznaliśmy cztery aspekty naszej wiary. Wiemy, że może ona doznawać gwałtownych wstrząsów. Nasza wiara nie może tak po prostu zaniknąć, bo o to troszczy się sam Jezus Chrystus. Ten, kto został wzmocniony w wierze, musi wzmacniać swoich braci. I wreszcie: ten kto wierzy, musi wyznawać swą wiarę słowem i czynem. Zatem, drogie Siostry, drodzy Bracia, podążajmy dalej odważnie drogą wiary – Wy tutaj, w Polsce, my – w Niemczech. Zaś wszyscy razem jako ci, którzy w imieniu trójjedynego Boga zostali ochrzczeni – i dlatego właśnie zasiadają na Piotrowym tronie. My jesteśmy papieżem!

A Pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, niech strzeże serc naszych i myśli w Jezusie Chrystusie. Amen.

Ks. Martin Dutzmann

* To wydarzenie zbiegło się z rocznicą wybuchu Powstania w Getcie warszawskim – 19 kwietnia 1943 roku (red.).

* * *

W dniach 22-26 lutego przebywała z wizytą w naszym Kościele delegacja partnerskiego Kościoła Krajowego w Lippe (Niemcy): zwierzchnik Kościoła, ks. superintendent dr Martin Dutzmann oraz ks. Tobias Teseler, referent ds. ekumenicznych.
Goście przybyli w dniach nawrotu do naszego kraju zimy, ale nie przeszkodziło to ciepłej atmosferze spotkań z naszą reformowaną wspólnotą.
Pierwsze dwa dni spędzili wizytując zbory w Łodzi, Zelowie, Kleszczowie i Bełchatowie. Towarzyszyli im ks. bp Marek Izdebski i p. Monika Polkowska, członkini Kolegium Kościelnego parafii warszawskiej, która z wielką umiejętnością i urokiem osobistym pełniła również rolę tłumacza. W tych wypełnionych spotkaniami dniach, goście mieli okazję poznać naszych duchownych w wymienionych zborach, a także członków miejscowych parafii, a w związku z tym, „z pierwszej ręki” zapoznali się z życiem naszych zborów.