Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 / 1999

Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną. Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje.

Mat. 6:19-21

Dużo się dziś mówi o wartościach, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Mówią o nich środki masowego przekazu, toczą się dyskusje telewizyjne z udziałem wysokich autorytetów świeckich i kościelnych. Jesteśmy pouczani ze wszystkich stron, jak należy postępować, aby zasłużyć sobie na miano dobrych i prawych chrześcijan. W tych dyskusjach cały problem można by sprowadzić do dwóch zasadniczych pytań: czy naczelną wartością naszego życia jest najpierw „mieć”, a potem „być”? Czy odwrotnie: najpierw „być”, a potem „mieć”.

Nasza codzienność jest bardzo skomplikowana. Cokolwiek byśmy odpowiedzieli na postawione pytania, jedno jest pewne – nasze bytowanie jest zależne od środków materialnych. Można być największym idealistą i wzniosie mówić o wartościach duchowych, ale jeśli nie będziemy mieli zabezpieczenia materialnego, nasze istnienie szybko może się zmienić w niebyt. Innymi słowy, nie możemy żyć tylko ideałami. Aby żyć, musimy mieć chleb codzienny, odzienie, mieszkanie i wszystko to, co jest niezbędne do naszego bytowania. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to wszystko jest nam potrzebne. Jezus nauczył nas modlić się: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...”. Problem ten nie jest więc taki prosty, jak by się na pozór zdawało.

Pamiętam, kiedy byłem pastorem w Bytomiu, dałem znajomemu Pismo Święte. Nigdy nie czytał Biblii, ale interesował się chrześcijaństwem. Był, jak mówił, ateistą, ale chciał wiedzieć, dlaczego tylu ludzi na świecie fascynuje się tą Księgą. Dałem mu Nowy Testament. Po kilku dniach przyniósł mi go z powrotem. Powiedział mi: „Kiedy doczytałem do miejsca – »Nie troszczcie się o dzień jutrzejszy« – powiedziałem sobie, że to nie jest książka dla mnie. Ja nie umiałbym żyć bez planowania i organizowania sobie i mojej rodzinie życia na przyszłość. To właśnie troska o dzień jutrzejszy czyni moje życie ciekawym”.

Dzisiaj przez ewangelię Jezus do nas mówi: „Gdzie jest skarb twój, tam będzie serce twoje”. A w innym miejscu dodaje: „Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i kupuje oną rolę” (Mat. 13:44).

„Skarb” to jest coś tajemniczego – coś bardzo wartościowego, coś, co człowiek bardzo chce posiadać. O skarbach marzą dzieci i dorośli. Wiele baśni jest osnutych wokół poszukiwania skarbu. Nierzadko słyszymy o ludziach, którzy z narażeniem życia schodzą na dno mórz, aby tam w starych wrakach szukać skarbów. Skarb zwykle kojarzy się nam z pieniędzmi, złotem, srebrem, perłami, diamentami i innymi drogocennymi kamieniami. Miejsce, gdzie przechowywane są te cenne dobra, nazywa się skarbcem. Już dzieci mają swoje skarbonki, gdzie przechowują swoje skarby, najczęściej jakieś drobne pieniążki, które otrzymują od rodziców lub innych krewnych. A więc pojęcie „skarbu” jest głęboko osadzone w naszej psychice, w naszej kulturze. Nie jest to zjawisko dzisiejsze. Jest tak stare, jak stara jest ludzkość.

Żądza posiadania skarbów tego świata jest tak silna, że często staje się powodem nadużyć, a nierzadko nawet zbrodni. Słyszymy i to dość często, że gangsterzy napadają na banki, sklepy, na samotnych, bezbronnych ludzi, aby w łatwy sposób się wzbogacić. Środki masowego przekazu niemal codziennie donoszą o zabójstwach na tle rabunkowym. Inni czynią to w bardziej wyrafinowany sposób, bez przelewu krwi. Biorą duże kredyty w bankach lub zakładają różnego rodzaju agencje, do których zwabiają klientów i z tak zdobytymi pieniędzmi uciekają za granicę.

Czasy się zmieniają, ale żądza posiadania jak największych środków materialnych jest niezmienna. Jezus, doskonały znawca duszy człowieka, chce skierować nasze myślenie w całkiem innym kierunku. Wskazuje na inne wartości niż te, które my wybieramy. Mówi nam wprost: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną. Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną”.

Jezus chce nam powiedzieć, że te wartości, które my cenimy, są złudne i nie dają pełnej satysfakcji. W dodatku ich umiłowanie niszczy nasze życie wewnętrzne, życie duchowe, które jest daleko cenniejsze niż wszystkie skarby tego świata. „Gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje”.

Często kaznodzieje chrześcijańskich Kościołów posługują się tym tekstem, aby potępiać bogactwo tych, którzy pokładają w nim swoją nadzieję, a pochwalać ubóstwo i wywyższać ubogich. Jezus jednak nie potępia bogactwa jako takiego. Bogactwo materialne jest wszakże darem Bożym. Bóg powiedział: „Czyńcie sobie ziemię poddaną...”. Ci, którzy je pomnażają, mają szczególny dar od Boga i umiejętność tworzenia tego bogactwa. Bardzo pięknie Jezus to zilustrował w przypowieści o talentach, rozdanych szafarzom, z których jeden otrzymał dziesięć, drugi pięć, a trzeci jeden talent. Jezus pochwalił pierwszych dwóch za to, że pracując, podwoili wartość depozytu, ale zganił tego, który dostał jeden talent i zamiast pracować i pomnażać jego wartość, zakopał go w ziemi.

To, co Jezus chce dzisiaj nam powiedzieć, ma bardzo głęboki sens. Jezus poucza nas, że nie wolno z bogactwa czynić celu swojego życia. Ma ono być środkiem do wznioślejszego celu, jakim bez wątpienia jest Królestwo Niebios. A doświadczenie uczy nas, że bardzo często chęć wzbogacenia się prowadzi do oszustwa, korupcji, łapownictwa i różnego rodzaju nieuczciwości. Kiedy pomnażaniu bogactwa towarzyszą tego rodzaju nadużycia, wówczas śmiało możemy powiedzieć, że nie ma przy tym miejsca na skarby duchowe.

Jako emeryt mam teraz więcej czasu na różne przemyślenia i obserwacje. Jedna z takich obserwacji dotyczy życia i rozwoju Kościołów w kraju i na świecie. Zauważam jedną bardzo ważną prawidłowość, która ma związek z czytaną dzisiaj Ewangelią. Otóż tam, gdzie kierownictwo Kościoła czy zboru stawia sobie za cel zdobycie bogactwa materialnego i czyni to kosztem dbałości o sprawy ducha, tam nie ma rozwoju, nie ma żadnego wzrostu. Przeciwnie – następuje stagnacja, a nawet powolny upadek. Zmniejsza się liczba wiernych. Nabożeństwa stają się rutynowym obowiązkiem. Kierownictwo takiego Kościoła głosi błędną tezę, że jak będą pieniądze, to będzie wzrost i rozwój.

Kiedyś jeden z liderów powiedział mi: „Jak będę miał pieniądze, to będę miał władzę w Kościele. Mając pieniądze i władzę, będę mógł powiększyć Kościół i zapewnić mu wzrost liczebny”. Niechaj tym, którzy tak myślą, odpowie apostoł Piotr: „A gdy Szymon spostrzegł, że duch bywa udzielany przez wkładanie rąk apostołów, przyniósł im pieniądze i powiedział: dajcie i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego. A Piotr rzekł do niego: niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży...” (Dz. 8:18-20).

Chrystusa kupić nie można. Raz się tylko zdarzyło, że dostojnicy zapłacili 30 srebrników za wydanie im Go, ale tylko po to, aby Go ukrzyżować. Zwykle tam, gdzie się mówi o pieniądzach, a mniej o darach duchowych, tam jest upadek, a nawet klęska. Za pieniądze można utrzymać dobrą administrację, umocnić hierarchię duchownych, ale będzie to Kościół bez ludu Bożego. W Niemczech mają określenie „Kirche der Pastoren” – Kościół pastorów. Jest to taki Kościół, w którym jest zwierzchność, są pastorzy, ale nie ma wiernego ludu Bożego.

Z moich obserwacji wynika również, że tam, gdzie pielęgnuje się życie duchowe, gdzie nie pieniądze, lecz zbawienie dusz ludzkich jest najważniejszym celem, następuje wzrost i rozwój. Tak jest w Ameryce, tak jest w Azji, Afryce i tak jest w Polsce. I, o dziwo, w Kościołach, choć nie ma nadmiaru pieniędzy, spełniają się słowa Jezusa: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dane”

Niech Pan nasz sprawi, abyśmy więcej myśleli o darach duchowych i o tym, co jest w górze, gdzie Jezus siedzi po prawicy Ojca i oręduje za nami, abyśmy i my, gdzie On jest, byli z Nim. „Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze”. Amen.

Ks. Adam Kuczma

[Kazanie wygłoszone przez duchownego Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w kościele ewangelicko-reformowanym w Warszawie w niedzielę 26 września]