Drukuj

5 / 1994

Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy,
bo wierny jest Ten, który dał obietnicę.

 Hebr. 10:2

Chrześcijaństwo jest religią nadziei. Gdy czyta się Biblię, a zwłaszcza Nowy Testament, często spotyka się to pojęcie, które określa postawę chrześcijanina. Bez nadziei nasze życie byłoby smutne i szare. Bez nadziei trudno żyć. Warto te truizmy przypominać, bo wielu ludzi – także chrześcijan – jest niestety zupełnie pozbawionych nadziei.

Nadzieja, w potocznym tego słowa znaczeniu, dotyczy różnych oczekiwań, np. rozwiązania rozmaitych codziennych problemów: chorób, zmartwień, kłopotów itp. Możemy przy tym mówić o nadziei i NADZIEI. W pierwszym wypadku chodzi o nadzieję opartą jedynie na ludzkich rachubach i pogodzie ducha. Stosunkowo łatwo jest budować nadzieję na tanim, „cielęcym" optymizmie, który polega na patrzeniu na wszystko przez różowe okulary i wmawianiu sobie, że „jakoś to będzie ". Taka nadzieja bywa zawodna i złudna, niesie rozczarowania. Z tego bierze się, fałszywe w gruncie rzeczy, powiedzenie: „Nadzieja – matka głupich".

Z NADZIEJĄ mamy do czynienia wówczas, gdy opiera się ona na wierze, na ufności do Boga i na świadomości Jego działania i miłości. „Powierz Panu drogę swoją, a On wszystko dobrze uczyni" (Ps. 37:5). Taka nadzieja jest mądra i potrzebna, bo budzi zdrowy optymizm, który pozwala ufnie spoglądać w przyszłość. Nie polega on na patrzeniu na rzeczywistość przez różowe okulary, lecz na pewności, że jesteśmy w Bożych rękach i pod Jego opieką, oraz na zawierzeniu Bogu i wsłuchiwaniu się w Jego głos.

Brak nadziei, rezygnacja i poczucie osamotnienia w świecie jest jednym z problemów, z jakimi spotykam się w mojej pracy duszpasterskiej. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ogromnie ważne jest budzenie nadziei tam, gdzie – jak się wydaje – wszelka nadzieja już wygasła. Ludziom bardzo potrzebne jest to wskrzeszanie, rozniecanie mądrej nadziei, opartej na Bogu i wierze.

Biblia mówi o nadziei w wielu miejscach. Można wręcz powiedzieć, że Biblia jest księgą nadziei. Nawet tam, gdzie to słowo nie pada, duch ufności i optymizmu prowadzi nas ku niej. W Starym Testamencie nadzieja jest oczekiwaniem dobra, ufnym spoglądaniem na Boga, pewnością Jego opieki i prowadzenia w życiu. Nadzieję pojmowano wówczas jako „wiarę oczekującą". W Nowym Testamencie natomiast zakres tego pojęcia zostaje poszerzony o nadzieję związaną ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa, które jest następstwem aktu przebaczenia i pojednania z Bogiem, dowodem Bożej miłości i łaski, dopełnieniem dzieła zbawienia. Dzięki temu nadzieja dotyczy także naszej drogi do wieczności.

Autor Listu do Hebrajczyków wzywa nas do nadziei niewzruszonej. Zachęca, byśmy wbrew wszelkim niesprzyjającym okolicznościom żyli taką właśnie nadzieją. Udzielając rad czy wskazań łatwo popaść w gołosłowność i tanie pocieszenie, ale wezwanie do trwania w nadziei zostaje uzasadnione tym, że „wierny jest Ten, który dał obietnice".

W Piśmie Świętym jest wiele obietnic i każdy może znaleźć te, które go dotyczą. Ale są też obietnice skierowane do wszystkich ludzi: obietnica usprawiedliwienia, pojednania z Bogiem, przezwyciężenia mocy i skutków grzechu, obietnica zbawienia. On dał też obietnice, które urzeczywistnią się w wieczności a dotyczą owego dziedzictwa niezniszczalnego, nieprzemijającego i nieskalanego, zachowanego dla nas w niebie-siech (I Ptr. 1:4). Jest także obietnica nowego życia, które rozpoczyna się na ziemi wraz z nawróceniem, a objawia się w wewnętrznej i zewnętrznej przemianie, jaka zachodzi w człowieku.

Kwiecień i maj to miesiące, w których skoncentrowane są bardzo ważne święta chrześcijańskie, począwszy od Wielkiego Piątku przez Święto Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia Pańskiego aż po Zesłanie Ducha Świętego. Uświadamiają nam one wielkość i wartość zbawczego dzieła Bożego oraz bardzo osobisty – dotyczący każdego z nas – charakter zbawienia.

Wezwanie do niewzruszonego trzymania się nadziei (w. 23) poparte jest nie tylko obietnicami i wiernością Boga. We wcześniejszych wierszach autor Listu mówi, że dokonało się coś, co ma dla nas znaczenie podstawowe:

Chrystus mówi: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie" (Jn 14:6).

Ale nadzieja dotycząca zbawienia i udziału w Królestwie Bożym może stać się pewnością. Chrystus mówi: „Kto słucha Słowa mego i wierzy Temu, który mnie posłał, m a żywot wieczny i nie stanie przed sądem, ale przeszedł ze śmierci do żywota" (Jn 5:24). „Kto ma Syna, m a żywot – wyjaśnia św. Jan. – To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny" (I Jn 5:12.13).

Kto przyjął dzieło dokonane przez Jezusa Chrystusa, nie musi się obawiać o swój los. Jak mówi apostoł Paweł, „mamy budowlę od Boga, dom w niebie [...] wieczny" i że „Tym, który nas do tego przysposobił, jest Bóg, który dał nam Ducha jako rękojmię" (II Kor. 5:1.5).

Święto Zesłania Ducha Świętego nie tylko przypomina nam o wielkim wydarzeniu, jakim było wylanie Ducha Św. na wierzących i narodziny Kościoła. Przypomina nam także o działaniu Ducha w naszym życiu oraz o tym, że jest On dla nas rękojmią życia wiecznego. Obietnice Boże stają się przez to realne, bliskie, konkretne. Duch Święty, który jest Pocieszycielem (Jn 16:7), który budzi świadomość grzechu (Jn 16:8), wspiera nas w naszej niemocy i wstawia się za nami (Jn 8:26). On, będący mocą z wysokości, udziela nam odwagi i mocy do świadczenia o Chrystusie. On, który przeobraża nasze życie, pomaga nam poznać i zrozumieć nasze dziedzictwo w Chrystusie, stając się dla nas poręczycielem Bożych obietnic, także tych, które odnoszą się do naszego życia w wieczności. Dzieje się tak dlatego, że „wierny jest Ten, który dał obietnicę", i troszczy się o to, żeby nie były one pustymi słowami.

Ks. bp Zdzisław Tranda