Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 7/1990

Gdy więc spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie więcej niżeli ci? Rzekł mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że cię miłuję. Rzecze mu: Paś owce moje. Rzekł znowu mu po raz drugi; Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? Rzecze mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzekł mu: Paś owce moje. I po raz trzeci rzekł do niego Jezus: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Miłujesz mnie?, i Mu odpowiedział: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzekł mu Jezus: Paś owce moje.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią uwielbi Boga. I powiedziawszy to, rzekł do niego: Pójdź za mną.

Jn 21:15-19

Zgromadziliśmy się dzisiaj na nabożeństwie synodalnym. Jesteśmy tu razem – członkowie warszawskiego zboru i delegaci innych zborów, którzy przybyli na tę uroczystość. Tak, na uroczystość, bo Synod to nie tylko obrady, ale święto Kościoła, jego doroczne święto. Jesteśmy tu zgromadzeni, alby skupić się nad Słowem Bożym, wspólnie modlić się i w jednym kręgu uczestniczyć w Wieczerzy Pańskiej. Synod, greckie syn-hodós, czyli wspólna droga, zgromadzenie. Jaka ma ona być, ta nasza wspólna droga?

„Pójdź za mną!” – Ito wezwanie znajdujemy w tekście przeznaczonym na niedzielę dzisiejszą, drugą po Wielkanocy. Jakże bardzo jest no potrzebne naszemu Synodowi, nam wszystkim na wspólnej, drodze. „Pójdź za mną!” – wzywa mas Jezus Chrystus słowami, które po swoim zmartwychwstaniu skierował bezpośrednio do Piotra. Alle .zanim to nastąpiło, odbył z nam dość dziwną rozmowę. Trzykroć zadał mu to samo pytanie: – Gzy mnie miłujesz więcej niż ci? Czy mnie miłujesz? Czy mnie miłujesz? Szymon za każdym razem potwierdzał, ale – jak czytamy – za trzecim razem zasmucił się. A przecież to nie powątpiewanie w słowa Piotra kryło się za pytaniami stawianymi przez Jezusa. Było to nawiązanie do tego dnia i tej godziny, w której Piotr się załamał i” stojąc na dziedzińcu arcykapłańskim podczas sądu nad Jezusem, trzykrotnie się Go zaparł mówiąc: „Nie znam tego człowieka, nie wiem, o kim mówicie”. W ten sposób sam jakby wykreślił się z grona tych, którzy mieli zwiastować Słowo Boże, mieli iść w świat i głosić Ewangelię. Jak bowiem człowiek bez ufności, bez odwagi, bez poczucia, że stoi za -nim Chrystus, może głosić Ewangelię? Jak może być apostołem? Chrystus w tej rozmowie trzykrotnie zadaje to samo pytanie, ażeby Piotr uświadomił sobie własną słabość i zarazem określił swój stosunek do Jezusa Chrystusa. Na podstawie jego trzykrotnego wyznania: „Ty wiesz;, że Cię miłuję, Ty wszystko wiesz” – Chrystus przywraca mu prawa apostolskie mówiąc: „Paś owce moje”. I dalej: „Pójdź za mną!”

Pytanie skierowane do Piotra odnosi się także do wszystkich, którzy dzisiaj są pasterzami owiec Jezusa Chrystusa, czyli do duchownych. To mnie i moich braci w urzędzie pyta Chrystus: „Czy mnie miłujecie?” Czy jednak my potrafimy odpowiedzieć, jak Piotr: „Ty wiesz, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję”? Trudno wyobrazić sobie służbę duchownego bez jego miłości do Jezusa Chrystusa- Z letnim,, obojętnym stosunkiem do Niego można być tylko wyrobnikiem – pastorem z zawodu, a nie z powołania. Nie chodzi przy tym tylko o to, ażeby o naszej miłości zapewnić Chrystusa, ale żeby złożyć publiczne wyznanie przed ludźmi: Ty, Panie, wiesz, że Cię miłuję!

Pytanie: „Czy mnie miłujesz?”, skierowane jest do nas wszystkich, do wyznawców i uczniów Jezusa Chrystusa. Jesteśmy ludem Bożym, tworzymy Kościół. A Kościół tylko wtedy jest prawdziwym Kościołem i tylko wtedy prowadzi owocną pracę, gdy łączą go więzy miłości z Chrystusem.

Można zapytać; dlaczego to jest takie ważne, żebyśmy miłowali Jezusa? Z naszą miłością do Niego i Jego miłością do nas jest tak, jak z miłością dziecka do matki i matki do dziecka. My miłujemy Chrystusa, gdy już jesteśmy świadomi, jak bardzo On nas umiłował i co nam podarował. Tymczasem zaś On umiłował nas wpierw, po prostu z Bożej potrzeby miłowania i obdarowywania łaską. Matka kocha swoje dziecko nie dlatego, że jest ono dobre, ale dlatego, że jest „kością z jej kości, krwią z jej krwi”. Kocha je już wtedy, kiedy ukryte w jej ciele zaczyna dopiero wzrastać. Dziecko natomiast kocha matkę od chwili, gdy poznaje jej miłość. Jego uczucie jest odzewem na matczyną miłość. Tak też ma być z naszą miłością do Chrystusa.

Na czym ma ona polegać? Czy tylko na uczuciu? Na ciepłym wspomnieniu o Nim i o tym, co dla mnie uczynił? Otóż i ta myśl serdeczna, i wdzięczność muszą przejawiać się w czynach, jak uczy „Katechizm heidelberski”. Mam nie tylko ciągle, dziękować ustami, ale odwdzięczać się życiem za to, co otrzymałem.

Wdzięczność i ufność. Moja miłość ma się przejawiać także w ufności do dobrego Pasterza, w ufności dziecka do matki, posłuszeństwie i naśladowaniu. Wszak Jezus nie tylko powiedział Piotrowi: „Paś owce moje!”, ale także: „Pójdź za mną!”.

Posłuszeństwo. „Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś, chodziłeś, dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje i kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (w. 18 i 19). Jan komentuje te słowa w taki sposób, że Chrystus wypowiedział je dając znać, jaką śmiercią Piotr uwielbi Boga. Tak więc, przed Piotrem otwiera się perspektywa trudnej drogi cierpienia i męczeńskiej śmierci. A mimo to ma pójść za Jezusem.

Nas też mogą czekać jeszcze różne trudne chwile, zmagania, a nawet cierpienia, ale musimy wytrwać pamiętając, że nie sztuka być wiernym .wtedy, kiedy życie jest lekkie i łatwe. Niech w trudnym naśladowaniu Pana i w dochowaniu Mu wierności pomocna nam będzie świadomość, że On sam, dobry Pasterz, jest zawsze przy nas obecny, że w odpowiedzi na swoje wezwanie: „Pójdź za mną”, oczekuje od nas miłości, ufności i posłuszeństwa. Obyśmy zawsze mogli Mu powiedzieć: „Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję”. AMEN

[Opracowanie i skrót – red.]