Drukuj

NR 2/2013, ss. 28-32

Charlotte von Kirschbaum i Karl Barth

 

Charlotte von Kirschbaum„Nie powinienem zakończyć tej »Przedmowy« bez wyraźnego zwrócenia uwagi czytelników tych siedmiu tomów na to, co oni i ja zawdzięczamy dwudziestoletniej pracy wykonywanej bez rozgłosu u mego boku przez Charlotte von Kirschbaum. Ona poświęciła co najmniej tyle co ja swego życia i energii tej pracy. Bez niej praca nie mogłaby posuwać się naprzód z dnia na dzień, a ja ledwie ośmieliłbym się zastanawiać się nad przyszłością, która mi jeszcze pozostała. Wiem, co to naprawdę oznacza mieć pomoc” – pisał Karl Barth w przedmowie do swojej „Dogmatyki kościelnej.

Charlotte Emilie Henriette Eugenie von Kirschbaum urodziła się 24 czerwca 1899 r. w Ingolstadt w Bawarii, gdzie stacjonował jej ojciec generał Maximilian von Kirschbaum. Jej matka Henriette pochodziła z baronowskiej rodziny von Brück, lecz mimo swego arystokratycznego pochodzenia Charlotte nie wychowywała się w zamku lub pałacu, ale w wojskowej rezydencji swego ojca.

Z uwagi na panujące w tych czasach zwyczaje Charlotte nie miała pełnych możliwości edukacyjnych jak jej dwaj bracia, choć ojciec, widząc, że jest wyjątkowo uzdolniona, zachęcał ją do nauki i poświęcał czas na czytanie i dyskusje z córką. Nie ma pełnej informacji na temat jej wczesnych lat nauki, gdyż sama niewiele o tym mówiła, wiadomo jednak, że ukończyła liceum, które w ówczesnym systemie kończyło się dla dziewcząt jedynie świadectwem, a nie maturą dającą równocześnie możliwość studiowania na uniwersytecie.

Po śmierci jej ojca w 1916 r. Charlotte zdecydowała się odbyć kurs na pielęgniarkę Czerwonego Krzyża, co mogło być podyktowane gorszą sytuacją finansową rodziny i jej chęcią usamodzielnienia się. Niemiecki Czerwony Krzyż kształcił wówczas pielęgniarki nieco inaczej niż podobne organizacje w Anglii i Stanach Zjednoczonych, gdyż kładł nacisk nie tylko na wiedzę praktyczną, ale także duchowy (w tym przypadku mający rys luterański) wymiar służby. Charlotte po ukończeniu kursu rozpoczęła pracę jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża, a równocześnie oddała się rozwijaniu swojej pasji jaką była teologia.

Inspiracje teologiczne

Ważną dla niej postacią, obok ojca, był w tym czasie duchowny luterański, który ją konfirmował, ks. Georg Merz, człowiek aktywny w kołach intelektualnych i teologicznych Monachium, a później wydawca czasopisma „Zwischen den Zeiten” (tworzonego przez Karla Bartha, Eduarda Thurneysena i Friedricha Gogartena). Ks. Merz inspirował teologiczne zainteresowania Charlotte podsuwając jej najnowsze książki teologiczne i wprowadzając do kręgu intelektualistów, teologów i pisarzy, który gromadził się wokół niego. To on zapewne zwrócił jej uwagę na „List do Rzymian” (1919), pierwszą ważną publikację nieznanego jeszcze wtedy szwajcarskiego księdza reformowanego Karla Bartha. Wkrótce Charlotte została stałą czytelniczką pisma „Zwischen den Zeiten”. Georg Merz odkrył publikację Bartha będąc doradcą teologicznym wydawnictwa Christian Kaiser Verlag i nawiązał korespondencję z autorem, która z czasem przerodziła się w kontakt osobisty i przyjaźń (od 1920 r. Merz, ojciec chrzestny czwartego dziecka Bartha, był częstym gościem w domu rodziny). Wiedząc o zainteresowaniach Charlotte teologią dialektyczną zabrał ją na wykład ks. prof. Karla Bartha.

Barth i Kirschbaum po raz pierwszy spotkali się w 1924 r. Barth był od niedawna profesorem teologii reformowanej na Uniwersytecie w Getyndze, powołany na to stanowisko po ukazaniu się przełomowego „Listu do Rzymian”. Listy, które w tym czasie pisał do swego długoletniego przyjaciela Eduarda Thurneysena, zdradzają zmagania Bartha z pracą akademicką, której wcześniej nie doświadczył, izolację od luterańskiego środowiska na uniwersytecie oraz silną potrzebę posiadania partnera do dialogu, z którym mógłby dzielić się swoimi przemyśleniami. Charlotte von Kirschbaum była wówczas praktykującą pielęgniarką Czerwonego Krzyża, wyczerpaną zdrowotnie przez pracę i niemal bez środków do życia. Poznali się po wykładzie Bartha, który zaprosił Merza i von Kirschbaum do letniego domu w górach, w Bergli. Oboje powtórzyli wizytę rok później, a Charlotte zrobiła bardzo dobre wrażenie w środowisku teologicznym zbierającym się wokół Bartha w Bergli. Ks. Eduard Thurneysen i Gerty Pestalozzi (wraz z mężem właścicielka domu w Bergli) podjęli starania mające na celu dalszą edukację Charlotte, która dzięki temu ukończyła szkołę sekretarską w Monachium i otrzymała nową posadę pracownika socjalnego w firmie elektronicznej Siemens w Norymberdze.

W październiku 1925 r. Barth podjął pracę na Uniwersytecie w Münster, a jego żona Nelly, spodziewająca się dziecka, i reszta dzieci pozostali w Getyndze do czasu znalezienia dla nich właściwego lokum. Sytuacja rodzinna przedstawiała się w tym czasie następująco: Karl miał 39 lat, od niemal 13 lat był mężem Nelly i miał pięcioro dzieci. Małżeństwo z jego parafianką Nelly Hoffmann było wynikiem starań matki Bartha. Karl chciał poślubić inną kobietę, Rösy Münger, którą głęboko kochał, lecz na ich ślub nie wyrazili zgody rodzice Bartha (Rösy zmarła przedwcześnie na białaczkę w 1925 r.). Wydaje się, że Barth nie był w związku z Nelly szczególnie szczęśliwy, wielokrotnie skarżąc się na swoją samotność.

Ciocia Lollo

Charlotte von Kirschbaum odwiedziła Bartha w Münster w lutym 1926 r. przed przyjazdem rodziny i ten moment był przełomowym dla nich obojga. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co wydarzyło się między nimi w Münster, jednak znajomość, która początkowo miała charakter czysto intelektualny, przerodziła się w miłość. Kiedy Karl spotkał Charlotte zrozumiał, że jego samotność się zakończyła. Świadomi skutków ich związku podjęli decyzję, że...

 

Na zdjęciu: Charlotte von Kirschbaum

 

Pełny tekst artykułu (po zalogowaniu w serwisie)

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl