Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

ImageNR 3-4 / 2005
Na fotografii: Kościół w Krokowej

Gdy mówimy o Kościele Ewangelicko-Reformowanym w Polsce, nie myślimy zazwyczaj o Kaszubach. A jednak od XVII do końca XVIII wieku pod patronatem rodziny Krokowskich w ich majątku Krokowa koło Pucka istniała liczna parafia ewangelicko-reformowana, zrzeszająca właśnie Kaszubów. Jej losy oraz losy rodziny patronów doskonale pokazują skomplikowaną rzeczywistość pogranicza polsko-niemiecko-kaszubskiego i chociażby dlatego warto je przybliżyć czytelnikom "Jednoty".

Według legendy Krokowscy herbu własnego wywodzą się od nadreńskiego rycerza Olbrachta von Wickerode, który wraz z mistrzem krzyżackim Hemanzem von Salza przybył w 1232 roku do Prus. Legenda ta, choć piękna, zdaje się - jak wiele legend - z rzeczywistością mieć mało wspólnego i pojawiła się dopiero w XIX wieku, gdy Krokowscy ulegli zniemczeniu i chcieli wywieść swój ród od rasowego Niemca, a nie od słowiańskiego rycerza. Najstarszym znanym posiadaczem Krokowej w 1293 roku był chorąży o słowiańskim imieniu Mestko (Mścisław), po nim jego syn Przybysław (1334), a po nim jego syn Gniewomir (zmarły po 1400 roku) oraz syn Gniewomira Mistek.

Z tego okresu pochodzi również inna rodzinna legenda o tym, jak miało dojść do erygowania parafii w Krokowej. Zabiegali o to usilnie sami dziedzice, ale klasztor panien benedyktynek w Żarnowcu, gdzie był kościół parafialny, kategorycznie odmawiał. Ówczesny dziedzic Krokowej wziął się więc na sposób: podczas nabożeństw rozpraszał modlące się mniszki chrapaniem, chrząkaniem, zażywaniem tabaki (prawdziwy Kaszub!), pluciem oraz głośnym wykrzykiwaniem nieprzyzwoitości. Dobroduszne siostrzyczki były jednak prawdziwymi chrześcijankami i wybaczały mu to wszystko z anielskim spokojem, aż zdesperowany ich dobrocią wdał się w kościele w bójkę, co wreszcie przepełniło czarę. Jako pokutę biskup włocławski nakazał mu erygować w Krokowej parafię pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej i rozradowany dziedzic wystawił pierwszy drewniany kościółek w 1300 roku. Po śmierci Mistka dobra odziedziczyła wdowa Katarzyna, a potem jej zięć Jerzy z Wikrowa (von der Wickeraw), który jako pierwszy zaczął się pisać "von Krockow". Po nim dobra te objął jego syn Wawrzyniec.

Kazimierz Bem


zobacz pełny tekst