Drukuj

Nr 6/1990

WARSZAWSKIE FIRMY EWANGELICKIE

Przed siedmiu laty Marek Ruszczyć zamieścił w dwóch kolejnych numerach „Jednoty” (8 i 9/1983) obszerną biografię Leopolda Kronenberga, wielkiego bankiera, kupca i przemysłowca, człowieka, który trwale wpisał się w historię naszego kraju, sprawował wielostronny mecenat kulturalny, wspomagał pisarzy i uczonych polskich, finansował gazety i wniósł ważny wkład w rozwój urbanistyczny Warszawy. Wierni czytelnicy „Jednoty” mogą zatem zapytać, dlaczego redakcja ponownie prezentuje tę postać, tym razem piórem Tadeusza Świątka. Otóż odpowiedź jest prosta – oba teksty są zupełnie inne. Pierwszy ukazuje Leopolda Kronenberga na tle ówczesnych wydarzeń politycznych, społecznych i kulturalnych, wiele miejsca poświęcając jego działalności w stronnictwie „białych” i patriotycznej postawie w okresie poprzedzającym wybuch powstania 1863 r. i podczas samego powstania. Drugi tekst prawie całkowicie pomija tę sferę życia Kronenberga i koncentruje się przede wszystkim na jego działalności gospodarczej. Tadeusz Świątek pisze ponadto o pozostałych członkach rodu Kronenbergów (w linii ewangelickiej) i ich związkach z Kościołem. Z tych względów zdecydowaliśmy się na publikację poniższego artykułu.

REDAKCJA

Założycielem pierwszego banku i dynastii bankierskiej był Żyd, Samuel Eleazar Kronenberg vel Lejzor Hirszowicz (1773-1826), żonaty z Teklą vel Taubą Levy. Przybył on z Moskwy do Warszawy w czasach Księstwa Warszawskiego i otworzył bank o nazwie „Dom Handlowy Kronenbergów”. Spośród licznego potomstwa na swego spadkobiercę wyznaczył, urodzonego 12 marca 1812 r. w Warszawie, Leopolda (z czasem ze względów dynastycznych zwanego „pierwszym”). Leopold, przejawiający od najmłodszych lat zainteresowania handlem i bankowością, przeszedł praktykę w kilku europejskich bankach. Po kilku wielce pouczających podróżach wrócił do Warszawy, gdzie otwierała się przed nim zawrotna kariera, której może nawet nie przeczuwał.

W 1840 r. przejął w dzierżawę Monopol Tabaczny Królestwa Polskiego, dotychczas będący w rękach kupca rosyjskiego, Josipa Aleksandrowicza. Opierając się na doświadczeniach zachodnioeuropejskich, szczególnie holenderskich, zmodyfikował organizację monopolu, sprowadził nowoczesne maszyny do produkcji tytoniu, zadbał o jakość surowca, dzięki czemu powiększył zyski i jednocześnie przyczynił się do wydatnego ograniczenia kontrabandy. Sposobiąc się do roli finansisty rozpoczął w 1843 r. wznoszenie pierwszej własnej cukrowni w Tomczynie, a z czasem kolejnych: w Ostrowcach (1848) i Walentynowie (1853).

W 1845 r. poślubił piękną pannę, Ernestynę Rozynę Leo, córkę popularnego warszawskiego lekarza, przyjąwszy przedtem chrzest w Kościele Ewangelicko-Reforrnowanym, do którego należała, rodzina panny młodej. Nie wykluczone, że ten fakt dopomógł mu w uzyskaniu prymatu wśród finansjery Królestwa Polskiego, gdyż jako wyznawca religii mojżeszowej byłby narażony na szykany i niechęć ówczesnego społeczeństwa, nastawionego raczej szowinistycznie. Przy końcu tegoż roku nabył swój pierwszy majątek ziemski – Brzezie na Kujawach. Równocześnie w Warszawie, w kwadracie ulic – Marszałkowska, Wilcza, Wielka (późniejsza Poznańska) i Hoża – powstawał okazały pałacyk w rozległym ogrodzie, przeznaczony dla młodego bankiera. Brama wjazdowa do tej rezydencji wiodła od strony ul. Hożej 72 (nr hip. 1677).

Do 1851 r. Leopold Kronenberg prowadził firmę ojca, a następnie przekazawszy ją swemu bratankowi, Stanisławowi Ludwikowi Kronenbergowi (ur. 1828), założył na własne już imię Dom Handlowy przy ul. Długiej w Warszawie.

W latach 1860-1861 Kronenberg wzniósł fabrykę tytoniu, w której znalazło zatrudnienie blisko siedemset młodych dziewcząt. Wzorem cesarstwa rosyjskiego i innych państw europejskich wprowadzi! tzw. akcyzę, to jest pobieranie przez skarb państwa podatku od wyrobów tytoniowych bezpośrednio od wytwórni. Pieniądze zarobione na dzierżawie monopolu tytoniowego zainwestował w budowę linii Kolei Terespolskiej, prowadzącej z Warszawy przez Siedlce do Terespola, która następnie przedłużana do Brześcia Litewskiego stała się jedynym połączeniem kolejowym z Moskwą. Realizacja tego przedsięwzięcia przypadła na lata 1864-1867.

Niezwykle trudno jest usystematyzować liczne dokonania tego bezsprzecznie niezwykłego człowieka. Każde z nich poprzedzone było wnikliwą analizą opłacalności i stopnia ryzyka. Jego zainteresowania, nawet z perspektywy minionego czasu, wydają się niezmiernie szerokie. I choć Leopold Kronenberg bezpośrednio angażował się w polityczne i społeczne wydarzenia poprzedzające wybuch powstania, nie utracił poparcia dla swoich gospodarczych poczynań ze strony namiestnika, generała Fiodora hr. Berga, znanego z twardego kursu politycznego. Berg aprobował nawet tak brawurowe pociągnięcia Kronenberga, jak np. powołanie na wskroś polskich organizacji gospodarczych.

Od 1859 r. właściciel Domu Handlowego, nowej placówki handlowo-kredytowej, stał się również właścicielem „Gazety Codziennej”. Nowy wydawca przemianował ją na „Gazetę Polską” i do redagowania jej ściągnął z Niemiec niezwykle popularnego już wówczas w kraju pisarza, Józefa Ignacego Kraszewskiego. Od tej pory autora poczytnych powieści historycznych połączyła z finansistą Kronenbergiem dozgonna przyjaźń. Do dyspozycji naczelnego redaktora „Gazety Polskiej” bankier oddał wygodny dom przy ul. Mokotowskiej (mieści się tam dzisiaj studencki klub „Hybrydy”).

Rozwijały się interesy, rosła też rodzina Kronenbergów. Kolejno przyszło na świat pięcioro dzieci: Stanisław Leopold (1846), Władysław Edward (1848), Leopold Julian (1849), Maria Róża (1854) i Róża Maria (1857). Względy zarówno prestiżowe, jak i praktyczne skłoniły Kronenberga do wybudowania odpowiedniej rodowej siedziby. Projekt został zamówiony u berlińskiego architekta Jerzego Henryka Fryderyka Hiziga. Budowę rozpoczęto w 1868 r. na działce po rozebranej kamienicy Arndta u zbiegu pl. Ewangelickiego (obecnie Małachowskiego) i ul. Królewskiej. Robotami budowlanymi pałacu Kronenberga kierowali dwaj architekci warszawscy: Bolesław Podczaszyński i Józef Huss. Tempo było imponujące. Już w następnym roku budowla została ukończona w stanie surowym. W kolejnych latach, 1870-1871, trwały prace wykończeniowe we wnętrzach, których wyposażenie we wszystkie dostępne zdobycze techniki miało przyćmić pod tym względem inne istniejące w Warszawie pałace. Budowa pochłonęła zawrotną sumę blisko miliona rubli. Architekt Hizig był zadowolony z efektów, dość, że w 1874 r. opisał pałac Kronenberga w czasopiśmie „Zeitschrift für Bauwese”, a w załączonym atlasie zamieścił stosowne rysunki. Rok później wydał własnym sumptem osobny album pt. Palais des Herm von Kronenberg in Warschau, zaopatrzony w czternaście plansz z widokami rezydencji i jej sal.

W pałacu znalazły pomieszczenia biura Banku Handlowego, do których wiodło wejście z ogromnego westybulu dzielącego je na dwie części. Gabinet bankiera posiadał połączenie wewnętrznymi schodami z apartamentami prywatnymi na pierwszym piętrze. Z westybulu wiodła dwubiegunowa, wykonana z kararyjskiego marmuru, klatka schodowa utrzymana w stylu barokowym. Druga, mniejsza, była do wyłącznej dyspozycji p. Kronenbergowej. Podobnie jak ta reprezentacyjna, łączyła ona parter z pierwszym piętrem, natomiast do drugiego piętra docierała trzecia klatka schodowa usytuowana przy bramie od strony ul. Królewskiej, zdecydowanie skromniejsza, gdyż kryształowe lustra i lampy gazowe ze złoconego brązu zdobiły tylko pierwsze schody. Wspomniana brama prowadziła na wewnętrzny dziedziniec, gdzie umieszczono stajnie na piętnaście koni i powozownie, a także mieszkania dla służby. Wjeżdżało się na ten dziedziniec bramą od pl. Ewangelickiego, wyjeżdżało zaś na ul. Królewską. W podziemiach, zgodnie z sugestiami zleceniodawcy, umieszczono jadalnię dla urzędników i duże archiwum banku. Ponadto znajdowały się tu urządzenia do ogrzewania pałacu gorącym powietrzem, instalacje gazowe do oświetlenia (zupełna nowość!), piwnica win i lodownia.

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl