Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 6 / 1969

Eberhard Bethge urodził się w 1909 r. Studiował teologię w Berlinie, Tybindze i Halle. Od 1935 r. był członkiem, a później inspektorem naukowym w seminarium kaznodziejskim Kościoła Wyznającego. Kierownikiem tego seminarium był Dietrich Bonhoeffer. Po 1945 r. Bethge był pastorem studenckim w Berlinie, a od 1953 r. - pastorem w zborze londyńskim. Od 1957 r. przebywał w Harvard Diyinity School, gdzie gościnnie prowadził wykłady. Od 1961 r. jest przełożonym kolegium pastorskiego w Kościele Ewangelickim Nadrenii. Wydział teologii uniwersytetu w Glasgow nadał Bethgemu doktorat honorowy. Eberhard Bethge był przyjacielem Bonhoeffera; jest także inicjatorem, redaktorem oraz wydawcą większości jego dzieł. Poniżej zamieszczamy opracowanie jego artykułu na temat niewiary.

Kiedyś dosyć prosto określano niewiarę: "chrześcijanin" - znaczyło "wierzący", "niewierzący" zaś to po prostu "poganin". Jednakże dzisiaj te etykietki już niezupełnie zadowalają, ponieważ poprzesuwały się granice pomiędzy tymi, którzy uważają siebie za wierzących, a tymi, którzy należą do grupy niewierzących. Wiadomo, że dzisiaj może być odwrotnie: ktoś zaliczony do jednej grupy może, de facto, tkwić w drugiej, a nazwy - na szczęście - tracą na znaczeniu. W naszych czasach niewiara przejawia się w wielu formach i nie można już o kimś niewierzącym z całą pewnością twierdzić, że jest ateistą. Istnieją niewierzący, którzy w rzeczywistości bliżsi są autentycznej wierze niż wielu chrześcijan, to znaczy tak zwanych "chrześcijan". Nowoczesna postawa niewiary, w wydaniu jej najlepszych przedstawicieli, nie da się już sprowadzić do alternatywy "wierzyć - nie wierzyć". Sprawdzianem jest tu stosunek zajmowany wobec człowieka.

Na gruncie niemieckim stały się głośne zwłaszcza dwie inicjatywy. Przedstawicielem jednej jest Gerhard Szczęsny, który w książce "Die Zukunft des Unglaubens" udziela pierwszeństwa świeckiemu humanizmowi. Friedrich Heer, katolik, jest przedstawicielem drugiej inicjatywy - dialogu z niewiarą. Problem niewiary naświetlany jest również przez przedstawicieli egzystencjalizmu i filozofii marksistowskiej.

Dla chrześcijan rozstrzygające znaczenie będzie miało to, co Biblia powiada na temat niewiary. I tak np. Stary Testament nie zna słowa "niewiara" w naszym pojęciu, nieobcy jest mu jednak sam problem, istota rzeczy. Niewiarą są tu zdrada i wrogość wobec Jahwe, które prowadzą zwykle do różnego rodzaju bałwochwalstwa. Niewiara sprawia, że jej "wyznawca" znajduje miejsce poza społecznością ludzi wybranych przez Jahwe i służących Mu. Stary Testament mówi także o węższym znaczeniu tego pojęcia, a mianowicie - o zwątpieniu w moc Bożą. Jest więc ta niewiara niewiernością, jest brakiem zaufania do Bożego przymierza, w którym Pan dochowuje wierności swojemu ludowi. Niewierny jest lud, gdy szemrze wobec Boga, gdy stawia opór Jego rozkazom, gdy zawiera fałszywe sojusze. Niewiarą jest przestąpienie prawa (Tora), będące dowodem nieposłuszeństwa wobec przykazań Jahwe.

W Nowym Testamencie skala znaczeń tego słowa jest znacznie szersza. Obejmuje więc ono i postawę aktywnej wrogości, skierowanej przeciwko Bogu, i niewiarę będącą skutkiem upadku, i kapitulację przed pokusą i atakiem zła. Używa się tego terminu dla określenia kogoś, kto nie należy do społeczności chrześcijan. Np. w małżeństwie mieszanym słowo "niewierzący" odnosi się do niechrześcijańskiego małżonka lub żony (I Kor. 7). W tym sensie użyte jest ono wielekroć na kartach Nowego Testamentu (np. I Kor. 6:6; 10:27; 14:22-24; 2 Kor. 4:4; 6:14 n; I Tym. 5:8; Tyt. 1:15). Słowo to wyraża także różnicę, jaka istnieje pomiędzy uratowanym i zgubionym człowiekiem (np. Obj. 21:8; Ef. 2:2; 5:6). Innym razem słowem tym określa się odrzucenie przez człowieka Jezusa, a także stanowisko wrogów i oszczerców Zmartwychwstałego Pana (np. Mat. 13:58; Mar. 9:19: Rzym. 11:20: 11:23: I Tym. 1:13: I Ptr. 2:7). W tym wypadku przedstawicielami "niewiary" byli wyznawcy religii mojżeszowej, uczeni w Piśmie, a więc przedstawiciele ówczesnej teologii. Dopiero w zetknięciu się z Jezusem Chrystusem jaskrawo wychodziło na jaw, że ich "wiara" była niewiarą. Wreszcie w NT znana jest jeszcze inna postać niewiary (może lepiej - niedowierzania), bardzo zbliżona do postawy prawdziwej wiary. Pismo Św. wielekroć powiada o uczniach Pańskich, że są "małowierni". Słowo to występuje zwłaszcza w Ewangeliach i odnosi się do ludzi, którzy wkroczyli na drogę "za Jezusem" (np. Mat. 6:30: 8:26; 16:8; 14:31). Najbardziej klasycznym ze wszystkich tekstów jest jednakże wiersz z Ewangelii Marka 9:24. Jest to rozpaczliwe wołanie wyjątkowo doświadczonego przez życie człowieka, skierowane do Jezusa: "Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu". Tutaj niewiara jest po prostu określeniem egzystencji ludzkiej, która przez zetknięcie z Jezusem Chrystusem wzbija się na wyżynę wiary. A więc: niewierząca wiara, czy wierząca niewiara? "Wierzę" woła człowiek, przekraczając w ten sposób własne możliwości. Przechodząc siebie samego wzbija się na poziom mu niedostępny. "Pomóż niedowiarstwu memu" - to jest prawdziwe przyznanie się do własnej niemożności, pozostającej poza progiem wiary i mocy realizujących się w spotkaniu z Jezusem Chrystusem... Jak długo nie zrezygnuje się z używania słowa "wiara", tak długo trudno będzie również wyeliminować nieco bałamutne słowo "niewiara". Jeśli nawet zostanie ono kiedyś wykreślone z encyklopedii i słowników, to jednak musimy pamiętać, że do przedłużenia jego życia przyczyniły się w ogromnym stopniu poszukiwania przeprowadzone przez wymienionego na początku autora, Gerharda Szczesny'ego. Zastanawiając się dalej nad zagadnieniem niewiary, rozpatrzymy jej cztery odmiany: niewiarę wojującą, humanistyczną, sceptyczną i wyrażającą się w partnerstwie. Niewiara wojująca głosi: nie chcę wierzyć. Humanistyczna niewiara powiada: nie potrzebna mi wiara. Sceptyczna niewiara dowodzi: nie mogę wierzyć. Niewiara wyrażająca się w partnerstwie pyta: czy mam wierzyć?

Eberhard Bethge

Niewiara - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl