Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

jednota.pl

W ostatni dzień października, w rocznicę ogłoszenia przez Lutra 95 tez przeznaczonych do uniwersyteckiej dysputy na uniwersytecie w Wittenberdze, obchodzimy Pamiątkę Reformacji. Zapoczątkowany w 1517 r. przez wittenberskiego mnicha ruch reformy w Kościele stał się początkiem końca jedności chrześcijaństwa zachodniego. W 2010 r. jednak po raz kolejny dzień ten przybliżył ewangelików i katolików. Dzięki refleksji nad Słowem Bożym nawet udział w nabożeństwie biskupa katolickiego wydał się czymś zupełnie oczywistym. Czy tegoroczne obchody przybliżą nas ku sobie?

Święto ustanowiono w 1667 r. decyzją księcia Jerzego II Saksońskiego. Pamiątka Reformacji jest właściwie świętem luterańskim, ale nawiązują doń również ewangelicy reformowani i metodyści. Dla ewangelików w Polsce jest dniem wolnym, zagwarantowanym ustawowo. Na całym świecie ewangelicy zwykle spotykają się na uroczystym nabożeństwie w dniu święta. Reformację wspomina się również w liturgii jednej z sąsiadujących ze świętem niedziel – tak dzieje się w większości parafii ewangelicko-reformowanych. Natomiast w samym dniu Pamiątki Reformacji ewangelicy reformowani chętnie uczestniczą w nabożeństwach luterańskich.

W tym roku 31 października rano Polskie Radio nada o godz. 8.00 w programie II nabożeństwo z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Węgrowie. Natomiast o godz. 17.00 Telewizja Polska nada w programie II bezpośrednią transmisję nabożeństwa z luterańskiego kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie.

Podczas nabożeństwa 31 października w czytaniach biblijnych przywołuje się fragment Listu do Hebrajczyków 13,7: „Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę”. Śpiewany jest „hymn Reformacji”, ułożony i skomponowany przez Lutra – pieśń „Warownym grodem jest nam Bóg”.

W latach poprzednich

– Za nami, starszymi i młodszymi, leży krótsza lub dłuższa droga przez życie właśnie już w tej wierze, w wierze w Boga, który usprawiedliwił nas w Chrystusie – mówił 31 października 2010 r. ks. bp Ryszard Borski w kazaniu wygłoszonym w luterańskim kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie. – Z tego powodu nie kładę nacisku na ten stan grzeszności i zagubienia wobec Boga, o którym także jest w naszym tekście mowa, a który dotyczy człowieka sprzed oddania swojego życia w wierze Chrystusowi – albo inaczej: Bogu w imieniu Jezusa Chrystusa. Do wierzących, choć pozostaniemy do końca życia simul iustus et peccator (jednocześnie usprawiedliwionymi i grzesznikami), nie powinno się mówić tak, jakby byli dopiero zaledwie kandydatami na chrześcijan. (…) Dlatego, chociaż nie ma o tym mowy w rozważanym tekście, powinno się i o tym dzisiaj przypomnieć: Nie tylko do usprawiedliwienia i sprawiedliwości w Chrystusie powołał nas Bóg Ojciec, lecz także do świętości życia w wierze. Usprawiedliwienie to wielkie uwolnienie duchowe, to wielkie otwarcie na życie z Bogiem, który nas ukochał i przyjął, to radość i wolność, i pokój w Duchu Świętym. Usprawiedliwienie, którym obdarzył nas Bóg w Chrystusie, nie wymaga od nas absolutnie żadnego uzupełnienia. Próba uzupełniania byłaby sama w sobie dowodem niezrozumienia łaski, jaką nas Bóg obdarzył. Ale na przyjęciu Bożego usprawiedliwienia w wierze życie nasze na ogół się nie kończy. (...) Niech więc życie nasze jako życie usprawiedliwionych z łaski przez wiarę w Chrystusa wypełnia się miłością do Boga, wdzięcznością wobec Niego, szukaniem Jego woli i posłuszeństwem wobec Jego woli, życzliwością i dobrem wobec ludzi. Łaska Boża, okazana nam w Chrystusie, jest łaską uwalniającą, uzdalniającą i powołującą nas do takiego właśnie życia – mówił luterański duchowny.

W 2004 r. warszawskie nabożeństwo, które odbyło się w luterańskim kościele Św. Trójcy, sprawowane było – podobnie jak w poprzednich latach – przez duchownych trzech wyznań ewangelickich: augsburskiego, reformowanego i metodystycznego.

Biskup Kościoła ewangelicko-reformowanego ks. Marek Izdebski przypomniał w kazaniu, że Luter nie zamierzał występować przeciwko Kościołowi, lecz był to głos wołającego na pustyni: „Opamiętajcie się”. Natomiast Jan Kalwin stwierdził, że zarówno człowiek, jak i świat powinny świadczyć o chwale Bożej. Jego zawołanie soli Deo gloria jest aktualne i dziś. Tak więc reformacja nie przyniosła nowych prawd wiary, lecz przypominała, że jedynym Panem Kościoła jest Jezus Chrystus, że zbawienie człowieka zależy tylko od wiary i łaski Bożej. Nie uzyska się go dzięki najlepszym nawet czynom, ani modlitwom, które bez wiary w łaskę Bożą nic nie znaczą.

Kaznodzieja podkreślał, że mimo podziałów od początku istnieje jeden Kościół Chrystusowy, a jego członkami są ci spośród ewangelików, katolików i prawosławnych, którzy są prawdziwymi uczniami Chrystusa, to znaczy trwają w Jego Słowie. Zdaniem bp. Izdebskiego Biblia jest jedyną książką, którą poleciłby człowiekowi pogrążonemu w chaosie współczesnego świata, gdyż każdy się w niej odnajdzie. Do wiary przyciągnie się ludzi nie uczonymi rozprawami, stawianiem pomników kościelnym przywódcom czy kościelnym blichtrem. Jedynie Boże Słowo odczytane na nowo może obudzić człowieka. – To jest prawo nieustającej reformacji, która trwa i będzie trwała, bo wszyscy wierzymy, że Ecclesia semper reformanda – zakończył bp Izdebski.

Katolicy świętowali z nami

Katolicy przez kilka lat uczestniczyli w obchodach Święta Reformacji, jednak po raz pierwszy udział w nich wziął w 2010 r. warszawski biskup pomocniczy Tadeusz Pikus. Podzielił się on ze zgromadzonymi obawami, jakie się w nim zrodziły, gdy został zaproszony do udziału w nabożeństwie. Do tych rozterek nawiązał ówczesny biskup Kościoła ewangelicko-augsburskiego ks. Janusz Jagucki mówiąc, że przecież gości zaprasza się po to, by dzielić się tym, co mamy najlepszego – Słowem Bożym. – Trzeba Słowo Boże czytać i znajdować w nim Chrystusa – zachęcał.

Podczas liturgii tradycyjne czytanie tekstów reformatorów w 2010 r. zastąpiono lekturą fragmentów Konkordii leuenberskiej oraz katolicko-luterańskiego porozumienia doktrynalnego na temat nauki o usprawiedliwieniu. Do dokumentów wówczas nawiązał bp Pikus, mówiąc że Pamiątka Reformacji ma na sobie ślady nie tylko bolesne – podziału, ale i radosne – przywracania jedności. A takim radosnym wydarzeniem było podpisanie w mieście reformacji, Augsburgu, wspólnej deklaracji na temat nauki o usprawiedliwieniu.

Celebrowanie rozdarcia?

Często w dobie ekumenizmu słyszymy pytanie, po co obchodzić jeszcze Pamiątkę Reformacji. To przecież wręcz „nie wypada”! Ogłoszenie przez Marcina Lutra tez w 1517 r. wywołało rozłam w Kościele. Trudno więc – wspominając reformację – pominąć to wydarzenie. Często wspominamy podczas nabożeństwa 31 października postać samego reformatora.

Kim był Luter? Podczas gdy staroprotestancka ortodoksja wynosiła go jako posłanego przez Boga zwiastuna prawdziwej Ewangelii, w oczach katolików jawił się on poprzez wieki jako buntownik, były mnich i kapłan, który złamał śluby i zerwał z prawdziwym Kościołem. Decydujący wpływ na katolicki obraz Lutra, jaki zagościł na wiele stuleci, miało dzieło Jana Kohleusza „Komentarze o czynach i pismach Marcina Lutra” z 1549 r. Był to obraz kacerza i heretyka, jedynie winnego za ówczesne rozdarcie Kościoła, a reformacja była zmasowanym atakiem sił szatańskich na Królestwo Boże. Katolikom nawet do głowy nie przychodziło, iż Luter mógł działać z pobudek szlachetnych, podobnie jak ewangelikom zafascynowanie reformatorem blokowało drogę do jakiejkolwiek krytyki jego osoby.

Luter „odzyskany” dla katolików?

Dopiero w 1940 r. katolicki luterolog Josef Lortz dokonał swoistego „przewrotu kopernikańskiego” w ocenie Lutra i średniowiecznego podziału Kościoła. „Wiara i miłość były w obydwu obozach zbyt słabe, by zapobiec rozłamowi w wierze. O tyle podział jest winą wszystkich chrześcijan” – stwierdza Lortz w dziele „Reformation in Deutschland”. Jego zdaniem Luter zwrócił się przeciwko katolicyzmowi, który – poprzez dominującą wówczas teologię – został zniekształcony i w pełni nie był katolicki. Reformator nie jest więc buntownikiem; chciał jedynie odnowić oblicze tego Kościoła i to w duchu Ewangelii.

Dzięki badaniom naukowym Lortza łatwiej obecnie katolikom próbować pozytywnie spojrzeć na Lutra i reformację. Kardynał Jan Willebrands nie zawahał się nawet nazwać Lutra „wspólnym nauczycielem chrześcijaństwa”, a teolog katolicki Peter Manns nawiązując do Listu do Hebrajczyków (11,8) nazwał reformatora za Abrahamem „ojcem wiary”.

Jedność – pojednana różnorodność

Dziś wspominanie reformacji nie jest świętowaniem rozdarcia w Kościele. Święto ma swój wymiar teologiczny, który może być bliski wszystkim chrześcijanom. Ewangelicy obchodzą Pamiątkę Reformacji, by wciąż na nowo uświadamiać sobie, co przyniosła dobrego.

Święto Reformacji głosi, że odnowa, która dokonała się w XVI w., nie była wydarzeniem jednorazowym: jest procesem. Kościół to społeczność złożona ze świętych i grzeszników równocześnie (simul iustus et peccator): wciąż na nowo wymaga oczyszczenia, odnowienia – reformy. Potrzebuje jej każdy, niezależnie od przynależności konfesyjnej. Istotą prawdziwego życia z Bogiem jest nieustanne nawracanie się do Niego, ciągłe, żmudne korygowanie swego życia według zasad Ewangelii.

Kontestacja nie doprowadzi daleko. Emocje negatywne są zwykle silniejsze od pozytywnych, ale sama tylko negacja nie może być motywacją działania. Nie da się budować na samym tylko sprzeciwie, zwłaszcza w Kościele. To jest cały paradoks ewangelicyzmu. Nazywamy się protestantami, bo nasza wiara zrodziła się ze sprzeciwu. Lecz gdyby tylko pozostała przy sprzeciwie, obróciłaby się w niwecz. Czy ktoś w ogóle potrafi sobie wyobrazić, abyśmy w niedzielę zmawiali Credo w formie negatywnej, polemicznej?

Warto przypomnieć, że Sobór Watykański II przyswoił sobie myśl zawartą w pierwszej z 95 tez Lutra: „Ponieważ Pan i Mistrz nasz Jezus Chrystus mówi »Czyńcie pokutę...« (Mt 4,17), chciał, ażeby całe życie wiernych było pokutą”. Tę tezę Sobór zradykalizował głosząc: „Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie swoje” (Konstytucja dogmatyczna o Kościele 8). Nawiązał tym samym również do nauki reformatora Jana Kalwina, głoszącego: Ecclesia reformata et semper reformanda Verbi Divini – Kościół zreformowany i ciągle reformujący się według Słowa Bożego.

Także w dziedzinie liturgii Vaticanum II zrealizowało szereg postulatów Lutra, a toczący się od lat dialog teologiczny między Kościołami luterańskim i katolickim doprowadził do zbliżenia stanowisk na przykład w kwestiach: usprawiedliwienia, roli i znaczenia Pisma Świętego, interpretacji ofiarniczego charakteru mszy czy roli i znaczenia urzędu w Kościele – które to w średniowieczu podzieliły katolików i zwolenników Lutra.

Okazuje się również, że we współczesnej teologii katolickiej – często zapewne nieświadomie – wyłaniają się myśli i tematy teologii Marcina Lutra. Jeżeli na przykład kaznodzieje częściej mówią o Bogu łaskawym i o zatroskanym o nas, a mniej o „nieskalanej szacie łaski uświęcającej”, wówczas spotykamy się z Lutrem i jego głęboko personalistycznym ujęciem łaski przeżywanej we wspólnocie. Gdy zaś słyszymy, że Bóg akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy, nawet obciążonymi winą, trudno nie skojarzyć tu nauki Lutra o „niepoczytaniu grzechów”. Często obecnie katolicy wzywają do wolności dzieci Bożych – to z kolei Lutrowa „wolność człowieka chrześcijańskiego”.

31 października 1999 r. – właśnie w Święto Reformacji – podpisano w Augsburgu, kolebce reformacji, wspólną Deklarację katolicko-luterańską nt. nauki o usprawiedliwieniu. Różnice dotyczą m.in. roli i znaczenia Pisma Świętego, interpretacji ofiary mszy św. czy urzędu w Kościele – te właśnie zagadnienia na początku XVI w. podzieliły katolików i zwolenników Lutra.

– Ogłoszenie 31 października 1999 r. „Wspólnej Deklaracji o Usprawiedliwieniu” przez Światową Federację Luterańską i Kościół rzymskokatolicki pokazało katolikom, że reformacja polegała w istocie, bo w jej warstwie teologicznej, na ponownym odkryciu i przywróceniu chrześcijaństwu pierwotnego, biblijnego poselstwa o usprawiedliwieniu, zaś ewangelikom deklaracja mogła uświadomić, że nauka o usprawiedliwieniu nie czeka dopiero na odkrycie przez współczesną teologię rzymskokatolicką, lecz się w niej mieści, i to w postaci, której można było nadać formę wspólnego rozumienia i wspólnego konsensusu w wielu zasadniczych sprawach – mówił ks. bp Borski we wspominanym kazaniu.

Wspólnota Stołu i Słowa

W warszawskim nabożeństwie z okazji Święta Reformacji w luterańskim kościele Św. Trójcy często wspólnie uczestniczą duchowni trzech wyznań ewangelickich: luteranie, reformowani i metodyści. Wyznania te złączone są tzw. wspólnotą Stołu i Słowa. W 1970 r., w 400-lecie Ugody Sandomierskiej, jej spadkobiercy – Kościół ewangelicko-reformowany i Kościół ewangelicko-augsburski – wydali odezwę, która głosiła, że „oba Kościoły pragną służyć wzajemnie swym wiernym tymi dobrami, które posiadają: Słowem Bożym przez wspólnotę kazalnicy; sakramentami przez wspólnotę chrzcielnicy i Stołu Pańskiego”.

Na mocy tej decyzji Kościoły uznały wzajemnie sakrament chrztu, udzielany w ich Kościołach, członkowie poszczególnych wyznań mogą przystępować do komunii (Stołu Pańskiego) w Kościołach objętych porozumieniem, a duchowni tychże Kościołów mają prawo głoszenia kazań u pozostałych.

Warto zwrócić uwagę, że aktem tym oba polskie Kościoły wyprzedziły o trzy lata ustalenia Konkordii leuenberskiej, która objęła Kościoły tradycji luterańskiej (ewangelicko-augsburskiej), reformowanej i ewangelicko-unijnej w całej Europie.

Z kolei dialog reformowano-metodystyczny prowadzony na szczeblu światowym dał impuls polskim wyznawcom obu Kościołów do podjęcia rozmów teologicznych, które zaowocowały przyjęciem w kwietniu 1990 r. „Deklaracji braterskiej współpracy”. Wiosną 1994 r. podobną do powyższej „Deklarację współpracy” przyjęły najwyższe władze Kościoła ewangelicko-augsburskiego i ewangelicko-metodystycznego.

Podczas spotkania z Benedyktem XVI w 2011 r. przewodniczący Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) ks. Nikolaus Schneider pytał, czy osoba Marcina Lutra nie może być tym, co łączy ewangelików i katolików. Jak donosi Katolicka Agencja Informacyjna, ks. Schneider nazwał inicjatora reformacji „zawiasami” łączącymi oba Kościoły. Według przewodniczącego EKD zbliżający się jubileusz reformacji w 2017 r. jest doskonałą okazją do uleczenia wzajemnych urazów powstałych w tamtych czasach i „dalszą konkretną drogą pojednania”. Na zakończenie ks. Schneider poprosił papieża, aby 31 października 2017 r. był rozumiany jako święto wyznawców Chrystusa i obchodzony wspólnie z Kościołami reformacji.

Te przykłady (nieliczne z wielu) pokazują, jak – mimo tragedii podziału Kościoła – jesteśmy blisko. Nie jest to jednak jeszcze pełna jedność, do której dążymy. Nasz udział w służbie pojednania (2 Kor 5,18) ma znamiona przedsmaku Królestwa Bożego, bowiem, jak pisał Karl Barth, „W Nowym Testamencie przychodzi się do Kościoła nie po to, by po prostu zostać zbawionym i uzyskać błogość, lecz ażeby mieć ten znakomity przywilej, żeby służyć Panu. Trzeba postawić na pierwszym planie ten przywilej służby i pracy, który się otrzyma w Kościele. Ta służba dobrze zrozumiana prowadzi do życia wiecznego, które jest jej koronacją oraz nagrodą. W pewnym sensie ona już jest tym życiem wiecznym”. Z drugiej strony „Kościół jest doczesnym kształtem ciała Chrystusa oraz Jego członków. Jako taki okazuje wszystkie cechy ludzkiej niedoskonałości. Żyje pod znakiem »jeszcze nie«”. Tak więc żyjemy wciąż w rozdarciu pomiędzy „już” a „jeszcze nie”, bo Kościół wskazuje na Królestwo Boże – nie jest samym Królestwem Bożym.

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4

Podczas spotkania z Benedyktem XVI w 2011 r. przewodniczący Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD) ks. Nikolaus Schneider pytał, czy osoba Marcina Lutra nie może być tym, co łączy ewangelików i katolików. Jak donosi Katolicka Agencja Informacyjna, ks. Schneider nazwał inicjatora reformacji „zawiasami” łączącymi oba Kościoły. Według przewodniczącego EKD zbliżający się jubileusz reformacji w 2017 r. jest doskonałą okazją do uleczenia wzajemnych urazów powstałych w tamtych czasach i „dalszą konkretną drogą pojednania”. Na zakończenie ks. Schneider poprosił papieża, aby 31 października 2017 r. był rozumiany jako święto wyznawców Chrystusa i obchodzony wspólnie z Kościołami reformacji[1].



[1] „Trzeba wiarę przemyśleć na nowo”, depesza Katolickiej Agencji Informacyjnej ze spotkania przewodniczącego EKD ks. Nikolausa Schneidera z papieżem Benedyktem XVI w Erfurcie, http://ekai.pl/wydarzenia/ekumenizm/x46182/trzeba-wiare-przemyslec-na-nowo (wejście 28.10.2012).