Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3/2019, s. 7

Jaroslaw Swiderski (fot. Ewa Jozwiak)Wojna ta, spośród wielu innych dwudziestowiecznych wydarzeń, których rocznice teraz obchodzimy, a także w ogóle spośród nieprzeliczonych wojen przeżytych przez ludzkość, wyróżnia się przerażającą liczbą ofiar wśród ludności cywilnej. Pokazuje to początek wojny (naloty lotnictwa niemieckiego na polskie miasta), jak i jej koniec (amerykańskie bomby atomowe na miasta japońskie). Wiele osób zauważa również, że skutkiem tej wojny były też niezwykle silnie podziały wewnętrzne w poszczególnych krajach, uczestniczących w zmaganiach wojennych. W Polsce widać to bardzo wyraźnie, a przybyłe z terenów rosyjskich rzesze Polaków zamieszkałych przez wieki na tzw. Kresach oraz zesłańców syberyjskich do dziś te podziały nieświadomie zwielokrotniają.

Spotkałem się z zarzutem, że w ostatnim odcinku „Co Wy na to?” (JEDNOTA nr 2/2019) bezpodstawnie przewiduję po omawianej wyżej wojnie długotrwały pokój na świecie wywołany (wymuszony?) ogromnym postępem naukowo-technicznym. Powstrzymania wojen, zwłaszcza lokalnych (takich jak w Korei, Wietnamie, Jugosławii, Syrii) oczywiście nie przewiduję. Uważam jednak, że dalszy rozwój nauki i techniki przyspiesza obserwowane już teraz nowe kataklizmy i zagrożenia. Zdarza się, że w ciągu jednego dnia słyszymy np. komunikaty o ewakuacji kilkunastu polskich rodzin z powodu pożaru źle zabezpieczonego wysypiska szkodliwych odpadów, o ewakuacji kilkuset Skandynawów czy kilku tysięcy Hiszpanów zagrożonych pożarem zbyt wysuszonych lasów, a nawet (też tego samego dnia) o ewakuacji 400 tys. Hindusów zagrożonych powodzią i ponad miliona Chińczyków przed zbliżającym się tajfunem. Takie wydarzenia (a zwłaszcza ich nagromadzenie w czasie) zaczynają nas straszyć bardziej niż perspektywa wojen. Zaś technika, a właściwie cała nauka bynajmniej nas nie uspokajają. Wielki Newton już przed wiekami obawiał się, że Ziemia przestanie się nadawać do zamieszkania najdalej w XXI w. Specjalnie do takich badań powołane laboratoria w Australii wyrażają publicznie obawę, że ich kontynent utraci zdolność zabezpieczenia warunków do bytowania żywych istot już w latach 40. naszego stulecia.

W obliczu takiej oceny, co my, piszący i czytający te słowa, powinniśmy czynić? Może odpowiedź daje nam ta tak bardzo lubiana niegdyś przez naszą młodzież pieśń: „Ciągły niepokój na świecie”. Zawiera ona przed swoim zakończeniem następującą „receptę”, jednoznaczny nakaz: „Pokój budować na co dzień, w sobie, w rodzinie, przy pracy…”. Czyż to nie jest sedno obecnej sytuacji? Co Wy na to, drodzy Czytelnicy?

* * * * *

Jarosław Świderski – profesor elektroniki, Instytut Technologii Elektronowej

 

Na zdjęciu autor felietonu (fot. Ewa Jóźwiak)