Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 4/2014, s. 5

Jaroslaw Swiderski (fot. Ewa Jozwiak)Dzień krótki, niebo zachmurzone, mgły, natura żegna się z latem i boi się zimy. Człowiek od niepamiętnych czasów te niezbyt wesołe miesiące, a w szczególności przełom października i listopada, poświęcał wspominaniu zmarłych. Chrześcijaństwo, wbrew często przytaczanym opiniom, niewiele wniosło tu nowego. Wprawdzie nasz Pan, a nawet jego pierwsi uczniowie, nigdy nie nakazali nam wprost zajmowania się wspomnieniami o tych, co już zakończyli „ziemskie boje” (wyraźny wyjątek „wspominajcie na wodzów waszych” ma aspekt raczej dydaktyczny – uczcie się na ich przykładzie), ale wyrażali zawsze współczucie tym, co pozostali i nakazywali nam, byśmy czynili podobnie („płaczcie z płaczącymi”). A więc skąd wszystkie nasze starania o groby przodków i przyjaciół? Czy przypadkiem nie biorą się z naszej fascynacji samą śmiercią? Może nawet z lęku przed nią? I zaszczepianemu od wieków przekonaniu, że śmierć to najgorsze, co może nas spotkać, to kara za nasze przewinienia. Pan Jezus kilkakrotnie zaprzeczył, aby ci, którzy giną, np. w katastrofach, byli obciążeni większymi grzechami niż inni, ale Stary Testament wielokrotnie takie twierdzenia forsował. Rozgraniczenie pojęcia śmierci jako kary za nieposłuszeństwo Bogu i śmierci stanowiącej skutek naszych błędów, przed którymi Bóg nas ostrzegał setkami przepisów zawartych w pismach Mojżesza i jego następców, to temat znacznie obszerniejszych rozważań niż te, na które współczesny człowiek może sobie codziennie pozwolić. Przytoczę tu jedynie kilka zdań z protokółów Warszawskiego Kręgu Dyskusyjnego (WKD), które dotykają tej kwestii, i które, przynajmniej w tym środowisku, nie spowodowały żadnych sprzeciwów: „Śmierć nie jest karą, choć naszym obowiązkiem jest oddalać ją jak najbardziej, aby stała się śmiercią dobrą, radosną, przejściem w społeczności z Bogiem do lepszego świata”. „Zła śmierć wiodąca na zatracenie, zginienie, unicestwienie człowieka, jest skutkiem łamania prawa Bożego, utraty społeczności z Bogiem”. „Dramatyczne wydarzenia nie są karami, lecz tłem ocenianego przez Boga naszego działania”. WKD w swoich założeniach stara się wyrazić odwieczne prawdy przy pomocy pojęć używanych przez współczesnego człowieka. A co Wy na to, drodzy Czytelnicy? Jak Wy widzicie dylemat wszelkich nieszczęść? Kara, czy kształtowanie nowego człowieka? Czy bliższe jest Wam zdanie ks. Mateusza z popularnego serialu: „Odrobina czyśćca jeszcze tu na ziemi nikomu nie zaszkodziła”, czy też wystarczą Wam (czy dostatecznie jasno do Was przemawiają) słynne słowa Zbawiciela: „Bo na tym świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie – Jam zwyciężył świat!”.

* * * * *

Jarosław Świderski – profesor elektronik, Instytut Technologii Elektronowej

 

fot. Ewa Jóźwiak