Drukuj

NR 7-8 / 2011

Korzystanie z opinii fachowców jest naturalnym działaniem w sytuacji, gdy nasza własna wiedza w danej dziedzinie okazuje się niewystarczająca. W mniejszym lub większym stopniu robią to wszyscy, aby zrozumieć otaczającą rzeczywistość i nauczyć się z powodzeniem sterować własnym życiem. Szukając odpowiedzi na swoje pytania wsłuchujemy się uważnie w głosy ludzi znających się na rzeczy. I tu zaczyna się kłopot.


     Wskutek rozwoju mediów uzyskaliśmy dostęp do ogromnej liczby informacji. Kiedy dzieje się coś ważnego, dziennikarze radiowi i telewizyjni nieustannie przepytują najróżniejszych specjalistów, a gazety przynoszą dziesiątki analiz i prognoz związanych z tym wydarzeniem. Kiedy dopada nas choroba, zasięgamy porady lekarskiej, ale także zaglądamy do Internetu, do fachowej literatury. Często jednak odczuwamy konfuzję, gdy dwa różne autorytety podają całkowicie sprzeczne diagnozy sytuacji lub sprzeczne propozycje rozwiązań. Wtedy można dokonać wyboru opinii ze względu na zaufanie do jej autora. Można też cofnąć się o krok i dalej pozostawać niezdecydowanym obserwatorem o poszerzonym oglądzie sprawy.
    Możliwość pozycjonowania się wobec ekspertów znika, gdy przystępujemy do rozwiązania problemu. Stoimy wtedy wobec podjęcia jednoznacznej decyzji możliwej do wdrożenia. Jest to niezwykle złożony proces, uruchamiający nasze zasoby intelektualne, zrozumienie sytuacji i jej kontekstu, świadomość celów do których dążymy, wreszcie intuicję. Opinie specjalistów są ważnym elementem tego procesu, bo wskazują możliwości, które możemy wziąć pod uwagę. Jednak decyzja zależy od głębokiego przeświadczenia, pojawiającego się jako odpowiedź całej naszej istoty na dręczące nas pytania.
    W ostatnich miesiącach miały miejsce wydarzenia, które wstrząsają na­szym poczuciem sensu. Kolejne odsłony światowego kryzysu finansowego pokazały, że miliony ludzi oddały swe losy w ręce instytucji, nad którymi straciły kontrolę. Zawirowania na rynku walutowym wydają się sprawą błahą wobec absurdalności sytuacji, w której wszyscy się znaleźliśmy. Zasadnicze zakłócenie hierarchii ważności sprawia, że nie potrafimy zracjonalizować tego, co się dzieje. Eksperci pytani o ocenę wydarzeń też mają kłopot, bo uchwycenie wszystkich ważnych parametrów dziejącego się procesu jest niewykonalne. Moż­liwy jest opis techniczny, ale on niewiele tłumaczy: mówi jak, nie mówi dlaczego.
    Kiedy w Norwegii terrorysta podłożył bombę przed budynkiem rządowym, a potem dokonał egzekucji kilkudziesięciu młodych ludzi, eksperci pytani o ocenę sytuacji w pierwszej chwili domniemywali, że ów terrorysta jest muzułmańskim fundamentalistą. Potem okazało się, że jest rodowitym Norwegiem, co wcale nie ułatwiło diagnozy sytuacji. Podobne trudności stwarza ocena zamieszek w Londynie. Oba te wydarzenia zaskoczyły opinię publiczną, co pokazuje, że patrzy ona w niewłaściwą stronę. Eksperci, którzy nieustannie uczą nas rozumieć rzeczywistość, sami jej nie zrozumieli.

Dr Dorota Niewieczerzał

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl