Drukuj

ImageNR 9-10 / 2006

Poczucie bezradności wyjątkowo destrukcyjnie wpływa na naszą psychikę. Wywołuje przeświadczenie, że nasze możliwości działania są uszczuplone do minimum. Przestrzeń osobistej wolności, niezbędna do życia jak tlen, wydaje się kurczyć. Zaczynamy czuć się znikomi, a życie wymyka się nam z rąk. Nie potrafimy już twórczo kształtować własnego losu i stać nas tylko na bierne trwanie.

W wielu sytuacjach życiowych poczucie bezradnosci pojawia się w sposób naturalny i usprawiedliwiony. Popadając w ubóstwo, zagrożeni chorobą czy doświadczeni utratą bliskiej osoby czujemy, że stracilismy wpływ na własne życie. Nie jesteśmy w stanie znaleźć drogi wyjścia z mroku, który nas otacza, a przyszłość wydaje się marszem w ciemnym tunelu bez odrobiny światła. Oczywiście bezradność ma rozmaite natężenia i pojawia się również w sytuacjach mniej dramatycznych, niż wspomniane przed chwilą. Na ogół jednak odsuwa nas na pobocze aktywnego życia.

Jako istoty głęboko niedoskonałe i wzajemnie od siebie zależne, musimy czasami dotrzeć do kresu własnych możliwości. Bardzo wyraźnie uświadamiamy sobie wtedy rozmaite ograniczenia, którym podlegamy i różnie na to odkrycie reagujemy. Przeważa apatia: skoro tak mało zależy ode mnie, to właściwie najlepiej machnąć ręką i odwrócić się od problemów. Uciekamy od rzeczywistości, ponieważ czujemy, że nie mamy na nią wpływu.

Poczucie bezradności ma w sobie ogromną siłę wtłaczania nas w bezruch i stagnację. Trzeba się temu za wszelką ceną przeciwstawiać, bo nic nas nie zwalnia z odpowiedzialnego życia. Nie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, nie powstrzymamy każdego nieszczęścia, nie zawsze obronimy się przed przemocą, itd. Jednak nadal musimy podejmować próby, bo tylko tak zdamy egzamin z naszego człowieczeństwa.

Bezradność ma też swoje groźne oblicze, ponieważ czasami deprawuje. Zdarza się, że toruje drogę wygodnej i cynicznej maksymie, że cel uświęca środki. Nie pozbawia nas woli działania, ale kieruje to działanie na złe tory. Pokusa wyjścia z impasu staje się tak przemożna, że sposób wydaje się drugorzędny. Szukamy wtedy dogodnych usprawiedliwień, a zasady moralne wyrzucamy do kosza: przestajemy być uczciwi nawet wobec siebie. Każdą następną normę przychodzi nam łamać łatwiej niż poprzednią: po równi pochyłej zjeżdża się szybko i bez wysiłku.

Dr Dorota Niewieczerzał

Bezradność - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl