Drukuj

Image4 / 2004

Rozumienie dziejących się wokół nas zdarzeń jest niezmiernie trudne. Specjaliści zajmujący się problemami społecznymi i politycznymi próbują formułować rozmaite diagnozy, ale wiedzą, że nie unikną błędu. To, co dzieje się na naszych oczach i w czym często bierzemy udział, nie daje się jeszcze w pełni ogarnąć i poddać analizie. Z całą pewnością nie sposób jest prawidłowo określić ważność rozmaitych zjawisk. Brakuje dystansu koniecznego, aby nadać ocenom cechy obiektywne, uwolnione od emocji wynikających z uczestnictwa. DoraĽny, bieżący ogląd ogarnia tylko to, co rzuca się w oczy i nie dociera do istoty zjawisk.

Polska rzeczywistość - nacechowana dużą dynamiką i brakiem czytelnych reguł - w dwójnasób źle daje się opisywać i rozumieć. Powszechne jest poczucie nieładu i przypadkowości, a polityka jest postrzegana jako pole walki między partiami o wpływy, bez oglądania się na interes społeczny. W takiej atmosferze zwykli ludzie muszą budować swoje życie, podejmować ważne decyzje i określać indywidualne cele. W atmosferze chaosu nie jest to proste.

Klimat niepewności i frustracji wpływa na psychikę ludzi i powoduje, że wybory, jakich musimy dokonywać, stają się trudniejsze i bardziej ryzykowne. Często słyszy się określenie, że wybieramy mniejsze zło. Chodzi więc o sytuację, w której oferta zawiera wyłącznie negatywne propozycje i każdy wybór oceniamy jako zły. Dyskomfort związany z tego typu wyborem wywołuje poczucie beznadziejności. Zastanówmy się jednak, czy nie ponosimy części winy za taki stan rzeczy. Oznacza on przecież, że nie podjęliśmy dostatecznego wysiłku, aby wpłynąć na rodzaj oferty, której wybory dotyczą. Jednym słowem, pozostawiamy inicjatywę innym, a potem mamy pretensję, że nie ma w czym wybierać. Ta pasywna postawa jest, mówiąc szczerze, dość wygodna: nie ryzykujemy, nie podejmujemy żadnych starań, ale rezerwujemy sobie prawo do krytyki.

Dr Dorota Niewieczerzał

Wybór większego dobra - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl