Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Image8-9 / 2004

Z okazji 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ukazało się wiele publikacji opowiadających o tym wydarzeniu, z książką Normana Daviesa na czele. W mediach można było wysłuchać wywiadów z uczestnikami walk powstańczych, a otwarte właśnie muzeum pozwala niemal dotknąć rzeczy, które zachowały się z tamtych dni. Z tych historycznych analiz, wspomnień i pamiątek wyłania się niezwykły fresk, przed którym stanąć przystoi z zadumą i pokorą.

Naczelne dowództwo Armii Krajowej podjęło decyzję o rozpoczęciu powstaniaw Warszawie nie bez wahań i różnicy zdań. Pewność co do pomocy aliantów - powszechna nie tylko wśród członków AK, ale wśród całej społeczności Warszawy - okazała się mieć zbyt kruche podstawy, a przecież leżała u podstawdecyzji. Nawet tak świetnie walczący żołnierze bez dostaw broni, żywności, lekarstw, otoczeni przez regularną armię, dysponującą czołgami i samolotami, musieli w końcu ulec. Bohaterski zryw powstańczy po sześćdziesięciu trzech dniach zakończył się zagładą miasta.

Pomimo całej wiedzy, nagromadzonej przez przeszło pół wieku, w dalszym ciągu w sprawie Powstania Warszawskiego jest wiele pytań. Są to pytania różnej natury. Pierwsza część tych pytań dotyczy uwarunkowań politycznych i ich rozpoznania przez polskich przywódców w 1944 roku. Zasadnicze pytanie brzmi: czy uprawnione było liczenie na pomoc aliantów? Przy próbie odpowiedzi należy pamiętać, że dzisiejsza wiedza na ten temat nie jest tożsama z wiedzą, którą mieli przywódcy powstania przed jego wybuchem. Od odpowiedzi na to pytanie zależy z kolei odpowiedź na pytanie o rozmiar ryzyka, związanego z decyzją o rozpoczęciu walk. Jest jeszcze wiele pytań w związku z faktem, że ofensywę przeciwko okupantowi powstańcy podejmowali w mieście, włączając do działań wojennych cywilną ludność stolicy.

Dr Dorota Niewieczerzał

Sześćdziesiąt lat później - pełny tekst

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl