Drukuj

Nr 10 / 2001

Co wy na to?

„Kiedy przychodzi nowy numer »Jednoty«, to jest święto. Siadam wtedy i zanim zacznę czytać kazanie, zmawiam modlitwę dziękczynną” – powiedziała kiedyś redaktorce „Jednoty” czytelniczka, ewangeliczka reformowana z wiejskiej parafii w Kucowie (obecnie parafia kleszczowska).

„(...) modlitwą i sercem jestem z Wami, »Jednota« łączy i umacnia”; „otrzymuję miesięcznik »Jednota« i zawsze poczytam, bo sam się nauczyłem czytać i trochę pisać. Czytam Biblię i »Jednotę«” – piszą w listach do Diakonii parafii warszawskiej jej podopieczni z diaspory, do których nasz miesięcznik dociera, dzięki dobrowolnym wpłatom na redakcyjny Fundusz Prenumerat.

„Od wielu lat jestem stałą czytelniczką »Jednoty«, którą cenię bardzo za obiektywizm i wiarygodność. (...) Muszę jeszcze nadmienić, że często w dyskusjach rekolekcyjnych (jestem katoliczką) opieram się w wypowiedziach na przemyśleniach z artykułów »Jednoty«. Mam nadzieję, że »Jednota« będzie dalej wydawana” (z listu do redakcji).

Dla nas, redaktorów i zarazem jej czytelników, "Jednota" jest odzwierciedleniem ewangelicko-reformowanej tożsamości i etosu. Cenimy wypływającą z wiary (i znajdującą także odbicie w wypracowanym przez tę społeczność ustroju) postawę odpowiedzialności i kształtowania świadomości chrześcijańskiej i obywatelskiej, wytrwałe szukanie płaszczyzn porozumienia, dialogu i współdziałania ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.

„Jednota” jest taka od samego początku, od czasu kiedy przed 75 laty powołał ją do istnienia ks. Stefan Skierski, by łączyła rozproszoną społeczność ewangelicko-reformowaną oraz by, składając chrześcijańskie świadectwo, zabierała głos w sprawach społecznych – dla dobra wspólnego, a nie partykularnego. Patrząc wstecz, widzimy, że pozostawała tej misji wierna, wbrew wszelkim przeszkodom, również zmieniając się i pragnąc reformować zawsze i wyłącznie w świetle Słowa Bożego, a nie wskutek nacisków wywieranych na niewielką społeczność ewangelików reformowanych.

„Nie zniszczył nas materializm dialektyczny, ale może nas zniszczyć konsumpcyjny” – mawiał nieraz śp. ks. Jerzy Stahl. Pojawienie się konkurencji w postaci dziesiątek kolorowych pism, znacznie tańszych od „Jednoty” dzięki zamieszczanym reklamom, a ponadto ubożenie społeczeństwa, stałe zmniejszanie się ofiarności i kurczenie się liczby prenumeratorów sprawiają, że dalsze istnienie „Jednoty” jest z każdym rokiem coraz bardziej zagrożone. Znów rozważa się zawieszenie pisma bądź jego „reorganizację” – polegającą na ograniczeniu częstotliwości ukazywania się i zmniejszeniu objętości pisma. Znów powraca pytanie: 75 lat... I CO DALEJ?

A mimo to, kiedy niedawno okazało się, że brakuje pieniędzy na opublikowanie numeru, który właśnie Państwo czytają, na apel przyjaciół ogłoszony najpierw w parafii warszawskiej, a później w odpowiedzi na specjalną kolektę przeprowadzoną w innych zborach – zaczęły napływać ofiary. Ich kwota do 5 listopada wyniosła 11 654 zł. Dzięki Wam „Jednota” mogła się ukazać.

*

Wszystkim Czytelnikom i Przyjaciołom, którzy dotychczas wsparli pismo swoimi ofiarami, a także dobrym słowem i modlitwą, jesteśmy serdecznie wdzięczni. Nazwiska Ofiarodawców, z wyjątkiem osób, które zastrzegły sobie anonimowość, zamieszczamy poniżej. Apelujemy też do wszystkich Czytelników, którym bliska jest „Jednota”, o dalsze jej prenumerowanie i wspieranie. Nie tracimy nadziei, że nasz głos – głos środowiska ewangelików reformowanych – nie będzie musiał zamilknąć.