Drukuj

6 / 1999

CO WY NA TO?

Drzwi są otwarte. A gdzie są ludzie? Francja: w ub.r. do kościoła uczęszczało regularnie tylko 3-4 proc. paryżan (z danych kancelarii arcybiskupiej). Wielka Brytania: nie praktykuje 89 proc. anglikanów. W Wielkiej Brytanii życie nie jest tak dramatyczne jak w Ameryce Łacińskiej czy Afryce Centralnej, więc być może objawienie chrześcijańskie nie jest ludziom potrzebne do jego wytłumaczenia – powiedział wiosną br. arcybiskup Canterbury George Carey i ostrzegł jednocześnie, że Kościół Anglii od wymarcia dzieli jedno pokolenie.

Te dane i cytaty pochodzą z tygodnika „Newsweek” z 12 lipca br. Z artykułów podejmujących wątek dechrystianizacji Europy Zachodniej płynie wniosek, że chrześcijaństwo stało się alternatywnym stylem bycia – równie dziwacznym jak niegdyś ateizm, a Kościół – instytucją usługową, do której ludzie przychodzą po pomoc materialną, psychoterapeutyczną lub dla wrażeń estetycznych. Współczesny Europejczyk nie przestał oczywiście odczuwać duchowego głodu, lecz jego zaspokojenia szuka coraz częściej – zwłaszcza młodzież – w kompilacji rozmaitych idei i wierzeń lub choćby w świecie gier wideo. Niezależnie od uproszczeń i wyławiania sensacyjnych smaczków pozostaje w mocy pytanie o kryzys tradycyjnego modelu chrześcijaństwa na kontynencie europejskim, w każdym razie w jego zachodniej części. Ale czy tylko tam?

Coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem niewiary. I to nie tylko w środowiskach wielkomiejskich, lecz także małomiasteczkowych czy wiejskich. (...) Wyniki badań przeprowadzonych wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w 1996 r. wskazują, jak uzasadnione jest podnoszenie problemu niewiary. Za głęboko wierzących uznało się tylko 10 proc. badanych, wierzących 32 proc., niezdecydowanych 24,7 proc., obojętnych 14,9 proc., niewierzących 6,2 proc. Systematycznie praktykuje 21,9 proc. badanych, niesystematycznie 27,9 proc., natomiast 17,5 proc. nie praktykuje wcale. Upoważnia to do stwierdzenia, że zjawisko niewiary stało się w Polsce jednym z poważnych problemów duszpasterskich – taką rzeczową konstatacją rozpoczyna się ogłoszony 2 lipca dokument pt. Niewierzący w parafii, wydany przez Komitet ds. Dialogu z Niewierzącymi Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego (cytaty za „Gazetą Wyborczą” z 3-4 lipca br.).

Dokument ten, gotów już od ub.r., jest tekstem głęboko duszpasterskim (choć w naszych warunkach ma także wymiar polityczny) i mówi nowym językiem, który warto by słyszeć coraz częściej. Nie jest to język wyższości, pogardy, frustracji, czarno-białych schematów dzielących świat na swoich oraz wrogów, lecz autentycznej duszpasterskiej troski, szacunku, przyznania się do błędów i gotowości do dialogu. Tekst nie ogranicza się do wymienienia różnych kategorii niewiary i jej przyczyn (ateiści o sprecyzowanym systemie myślowym; ci, których niewiara jest skutkiem porażenia przez życie lub niemożności pogodzenia swego życia z wymaganiami Kościoła, np. małżeństwa niesakramentalne; ludzie, którzy w minionym okresie odeszli od Kościoła z powodu politycznego zaangażowania; indyferentni religijnie oraz poszukujący i wątpiący). Trzy czwarte dokumentu Niewierzący w parafii poświęcono konkretnym sugestiom dotyczącym właściwego podejścia do niewierzących (tu m.in. niezwykle istotne stwierdzenie o winie tych przedstawicieli Kościoła, zwłaszcza duchownych, którzy swym zachowaniem zrażają i odpychają ludzi) i działań zmierzających do zahamowania procesu utraty wiary.

Nie sposób omawiać tu szczegółowo tego dokumentu, niewątpliwie cennego także dla bratnich Kościołów. Warto wszakże zwrócić uwagę na dwa elementy: po pierwsze, stary truizm: trudno, nie ma innego wyjścia – jeśli chcemy skutecznie głosić Ewangelię, słowa muszą mieć pokrycie w życiu (Kazanie na Górze!). Po drugie, dokument Rady Episkopatu jasno stwierdza i wyciąga wnioski z faktu od dawna oczywistego: Pogłębia się proces pluralizacji polskiego społeczeństwa, także w zakresie postaw wobec wiary religijnej. (...) Dlatego też działalność duszpasterska powinna coraz częściej zwracać uwagę na potrzebę uczenia ludzi, jak żyć i wierzyć w społeczeństwie pluralistycznym.

Swoistym znakiem czasu jest konkluzja: Problem niewiary i ludzi niewierzących nie jest tylko duszpasterskim zagadnieniem Kościoła katolickiego w Polsce, ale i wszystkich Kościołów chrześcijańskich. Potrzebna jest tu więc ekumeniczna współpraca w dziedzinie wszystkim wspólnej: wiary w Boga. To pierwsza tego rodzaju inicjatywa, w dodatku zawarta w ważkim dokumencie rzymskokatolickiego episkopatu. I co my na to? Przecież dla nas też w mocy pozostaje pytanie, jak wiarygodnie głosić Ewangelię w pluralistycznym społeczeństwie i gwałtownie zmieniającym się świecie.