Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

8 / 1995

CO WY NA TO?

Wygląda na to, że obraz Polski w świecie nareszcie zmieni się na lepsze. Będziemy bowiem pierwszym chyba krajem, którego Sejm wniósł znaczący wkład do nauk nie mających nic wspólnego z dziedzinami, którymi parlament z zasady się zajmuje, a więc z prawem, ustawodawstwem, konstytucją itp. Jest to wkład do nauki zwanej immunologią. Bada ona choroby zakaźne, przenoszone przez bakterie, wirusy itp. „Immun-, immuno- w złożeniach: wolny, zwolniony od czego; chroniony, strzeżony; odporność, uodpornienie” (W. Kopaliński, Słownik Wyrazów Obcych). Stąd „immunizacja”, czyli naturalne lub sztuczne uodpornienie organizmu oraz – i tu dochodzimy do sedna sprawy – „immunitet”, na przykład poselski, który oznacza przywilej nietykalności, prawo do „nie podlegania temu, co ciąży na innych, i nie czynienia tego, do czego inni są zobowiązani” (znowu Kopaliński).

Przypomnijmy, co zdarzyło się w naszym Sejmie podczas głosowania nad dwoma wnioskami o uchylenie immunitetu posłowi Ireneuszowi Sekule (cytujemy za „Życiem Warszawy” z 1 lipca br.): „Na pytanie, czy poseł SLD pozbawił kierowaną przez siebie spółkę Polnippon sumy 1,2 mld starych złotych, »tak« odpowiedziało 145 posłów, »nie« 108, wstrzymało się 70. Na pytanie, czy Sekuła zataił pewne operacje finansowe w dokumentach Polnipponu, twierdząco głosowało 150 posłów, negatywnie 90, wstrzymało się 84. Oba wnioski o uchylenie immunitetu nie uzyskały więc większości 2/3 głosów”.

To kuriozalne głosowanie – kuriozalne, gdyż nie niezawisły sąd na podstawie dowodów, ale posłowie wydali wyrok, uniewinniając swego kolegę i uniemożliwiając przewidzianą prawem procedurę – pokazało, kto jest, a kto nie jest immunizowany przed takimi pojęciami jak honor, godność, zwykłe poczucie przyzwoitości, pragnienie oczyszczenia się z podejrzeń, szacunek dla samego siebie i dla godności, jaką piastuje z woli wyborców. Tym samym Sejm dokonał wiekopomnego odkrycia, że immunizacja, czyli uodpornienie, może chronić skutecznie nie tylko przed działaniem zarazków, bakterii, wirusów itp. Dotyczy ona zresztą nie tylko głównego bohatera tego przedstawienia, ale wszystkich, którzy głosowali za utrzymaniem immunitetu posła Sekuły bądź wstrzymali się od głosu, co było w praktyce równoznaczne z wyrażeniem przyzwolenia na obecność w składzie parlamentu osób, którym prokuratura zarzuca złamanie prawa i przeciwko którym wysuwa konkretne oskarżenia.

W tym wypadku jest obojętne, czy osoba podejrzana jest winna, czy niewinna zarzucanych czynów i czy chodzi tu o jedną cudzą złotówkę, czy o ich miliony. Na któregoś z grona posłów padł cień. Po takim wyniku głosowania cień objął cały Sejm Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Tylko proces i wyrok sądowy są w stanie cień ten usunąć z osoby posła Sekuły. Ale nie z Sejmu. Posłowie zaś – i ci głosujący przeciw wnioskom, i ci wstrzymujący się od głosu – cienia tego w ogóle nie zauważyli albo zauważyli i zlekceważyli. Nie wiadomo, co gorsze. A posła, na którym ciąży podejrzenie, martwi nie to, że swoim postępowaniem zakwestionował własną uczciwość, ale tylko to, że z powodu procesu mógłby przegrać walkę o kolejny mandat. Trudno zresztą zrozumieć, dlaczego tak postępuje, skoro twierdzi, że jest niewinny...

Można by więc zasugerować Sejmowi, żeby w swoich odkryciach na polu „immunologii stosowanej” posunął się o krok dalej. Nauka ta zajmuje się bowiem także „sposobami swoistego reagowania organizmu na czynniki, które rozpoznaje on jako obce” (Encyklopedia Powszechna PWN). W przypadkach, które nas tu interesują, warto byłoby jakoś wpłynąć na organizmy zasiadające w Sejmie, by nie rozpoznawały jako obcych sobie pojęć,

0 których wspomnieliśmy wcześniej: honoru, godności, poczucia przyzwoitości. Medycyna zna taką możliwość: w razie osłabienia reakcji biorców na przeszczepioną tkankę stosuje się specjalne środki. Nazywa się to immunosupresją, czyli zahamowaniem procesu wytwarzania w ustroju przeciwciał i komórek odpornościowych. Tylko skąd wziąć takie środki? I czy np. honor w ogóle daje się przeszczepić?

Mógłby ktoś spytać, dlaczego na łamach pisma religijno-społecznego zajmujemy się tym z pozoru czysto politycznym problemem, łącząc go w dodatku z dziedziną medycyny? Odpowiedź brzmi następująco: bo jest to problem przede wszystkim moralny i chodzi o moralne zdrowie całego społeczeństwa.