Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

10 /1993

CO WY NATO?

Niemała część polskiego społeczeństwa obawia się, że o modelu państwa zadecyduje Kościół rzymskokatolicki, który będzie wywierać coraz większy wpływ na jego kształt wewnętrzny. Pesymiści twierdzą, że krok po kroku (religia w szkołach, wartości chrześcijańskie w ustawie, konkordat) zbliżamy się do państwa wyznaniowego, w którym dawną „jedynie słuszną” ideologię zastąpi doktryna katolicka. Optymiści sądzą jednak, że takiego państwa nigdy nie uda się w Polsce zbudować – dzięki obronnym reakcjom wyrażającym się w protestach społeczeństwa wyczulonego na klerykalizm czy próbę zaprowadzenia „rządu dusz”.

Hierarchia katolicka twierdzi, że Kościół do polityki się nie miesza i nie identyfikuje z żadną partią. Hierarchia broni się też przed imputowaniem jej roli, jakiej podobno nie chce odgrywać, i kategorycznie zaprzecza, jakoby dążyła do stworzenia katolickiego państwa Polaków, posługując się przy tym różnymi metodami, nie wyłączając nacisków politycznych. Taka jest oficjalna linia Kościoła. Ale jak to wygląda w praktyce?

W czerwcowym liście pasterskim Episkopat oświadczył, że „Biskupi i kapłani nie włączają się w publiczne dyskusje partyjno-polityczne i nie biorą udziału w kampanii wyborczej, natomiast wskazują na zasady moralne i kryteria, którymi zgodnie z nauką Kościoła powinni się kierować katolicy, dokonując wyboru swoich przedstawicieli”. Część kleru tymczasem skorzystała z zapisu ordynacji wyborczej, nie zakazującej prowadzenia kampanii w kościołach, i agitowała z ambon za popieranymi przez się ugrupowaniami politycznymi.

Toruńskie Radio „Maryja” w swoich audycjach zaprezentowało stanowisko dalekie od neutralności i obiektywizmu. Przeciwnie, stosowało po prostu instruktaż wyborczy, deprecjonując ugrupowania dla Kościoła niewygodne lub nieprzydatne w przyszłym parlamencie. Partia, która w poprzednim Sejmie głosowała przeciwko zapisowi o „wartościach chrześcijańskich” w ustawie o PRiTV, jest – zdaniem redaktorów rozgłośni – przeciw Bogu. Równie proste wnioski wysnuto z głosowań nad ustawą o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży: kto głosował za tą ustawą, jest „za zabijaniem” i „przeciwko życiu”. Ponieważ słuchacze nie muszą pamiętać, jak która partia głosowała, odczytano ich listę ze stosownymi uwagami. Jednak nie ten fakt wzbudza niesmak, ale towarzyszące mu tendencje i prymitywne komentarze oraz łopatologiczna agitacja. I to nawet nie za ulubioną partią, ile przeciwko innym.

Słuchacze dzwoniący do Radia „Maryja” wygadują czasem niestworzone rzeczy i mają do tego prawo. Ale prowadzący program zakonnicy albo zostawiają te wypowiedzi bez komentarza, albo opatrują takim, że lepiej by już było, gdyby milczeli. W wieczornej audycji nadanej 8 września wzywano słuchaczy do udziału w pielgrzymce do Unieszewa (woj. olsztyńskie). Właściwie należałoby powiedzieć, że zwoływano krucjatę przeciwko tamtejszym władzom, które ze świetlicy w b. Domu Rolnika usunęły kaplicę rzymskokatolicką i księdza (wydarzenie to opisała prasa codzienna). Krewki radiosłuchacz napomknął coś o kończącej się cierpliwości katolików, o latarniach i żywym ogniu, którym należałoby wypalić panoszące się zło. Komentarz duszpasterza do tej „chrześcijańskiej” wypowiedzi sprowadził się mniej więcej do słów: – Mam nadzieję, że weźmie Pan udział w organizowanej przez rodzinę Radia „Maryja” pielgrzymce w obronie kaplicy... Natomiast gdy paru słuchaczy, zbulwersowanych postawą unieszewskiego wójta i użyciem policji, z oburzeniem mówiło o „czerwonych” i komunistach, którzy zagrażają Kościołowi w Polsce, prowadzący audycję konsekwentnie korygował: – To nie tylko „czerwoni” i komuniści stanowią zagrożenie, ale także ci przemalowani, „różowi”, co to w stanie wojennym zasiadali w pierwszych rzędach ławek kościelnych, a dziś są przeciwko Bogu i wartościom chrześcijańskim. Mówi się o nich teraz, że są katolikami otwartymi, jak kiedyś PAX-owców nazywano katolikami postępowymi. Słuchaczom nie pozostawiono cienia wątpliwości, że chodzi o katolickich polityków z innym niż ZChN-owski rodowodem.

Po wysłuchaniu takiej audycji trudno uwolnić się od skojarzeń z seansami „Dwie Minuty Nienawiści” z „Roku 1984” G. Orwella i uznać za wiarygodną deklarację o nie wtrącaniu się Kościoła do polityki. Mając tak gorliwych szermierzy wśród niższego kleru hierarchia naprawdę może sobie pozwolić na powściągliwość „w tym temacie”.

13 września 1993