Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 7 / 1989

CO WY NA TO?

Pewnej studentce do pracy dyplomowej na temat Kościołów .mniejszościowych potrzebny był wywiad dotyczący społeczności ewangelicko-reformowanej w Polsce. Ankieta, przygotowana zapewne z promotorem, zawierała wśród wielu pytań takie sformułowanie: jaki jest stosunek Kościoła do państwa?

Dość trudno odpowiedzieć na tak wieloznacznie sformułowane pytanie. Nie bardzo wiadomo, czy chodzi o państwo jako takie, czy o formę organizacyjną narodu, czy też o siły i ludzi sprawujących w tym kraju władzę? Wątpliwości budzi także słowo „stosunek”, zwłaszcza w połączeniu „stosunek Kościoła do państwa”. Gdyby takie pytanie zadał urzędnik reprezentujący władzę, to wiadomo by było, że chciałby się dowiedzieć, czy przypadkiem Kościół nie jest nastawiony krytycznie do systemu politycznego i czy postawa osób odpowiedzialnych za działalność Kościoła gwarantuje posłuszeństwo i poparcie dla władzy. Gdyby zaś chodziło o określenie prawnych stosunków między państwem a Kościołem, można byłoby krótko odpowiedzieć, że Konstytucja przewiduje rozdział Kościoła ]od państwa. Wszakże należałoby od razu dodać, że nie jest to sformułowanie wyczerpujące i jednoznaczne, ponieważ w praktyce jest tak, że (Kościołowi nie przyznaje się prawa do wypowiadania się w sprawach państwowych, natomiast władze uważają, że mają prawo ingerować w sprawy wewnętrzne Kościoła. Jest to rozdział, by tak rzec, jednostronny. Mamy wszakże 'świadomość zmian, jakie zachodzą w naszym państwie iw wielu dziedzinach, również w zakresie stosunków między (państwem a Kościołem. Jeśli można bez ingerencji cenzury podjąć ten temat na łamach naszego czasopisma, dowodzi to, że coś się zmienia.

Są takie kręgi chrześcijan, które uważają, że Kościół nie powinien zajmować stanowiska w sprawach politycznych. Jest to przekonanie wątpliwe choćby z powodu, że milczenie również wyraża określone stanowisko. Za milczeniem kryje się na ogół albo obojętność, niezdecydowanie i brak zdania, albo tchórzostwo, serwilizm lub też dbanie o źle pojęty interes Kościoła.

Kościołowi nie wolno zapominać, że jego powołanie polega na głoszeniu Ewangelii, czyli dobrej nowiny o miłości Boga, który w Jezusie Chrystusie ocalił ludzi przed wieczną zagładą. Wszakże posłańcy Boży, prorocy, mają mówić, to co im Bóg rozkazuje, i ukazywać narodowi związek między postępowaniem ludzi a losem, jaki ich spotyka. Interpretują oni w świetle Słowa Bożego wydarzenia, w których uczestniczą jednostki i całe narody. Warto pod tym kątem widzenia spojrzeć na pisma proroków starotestamentowych, a także na pełną żalu wypowiedź Jezusa o Jerozolimie, której zagraża zniszczenie (Mat. 23:13-39). Jakże inaczej rozumieć słowa Biblii na temat krzywdy, wyzysku, grabieży, niesprawiedliwych wyroków sądowych, ustanawiania niesprawiedliwych ustaw, z drugiej zaś strony na temat prawdy, wolności, sprawiedliwości i pokoju, jeśli nie jako wezwanie do angażowania się ludzi Bożych w sprawy publiczne? „Starajcie się o pomyślność miasta” – woła Jeremiasz (29:7). A miasto to po grecku „polis”. „Ta politiká” – to są sprawy miasta, ojczyzny, a więc i obywateli („poliés”).

Nie raz i nie dwa urzędnicy reprezentujący władzę zamykali nam usta, czy choćby tylko usiłowali przekonać, że nie powinniśmy się wtrącać do nie swoich spraw, tylko pilnować modlitwy. Jednakże Kościół musi opowiadać się po stronie ludzi krzywdzonych, uciskanych, słabych, bezradnych, musi zabierać głos w ich obronie. Dlatego, na przykład, osoby internowane, ich rodziny, ludzie wyrzuceni z pracy, pozbawieni środków do życia, dyskryminowani i prześladowani otrzymywali pomoc Kościoła (również naszego) i mogli liczyć na oparcie we wspólnocie wierzących. Natomiast system, który opiera się na kłamstwie i fałszu, upozorowanych na wzór prawdy i sprawiedliwości, system, który pozbawia ludzi możliwości stanowienia o sobie, który terrorem utrzymuje ich w strachu i posłuszeństwie, nic może spodziewać się aprobaty Kościoła.

Słynnym tekstem z Listu Rzymian (13:1n.) często posługiwano się w sposób fałszywy, aby uzasadnić posłuszeństwo wobec władzy jako nakaz Bożego Prawa. Prawdziwe znaczenie całego tekstu, nie ograniczonego do dwu zdań, jest zupełnie jasne. Posłuszeństwo należy się władzy prawej, która posługuje się swym autorytetem dla dobra obywateli. Bywa też władza skorumpowana, zdeprawowana, która działa na szkodę obywateli. Takiej władzy należy wypowiedzieć posłuszeństwo.