Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

Nr 4 / 1989

CO WY NA TO?

Wokół ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży narasta coraz większa wrzawa. Sam problem jest niezwykłej wagi, zasługuje więc na to, aby pohamować emocje, bo one nigdy nie prowadzą do niczego dobrego, nawet w sprawach o mniejszym znaczeniu. W tym zaś wypadku i sprawa, i jej rozwiązanie są wyjątkowo trudne, gdyż każde proponowane wyjście będzie niemożliwe do przyjęcia bez zastrzeżeń. Dlatego należy szukać takiego, które by wyrządzało najmniejsze szkody, powodowało najmniej krzywd i zła i prowadziło do stopniowej poprawy stanu rzeczy. Sądzimy, że organizowanie demonstracji i manipulowanie tłumem niczego pozytywnego tu nie wniesie, bo prowadzi tylko do zaostrzania napięć, dzielenia społeczeństwa i wywoływania wrogich nastrojów w sytuacji wystarczająco już trudnej z innych powodów. Przykładem może być sfilmowana przez telewizję demonstracja pod Sejmem, zwołana przez przeciwników nowelizacji ustawy. Szermowanie argumentem wolności osobistej jawi się w tym kontekście raczej jako chwyt demagogiczny niż argument. Czy do kategorii wolności osobistych należy swoboda decydowania o czyimś życiu lub śmierci?

Płód, dopóki znajduje się w łonie matki, nie ma jeszcze imienia, nie ma ujawnionej osobowości, do niedawna nie można było rozpoznać jego płci ani mieć pewności, czy prawidłowo się rozwija. Dopóki nie ujrzy światła dziennego, stanowi jakby cząstkę matki, ukryty w jej wnętrzu przed okiem ludzkim sprawia wrażenie, jakby go jeszcze nie było. Czy dlatego ma się mu odmawiać prawa do człowieczeństwa i udawać, że ma się do czynienia tylko z jakąś naroślą, którą można usunąć, tak jak usuwa się polip? Zapłodnienie in vitro i możliwość, przynajmniej teoretyczna, rozwoju płodu poza organizmem matki dowodzą niezbicie, że jest on niezależnym bytem ludzkim od samego początku, to jest od chwili połączenia się plemnika z jajem. Rozumowanie jest proste: nie rozwinie się z tego kanarek ani królik, tylko człowiek. Więcej, to już jest człowiek!

Jako ludzie wierzący uważamy przerwanie ciąży za rodzaj zabójstwa, czyli za nieuprawnione przerwanie ludzkiego życia, ale nie jest to, niestety, stanowisko całego społeczeństwa. W ludzkich głowach panuje niesłychany chaos. Na ogół potępia się matkę, która zabija swe nowo narodzone dziecko, ale nie uznaje się za dzieciobójczynię osoby, która zrobi to kilka miesięcy wcześniej, no bo czego oko nie widzi, tego sercu nie żal. Stanu świadomości społeczeństwa i jego wrażliwości moralnej na pewno nie poprawi fakt wydania aktu prawnego, który uzna „zabieg” za zamach na ludzkie życie i wyznaczy kary odpowiednie do stopnia winy osoby, która tego czynu dokona. Tu trzeba działać inaczej. Pierwszym krokiem powinno być rozpropagowanie twierdzenia, że życie ludzkie rozpoczyna się w momencie połączenia plemnika z jajem; następnie – wszczęcie procesu systematycznego wychowywania społeczeństwa tak, aby rosło w nim poczucie odpowiedzialności za poczętą istotę ludzką oraz świadomość ponoszenia konsekwencji własnych czynów. Kolejnym zadaniem jest nauczenie kobiet i mężczyzn kultury seksualnej, powiązanej z kulturą ogólną. Z tym wiąże się też sprawa zapobiegania niepożądanej ciąży. Wydaje się bowiem, że właściwie stosowana antykoncepcja stanowi jakieś wyjście z labiryntu, w którym znalazło się nasze społeczeństwo.

Jako ewangelicy jesteśmy całkowicie zgodni z Kościołem katolickim, że usunięcie ciąży jest nieuprawnionym przerwaniem ludzkiego życia. Różnimy się natomiast w podejściu do stosowania środków antykoncepcyjnych. Kościół ewangelicki – w przeciwieństwie do katolickiego – nie zakazuje bowiem stosowania tych środków. Uważamy, że nieudzielanie kobietom stosującym środki antykoncepcyjne rozgrzeszenia prowadzi prostą drogą do zwiększania liczby sztucznych poronień.

Uporządkowania wymaga jeszcze wiele innych dziedzin życia społecznego, związanych pośrednio e omawianym tu problemem, a to: czas i warunki pracy kobiet, cały system opieki nad dziećmi (sieć żłobków, przedszkoli i szkół), warunki opieki zdrowotnej, no i – bagatelka – warunki mieszkaniowe.

Jak widać, nie pora teraz na emocje ani na chwyty demagogiczne. Trzeba zacząć porządkować i rozwiązywać sprawy naszego życia. Jest tu wiele obszarów pracy – i dla Kościołów polskich, i dla państwa.