Drukuj

1-2 / 1989

CO WY NA TO?

Od pewnego czasu wolno już publicznie o wielu rzeczach mówić i pisać. To bardzo dobrze, bo nawet poważne dolegliwości w różnych sferach naszego życia można łatwiej znosić, jeśli ma się swobodę wypowiedzi. Można bowiem przynajmniej żywić nadzieję, że możliwość wypowiedzenia się wywrze jakiś wpływ na zmianę i poprawę istniejących stosunków. Czulibyśmy się jednak o wiele lepiej, gdyby ta swoboda nie zależała jedynie od chwilowego „odkręcenia śruby”, lecz została prawnie i instytucjonalnie zagwarantowana, gdyby wynikała z systemu, a nie z prawa łaski. My, na przykład, jako społeczność ewangelicko-reformowana chcielibyśmy poznać do końca i opisać losy jednego z naszych wybitnych współwyznawców, generała Leonarda Skierskiego, rodzonego brata superintendenta naszego Kościoła, ks. Stefana Skierskiego. Generał był jednym z bohaterów wojny polsko-radzieckiej 1920 roku i miał swój poważny udział w zwycięstwie przez udany atak nad Wieprzem. W czasie II wojny światowej, po 17 września 1939, został na wschodnich terenach Rzeczypospolitej internowany przez Armię Czerwoną. Jego nazwisko znajduje się na tzw. liście katyńskiej. Podobny los spotkał innego z oficerów naszego wyznania, kapelana Wojska Polskiego, ks. mjr. Jana Potockiego. Był więźniem Starobielska. Losy ich obu były dotąd pokrywane milczeniem (poza, oczywiście, społecznością naszego Kościoła), a próby przełamania tego milczenia skutecznie udaremniała cenzura.

W siedemdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości wolno już było w naszym kraju obchodzić oficjalnie i uroczyście. A jeszcze nie tak dawno kolejne rocznice usiłowano ukryć i przemilczeć, jak gdyby nic specjalnego się nie wydarzyło. Teraz będziemy mieli w dniu 11 listopada oficjalne święto państwowe. Jest to powód do usprawiedliwionej radości, bo 11 listopada 1918 oznacza najważniejszą datę w nowożytnych dziejach naszej Ojczyzny, datę odzyskania niepodległości.

Przeżywamy ten fakt zapewne Inaczej niż pozostałe narody europejskie, bo inne były nasze dzieje i listopadowa data oznacza uwieńczenie pomyślnym skutkiem nieustannych zrywów i dążeń niepodległościowych. Francuzi, na przykład, mają dzieje inne od naszych, nie doświadczyli na sobie takich rzeczy, jak rozbiory, niewola, zależność od ościennych mocarstw, ale i dla nich widać 11 listopada jest datą znamienną, skoro do dziś ten dzień świętują, obok 14 lipca, symbolu zburzenia Bastylii i wyzwolenia z pęt absolutyzmu własnych władców.

Wyzwolenie z niewoli, uwolnienie się od zależności – to dla każdego człowieka i dla każdego narodu jest wydarzenie o wielkim znaczeniu nie tylko politycznym, gospodarczym, społecznym. To jest wielkie wydarzenie również na płaszczyźnie duchowej, religijnej. Mamy prawo tak myśleć, ponieważ upoważniają nas do tego dzieje ludu izraelskiego, który obchodził religijne święto niepodległości na pamiątkę wyjścia z Egiptu, końca niewoli, zależności od obcej przemocy. Mojżesz wskazał swemu wyzwolonemu narodowi wymiar duchowy jego niepodległości, umiał ukazać związek między wyzwoleniem a spełnieniem Bożych planów. Bóg jest tym, który wyzwala. Dlatego możemy Go uważać za Zbawcę. Ta właśnie cecha znalazła swoje uosobienie w Jezusie Chrystusie. Poczucie wewnętrznej wolności tak mocno zakorzeniło się w duszy ludu izraelskiego, że słuchacze nie mogli pojąć, o co chodzi Jezusowi, gdy im tłumaczył zależność innego rodzaju, w którą popadli, zależność od grzechu. Mimo że od dawna byli pozbawieni bytu państwowego, a ich ziemie znajdowały się pod zaborem rzymskim, z całą godnością i z pełnym przekonaniem mówili: „nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli” (Jan 8:33).

Mamy prawo do poczucia dumy, że jesteśmy Polakami, ale nie w sensie nacjonalistycznego zadufania, które zbyt często prowadzi do pogardy, lekceważenia i ośmieszania innych narodów, a potem do nacjonalizmu, nienawiści i krzywdzenia ich. Jak każdy inny naród mamy prawo do poczucia swej odrębności, tożsamości, prawo do niepodlegania drugiemu narodowi. Taka odrębność ma swój wymiar duchowy. Różnorodność jest cudownym dziełem Bożego aktu stworzenia. „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim (...), sam daje wszystkim życie, tchnienie i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszały na całym obszarze ziemi, ustanowił dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy Go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od nikogo z nas” (Dz. 17:24).