NR 3/2012
Kaplica Betlejemska w Bohemce (fot. Archiwum)
Wiedzieliśmy, że na Ukrainie żyją nasi bracia, rozmawiający po czesku i to z akcentem i słownictwem takim, jak w Zelowie. Z zadowoleniem więc przyjęliśmy propozycję odwiedzenia rodaków spod Odessy.
Pochodzę z małego miasteczka Zelowa, położonego w środkowej części Polski. Dumni jesteśmy z tego, że tutaj przez ponad dwieście lat zachowana została wiara, dla której nasi przodkowie musieli opuścić ojczyznę. Tutaj spełnione zostały ich pragnienia, aby założyć osadę, w której będą mogli swobodnie głosić Słowo Boże, pielęgnować tradycje wyznaniowe, porozumiewać się w ojczystym języku.
Wiedzieliśmy, że bardzo wiele lat temu niektórzy z mieszkańców Zelowa i okolicznych miejscowości, jak Kuców, Pożdżenice czy Faustynów, wyjechali na Wołyń, a niektórzy jeszcze dalej, na południe Ukrainy. Z opowiadań ks. Piotra Brodskiego, a także kilku osób, które wraz z nim odwiedziły mieszkańców Ukrainy, wiedzieliśmy, że tam żyją nasi bracia, rozmawiający po czesku i to z akcentem i słownictwem takim, jak w Zelowie.
Z zadowoleniem przyjęliśmy więc propozycję ks. Brodskiego, by odwiedzić rodaków mieszkających niedaleko Odessy. W wyjeździe wzięli udział: ks. Brodsky (organizator wyprawy), Dawid Urban i Zdenek Turek z Czech, Wiera Pospiszył i Mikołaj Pejga z Zelowa, Bożena Prajzendanc z Bełchatowa, Karol Niewieczerzał z Kleszczowa i Jarosław Stejskał z Łodzi.
Po kilku chłodnych dniach przywitał nas w Zelowie słoneczny poranek 25 kwietnia 2012 r. Z nadzieją na szczęśliwą podróż wyruszyliśmy na Ukrainę, do miejsc bardzo odległych od Zelowa. Grupa, mimo znacznej różnicy wiekowej, szybko się zintegrowała. Łączył nas głównie cel wyjazdu oraz język czeski.
Po wielu godzinach jazdy ukazała się tablica z napisem: БОГЕМΚΑ (BOHEMKA). Niskie domki gęstej zabudowy, wzdłuż długiej drogi rozwidlonej w połowie, lśniły bielą albo kolorem niebieskim przyozdobionym granatem. „Gdzie tu mieszka Ludmiła Sverdlova?” – sam siebie pytał farař Brodsky. – „Byłem tu tyle razy! Te domki są tak do siebie podobne!”.
Domek obok domku, szczytem do drogi, każdy z...
Jarosław Stejskał
Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.