Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

7-8 / 1992

 WOBEC DEMOKRACJI

Ustrój demokracji parlamentarnej charakteryzuje się tym, że obywatele - wszyscy obywatele - mają konstytucyjnie zagwarantowane wartości demokratyczne: wolności i równość wobec prawa.

W słownikowym ujęciu demokracja oznacza ustrój, w którym władza nominalnie albo faktycznie należy do ludu (gr. demos= lud+ kratos =władza), przy czym określane są różne jej odcienie związane z określonymi ideologiami (np. liberalną, chrześcijańską) lub konkretnymi ustrojami.

Termin demokracja używany jest jednak w kilku znaczeniach. Zazwyczaj mówiąc o demokracji myślimy o państwie lub społeczeństwie, a szczegółowo: 1) o sposobie sprawowania władzy, 2) o formie ustroju, w którym uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody prawa polityczne, zapewniające im udział w sprawowaniu władzy, 3) samych prawach i swobodach obywatelskich.

Podkreślmy - demokracja jest synonimem samych swobód i praw obywatelskich.

Polska przechodzi okres transformacji ustrojowej. Od przeprowadzenia powszechnych i rzeczywiście wolnych wyborów Polska sformalizowała swój status państwa demokratycznego. Przez wyniki głosowania wyrażona została wola większości nad mniejszością (mniejszościami). Zasada uznania prawa większości jest jedną z podstawowych reguł - wartości demokratycznych. Ale za demokratyczny uważa się taki system, który zapewnia obywatelom równość szans możliwości. Niespełnienie tego postulatu wyraża się w dyskryminacji różnego rodzaju: narodowej, rasowej, religijnej, obyczajowej, społeczno-towarzyskiej, zawodowej i innej. W ten sposób „demokratyczność danego systemu najlepiej ocenimy przyglądając się, jak są w nim traktowane rozmaitego typu mniejszości" (M. Król, 1991).

Ochrona praw człowieka i podstawowych wolności była przedmiotem szeregu międzynarodowych deklaracji, dokumentów, konwencji, zgodnie z którymi Polska, obok innych demokracji, przyjęła określone zobowiązania. Podpisując Europejską Konwencję Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (listopad 1991 r.) każdy kraj potwierdza tym samym „swoją głęboką wiarę w te podstawowe wolności, które są fundamentem sprawiedliwości i pokoju na świecie i których zachowanie opiera się głównie z jednej strony na rzeczywiście demokratycznym ustroju politycznym, z drugiej na jednolitym pojmowaniu i wspólnym poszanowaniu praw człowieka, do których się one odwołują".

Równocześnie z przyjęciem Polski do Rady Europy i podpisaniem tej Konwencji Polska zobowiązała się przestrzegać tego, że „każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań oraz wolność uzewnętrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie swego wyznania lub przekonań przez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i czynności rytualne" (Art. 9).

Korzystanie z praw i wolności wymienionych w Konwencji „powinno być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich powodów jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź jakichkolwiek innych przyczyn" (Art. 14).

Do kluczowych wartości - zasad regulujących funkcjonowanie społeczeństwa demokratycznego - należą interesujące nas tutaj dwie z nich: „równe prawa dla mniejszości narodowych, rasowych i innych"i„tolerancja dla wszystkich religii i wyznań". Dodatkowo - „bezwzględne respektowanie prawa", które tę równość gwarantuje.

Tolerancja oznacza tu przysługujące prawo, równouprawnienie dla wszystkich religii i wyznań. Każdorazowe wyjaśnianie sensu, jaki nadaje się temu pojęciu, jest niezwykle ważne, ponieważ jest ono różnie rozumiane zależnie od kontekstu wypowiedzi, a i sam termin jest też opisywany rozmaicie - raz oznaczać ma dopuszczenie do obecności nie akceptowanej odmienności, ponieważ nie jest możliwe jej wyeliminowanie, innym razem jest to zwykła obojętność wobec odmienności, w jeszcze innym przypadku pojęcie tolerancja używane jest dla wyrażenia pobłażliwości, łaskawego dopuszczenia, w innych kontekstach oznaczać ma pełną akceptację odmienności, a nawet szacunek (tak np. M. Ossowska).

Wyjaśnianie, jak rozumie się pojęcie tolerancja, ważne jest przede wszystkim dlatego, że za pomocą tego hasła opisuje się i ocenia stosunek do innych ludzi, charakteryzuje się społeczeństwo (jest tolerancyjne, czy nie?), a także dlatego, że hasło to przyjęło się uznawać za nazwę określonej wartości pozytywnej i takiej postawy wobec innych. Tolerancję zalicza się do wartości interpersonalnych, toteż popularyzuje się ją, zaleca i apeluje o nią.

Zależnie też od definiowania tolerancji rozumiane jest pojęcie nietolerancji.

Jeżeli tolerancja rozumiana jest jako obojętność albo dopuszczenie z konieczności, a nie z przychylnego nastawienia, wówczas nietolerancja, oznaczająca przeciwdziałanie, nie jest opozycją do podanego rozumienia tolerancji.

Ograniczając się do tego sygnału na temat komplikacji definicyjnych warto zwrócić uwagę, że w praktyce zaobserwować można zachowania nieprzyjazne jako wrogie akty, okazywane wobec nie akceptowanych odmienności tylko w określonych sytuacjach. Akty te Merton nazywał dyskryminacjami. Oprócz tego zaobserwować można długotrwałe tendencje do zachowań nieprzyjaznych wobec innych, postawy wrogości (etnicznej, religijnej, obyczajowej), które Merton uznał za uprzedzenia. Wobec tego rozróżnienia spotkać można przypadki osób z uprzedzeniami, które nie stosują dyskryminacji w jakiejś konkretnej sytuacji, jednakże widoczne przeciwdziałanie, wrogość zazwyczaj wynika z ugruntowanych postaw.

Th. M. Newcomb zastępował pojęcie uprzedzenia terminem nietolerancja. Brak uprzedzeń uznawał za wyraz tolerancji.

Na temat występujących uprzedzeń jest już rozległa literatura z badań empirycznych.

Jeżeli tolerancja oznaczać ma zachowania na korzyść jednostki („za", „ku", „z nią"), to nietolerancja jest zachowaniem nieprzychylnym („przeciw", „z dala", „od"). Potocznie prowadzona walka z nietolerancją jest też walką o tolerancję. Nietolerancję łatwiej spostrzec, doświadczyć, opisać. Mierzy się ją za pomocą różnych wskaźników.

Jeżeli w społeczeństwie polskim kwalifikuje się jednostki według ich przynależności religijnej, etnicznej, narodowej, jeżeli według tej samej zasady ocenia się je i gratyfikuje, oznacza to, że łamana jest demokratyczna zasada równości wobec prawa i równouprawnienia. Jeżeli w społeczeństwie widoczny jest etnocentryzm, antysemityzm, autorytaryzm, klerykalizm, nacjonalizm, fanatyzm, ksenofobia, dogmatyzm, w ogóle walka z wszelkimi pluralizmami, to są to przejawy wpływów ideologii antydemokratycznych.

Jeżeli w społeczeństwie pierwszeństwo przysługuje jakiejś grupie ze względu na poglądy polityczne, religię, narodowość czy inne cechy, to oznacza to, że nie jest przestrzegana zasada równouprawnienia, że większość nie dba o dobro mniejszości, że równość wobec prawa nie jest respektowana.

Czy w Polsce demokracja rozwija się prawidłowo? Jak realizowana jest zasada równouprawnienia?

Na temat demokracji w Polsce upowszechniane są dwie wykluczające się opinie. Według jednej POLSKA JEST JUŻ DEMOKRATYCZNYM PAŃSTWEM, według drugiej - popartej zresztą stale aktualizowanymi wynikami wielu sondaży opinii społecznej - DEMOKRATYZACJA POLSKI IDZIE W ZŁYM KIERUNKU, co oznacza niezadowolenie nie tylko ze zmian w sferze gospodarczej, ale również spadek optymizmu, wzrost napięcia i niepokoju obywateli, niezadowolenie z funkcjonowania instytucji państwowych, z władz, z klerykalizacji życia. Według badań Gallupa około połowa badanych Polaków jest zdania, że prawa człowieka nie są respektowane1.

Na temat tolerancji w Polsce także wypowiadane są dwie sprzeczne opinie - rzadziej, że POLSKA JEST KRAJEM TOLERANCYJNYM, zdecydowanie częściej, że W POLSCE SZERZY SIĘ NIETOLERANCJA.

Opinie o nietolerancji (rozumianej tutaj jako pozbawianie równych praw) formułowane są zarówno na podstawie zjawisk występujących w różnych dziedzinach życia, jak i incydentów, często drastycznych. Ujawniły się one jako efekt zmian ustrojowych, jako efekt sytuacji kryzysowych i sfrustrowania większości, jako efekt odblokowania „monolitu ideowego" i „zachłyśnięcia się" wolnością.

„Zachłyśnięcie" to okazało się jednak specyficzne - wolność jest raczej „zagarniana", niż równo dzielona, a zwłaszcza „rozdawana". Tymczasem równouprawnienie i niekiedy konieczne samoograniczenie, by dać szanse innym (demokracja to stały kompromis), gwarantuje demokratyzację społeczeństwa.

Realizowanie zasad demokratycznych zależy wprost od akceptacji wartości demokratycznych i postaw wobec mechanizmów ustrojowych.

Stopień akceptacji wartości i preferencję wybranych dwóch zasad zilustrujemy wynikami badań, wybranymi z szerszego programu.

Badania te przeprowadzono na próbie 1916 uczniów szkół średnich z różnych miast Polski i wśród 72 pracowników fabryki, uczestniczących wówczas w strajku. 94,4% uczniów stanowili katolicy (75,3% wierzący - praktykujący), podobnie identyfikowali swoją tożsamość wyznaniową pracownicy fabryki. Badania były całkowicie anonimowe.

Fragment wybranych wyników odnosi się wprost do dwóch wartości i odpowiadających im zasad ustrojowych bezpośrednio dotyczących równouprawnienia.

Jak wskazują zilustrowane dane, tylko nieznaczny procent osób badanych nie uznaje ważności tych wartości. Większy procent respondentów uznaje ważność tolerancji dla wszystkich wyznań i religii niż ważność równych praw dla mniejszości narodowych, rasowych i innych. Może to jest refleks stopnia

spostrzeganych ograniczeń, większych w dziedzinie swobody wiary i praktyk religijnych, mniejszych z powodu przynależności do narodowości innej niż polska? Brak okazywanego szacunku może być także spostrzegany jako ograniczenie.

Badani określali, „jak ważna jest każda z wymienionych wartości - ich zdaniem - we współczesnym społeczeństwie polskim".

W wypowiedziach respondentów, przedstawiających swoje postawy wobec mniejszości, przeważała opinia, że „większość ma obowiązek uwzględnić racje mniejszości", że ludzie odmiennych ras, narodowości i wyznań powinni „żyć i pracować z innymi, i mieć takie same prawa" (postawę taką wyraziło aż 93,1% robotników i 87,7% uczniów), że ludzie, którzy są inni, „ogólnie rzecz biorąc są potrzebni w społeczeństwie". Natomiast oceniając sytuację w Polsce 50% robotników i 68,4% uczniów stwierdzało, że stosunek do członków grup mniejszościowych „jest raczej niechętny, upokarzający ich, ironiczny i ograniczający".

Podobna struktura wypowiedzi występuje w postawach wobec równouprawnienia wyznań. To znaczy: większość akceptowała zasadę demokratyczną oceniając, że równouprawnienie wszystkich wyznań „jest uznaniem dla pluralizmu religijnego i przekonaniem, że nie mamy monopolu na racje" (stwierdzenie to preferowało aż 94,4% robotników i 86,5% uczniów), większość nie wprowadzała ograniczeń tej zasady uznając, że wolność wyboru własnego wyznania „należy się wszystkim grupom religijnym, niezależnie od ekstremalności ich wierzeń" (70,8% robotników i 82,1% uczniów), większość oceniając skuteczność zasady uznała, że pluralizm religijny „jest uznaniem dla wartości i odmiennych punktów widzenia" (81,9% robotników i 78,2% uczniów).

Analogicznie do poprzedniej zasady większość była zdania, że w Polsce z powodu odmiennych poglądów lub wyznania traktuje się ludzi „bardzo nietolerancyjnie" (54,2% robotników i 71,4% uczniów).

Młodzież szkolna bardziej krytycznie oceniała traktowanie w Polsce mniejszości i postawy wobec różnych wyznań, niż czynili to robotnicy, ale negatywna ocena sytuacji w Polsce, wyrażona przez robotników, jest także znacząca.

Wyniki badań wskazują na preferencję wartości i mechanizmów demokratycznych. Wyraźna jest otwartość na odmienności. Równocześnie, w ocenie respondentów, w Polsce przeważają zachowania niedemokratyczne lub występują w znacznym stopniu.

Według opinii przeważającej liczby badanych uczniów w Polsce ludzi odmiennego wyznania traktuje się bardzo nietolerancyjnie. Prawie 100% respondentów stanowili

katolicy. Podobny procent katolików występuje w całym społeczeństwie polskim, do którego odnoszą się te oceny.

Prawie 70% uczniów i 50% robotników stwierdzało, że członkowie grup mniejszościowych traktowani są w Polsce z niechęcią, upokarzająco, w sposób ograniczający, czyli są dyskryminowani.

Liczne napisy antyżydowskie, dewastacja grobów na cmentarzach żydowskich, pogrom Cyganów, spalenie cerkwi, przypadki ironicznego i agresywnego zachowania w stosunku do studentów pochodzących z Trzeciego Świata, konieczność zabiegania mniejszości narodowych w czasie prac nad ordynacją wyborczą, i już podczas samych wyborów (kampanii wyborczej), o równe prawa z większością, apel, by katolicy głosowali na katolików, a także to, że trzeba upominać się o prawa dla Łemków i szereg innych negatywnych faktów potwierdza ocenę wyrażoną przez respondentów.

Według orzeczeń respondentów w Polsce przeważa ograniczanie praw mniejszości i nietolerancja. Większość jest zdania, ze w naszym kraju każde odmienne zachowanie „wzbudza zdziwienie, dezaprobatę lub agresję" (74,8% uczniów i 73,6% robotników), że Polska jest krajem, w którym „prawo i kontrola jego przestrzegania są takie, że prawo to można swobodnie łamać" (83,5% uczniów i 86,1% robotników), jest też zdania, że ustalone prawa powinny mieć na celu „ochronę prawa obywateli do życia według wybranych norm osobistych" (89,9% uczniów i 84,7% robotników).

Życie według własnego modelu i według własnych wartości możliwe jest w takim społeczeństwie, którego ustrój zapewnia wolności i równe prawa wszystkim obywatelom. W listopadzie 1991 roku, na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu, prezydent Lech Wałęsa stwierdził, ze nie można ignorować interesów mniejszości, ze „w obliczu prawa wszyscy jesteśmy równi, bez względu na przekonania i miejsce, jakie w społeczeństwie i państwie zajmujemy"2. Wcześniej Papież podczas wizyty w Polsce (czerwiec 1991 r.) mówił o potrzebie tolerancji, podkreślał, że „nie do pogodzenia z prawdą chrześcijańską jest postawa fanatyzmu czy fundamentalizmu tych ludzi, którzy w imię ideologii uważającej się za naukową czy religijną czują się uprawnieni do narzucania innym własnej koncepcji prawdy i dobra"3.

Oficjalne stanowiska autorytetów powinny znaleźć odbicie w codziennym życiu danego społeczeństwa. Ktoś kiedyś zauważył, że Polska jest takim krajem, w którym odpowiedniości tej się nie znajduje.

Równe prawa dla wszystkich, gwarantujące różne wolności, są podstawą wspólnoty życia. Zakres tych wolności i odpowiedzialne z nich korzystanie, łącznie z wzajemnym poszanowaniem różnych kultur, są trudnym dylematem.

Demokracja, lansująca prawa jednostki, rozwój indywidualny, konkurencję i przedsiębiorczość, postrzegana jest czasem jako twór (system) pozbawiony klimatu społecznego. Zapewnianie każdej jednostce równych praw i wolności jest realizowaniem demokratycznych idei „braterstwa".

Amerykański filozof, psycholog i pedagog John Dewey wyjaśniał, że „demokracja jest czymś więcej niż formą rządów. Jest to przede wszystkim forma wspólnoty życia, wzajemnej wymiany doświadczeń [...]". Społeczeństwo demokratyczne to takie, w którym „stosunki społeczne oznaczają właśnie obalenie barier klasowych, rasowych i narodowych, które nie dozwalały ludziom dostrzegać pełnego sensu ich działania".

Dla demokracji charakterystyczna jest apoteoza jednostki, przyznanie jej pełnego prawa do indywidualności, szacunek dla jej autonomii, inności. „Demokracja opiera się na dwu nierozłącznych ideałach: poczuciu wartości każdego człowieka i poczuciu solidarności i braterstwa wszystkich ludzi" (I. Fik).

Demokrację określa się jako „wspólnotę etyczną", jako taki układ stosunków społecznych (międzyludzkich), w których realizowana jest idea „równości w wolności".

Jak daleko Polsce do tej wspólnoty? Jak daleko do zadowalającego poziomu rozwoju demokracji?

Doc. dr hab. Barbara Karolczak-Biernacka
[Instytut Badań Edukacyjnych]

1 „Gazeta Wyborcza" z 19 lutego 1992

2 „Rzeczpospolita" z 26 listopada1991

3 „Życie Warszawy" z 7 czerwca1991

LITERATURA:

J. Dewey: Demokracja i wychowanie. Ossolineum, Wrocław 1972.

R. Caldera: Co to jest chrześcijańska demokracja. Pallottinum, Warszawa 1990.

I. Fik: O żywą treść demokracji. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1988.

M. Król: Słownik demokracji. Res Publica. Warszawa 1991.