Pismo religijno-społeczne poświęcone polskiemu
      ewangelicyzmowi i ekumenii

NR 3-4 / 2011

Słowo „hipokryzja” należy do mocnych znaczeniowo i wywołuje silne reakcje emocjonalne. W Biblii najczęściej używanie jest jako ostra przygana (Mt 23,28; Mk 12,15; Łk 12,1). W jednym miejscu używane jest w odmiennym znaczeniu – nie po to, by kogoś urazić, lecz by wskazać na krzywdę wyrządzaną wiernym. W niniejszym rozważaniu brane jest pod uwagę wyłącznie to drugie znaczenie.

Niezwykła to rzecz, że w liście Piotra spotykamy wezwanie, by żyć odrzuciwszy hipokryzję: „odrzuciwszy [...] zdradę i obłudę [gr. hipokriseis]” (1 P 2,1). Przecież to właśnie on popełnił ten grzech, gdy ukrywał przed wiernymi pochodzenia żydowskiego, że jadał razem z poganami (Gal 2,11-14). Na czym polegało w istocie zbłądzenie Piotra? W pierwotnym Kościele istniały dwie grupy wiernych o odmiennych poglądach dotyczących czystości i o odmiennym sposobie życia. Chrześcijanie pochodzenia żydowskiego uważali, że przebywanie (jadanie posiłków) z chrześcijanami pochodzenia pogańskiego powoduje nieczystość. Piotrowi, jednej z czołowych postaci w pierwotnym Kościele, zostało postawione zadanie jednoczenia tych dwóch grup. I co uczynił, gdy przybył do Kościoła w Antiochii?Paweł twierdzi, że zaczął zachowywać się obłudnie, zaczął grać. Gdy spotykał się z chrześcijanami pochodzącymi z pogaństwa, „nieczystymi”, zachowywał się jak ich brat. Gdy zaś należało wziąć ich w obronę przed chrześcijanami pochodzenia żydowskiego i przekonać tych drugich, że nie tracą nic jedząc razem, odsunął się od nich i pozbawił swego wsparcia. Jego zachowanie po grecku określone zostało w tym fragmencie słowem: hypokrisis (Gal 2,13).

Toczy się dyskusja nad miejscem osób homoseksualnych we wspólnocie naszego Kościoła. Osoby homoseksualne, które żyją wśród nas niekiedy są samotne, inne żyją w przykładnych związkach, niektórzy nawet wychowują dzieci. Pojawiają się także w Zborach osoby, które kiedyś były głęboko związane z Kościołem, ale zostały zranione i znalazły sobie inne wspólnoty. Część osób homoseksualnych jest w naszym Kościele od urodzenia. Inni dokonali konwersji. W obu przypadkach osoby te na pewnym etapie swego życia wybrały nasz Kościół i były wtedy świadome swojej preferencji. Konfirmacja (tym bardziej konwersja) ma przecież miejsce w wieku, gdy posiada się rozeznanie co do własnej seksualności.

Konfirmacja (konwersja) daje prawo pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła, również prawo dostępu do urzędów kościelnych. Duchowni przygotowujący do konfirmacji nikogo nie pytają o orientację seksualną, zwykle jednak dobrze wiedzą, kim są konfirmanci, bo przygotowanie odbywa się w dobrej, serdecznej atmosferze, w grupie osób wzajemnie dobrze się znających, szczerych, otwartych. Działanie duchownych na etapie przygotowania do konfirmacji można określić jako budowanie wspólnoty wiernych bez podziałów i dyskryminacji. Jest to właśnie takie działanie, na jakie nie potrafił zdobyć się Piotr.

Gdy stawia się pytanie o miejsce osób homoseksualnych w Kościele, część wiernych może czuć się zaskoczona, że takie osoby są we wspólnocie obecne i wyrażać przekonanie, że z powodu tych osób oni sami coś tracą: gubią jakąś czystość, padają na nich podejrzenia o niewłaściwy sposób życia, o brak wierności tradycyjnym wartościom. Wspomniany fragment listu Pawła opisuje podobną sytuację i sugeruje, że rolą przełożonych w Kościele jest lęki te niwelować, brać w obronę słabszych i wskazywać drogę wspólnego, zgodnego życia. Droga w tę stronę wydawała się jedyną właściwą w czasach Pawła – gdyż prawo zastąpiła łaska – i jest także jedyną właściwą dzisiaj, gdyż według obecnego stanu rozeznania problemu wiemy, że orientacja homoseksualna nie niesie ze sobą żadnego odium, że Biblia nie ma nic przeciwko związkom jednopłciowym opartym na wzajemnym wspieraniu się i miłości, a badania psychologiczne pokazują, że dzieci wychowywane w parach jednopłciowych niczego nie tracą.

Andrzej Nawrocki

Pełny tekst artykułu po zalogowaniu w serwisie.

Jak uzyskać pełny dostęp do zasobów serwisu jednota.pl